confrontation

129 12 0
                                    


Blondyn mruknął coś niezrozumiałego pod nosem, mocniej ściskając starszego, który zrezygnowany próbował podnieść się z łóżka od kilku minut. Było trochę po ósmej, a jego weekendowy spokój został niespodziewanie zachwiany przez osobę, która starała się dostać do jego mieszkania, waląc w drzwi frontowe.
― Jisungie, puścisz mnie na chwilę? ― spytał, delikatnie głaskając jasną czuprynę chłopaka ― Muszę zobaczyć, kto się dobija do drzwi.
Młodszy podniósł niechętnie powiekę, a wzrok umieścił na starszym. Dyskretnie przewrócił oczami, będąc zły na osobę, która psuła ich poranek. Był podekscytowany na weekend z gospodarzem mieszkania, ponieważ dni w mieszkaniu Lee były z lekka monotonne, gdy Minho więcej czasu spędzał w pracy, tak jak ostrzegał, jednak Jisung się przyzwyczaił do tego faktu i starał sam zająć sobie czas. Często sprzątał w mieszkaniu starszego, robił zakupy, czy też bawił się z kotami, które na nowo zakochały się w jego osobie. Wspólny weekend był czymś, na co bardzo czekał i czuł się źle z faktem, że ktoś chciał się wepchać z brudnymi butami w jego plany. Wypuścił dwudziestoczterolatka ze swojego uścisku i przewrócił się na plecy, ciężko wzdychając.
Minho uśmiechnął się pod nosem, słysząc młodszego mężczyznę, uważał za urocze, to jak bardzo nie chciał go puszczać nawet jeśli nie wrócili do siebie. Brunet założył kapcie leżące w kącie sypialni i ruszył do drzwi frontowych, lekko przecierając niewyspane powieki. On również nie był zadowolony z porannych odwiedzin, lecz nie chciał tego pokazywać.
― Changbin-ah? ― zmarszczył brwi zdziwiony, kiedy zobaczył swojego przyjaciela za drzwiami

― Co ty tutaj robisz o takiej godzinie? Nie powinieneś jeszcze spać?
― Hari ― jęknął, prawie zanosząc się płaczem ― Ona wyjechała, hyung.
― J-jak to? ― lekko spanikowany, przesunął się, aby przyjaciel mógł wejść do środka ― Idź do salonu, ja zrobię ci herbaty.
― A masz może soju?
― Seo Changbin! ― uderzył go delikatnie w ramię, gdy ten przechodził obok niego ― Nie będziesz pił alkoholu o takiej porze!
― Dobra, rób herbatę ― westchnął, zdjął buty, a następnie ruszył w stronę salonu.
Minho pokiwał zrezygnowany głową i udał się do kuchni.
Han, który chwilę wcześniej zwlókł się z łóżka, ponieważ usłyszał dźwięk zamykanych drzwi, modlił się w duchu, aby nic więcej nie zakłóciło weekendu, który chciał spędzić tylko z Lee Minho. Z lekkim uśmiechem opuścił sypialnie starszego.
― Mamy już spokój, hyung?! ― zapytał, krocząc do salonu, z którego usłyszał dźwięki, uśmiech, który kilka sekund wcześniej rozświetlał jego twarz, zniknął kiedy zobaczył siedzącego Seo Changbina w salonie.
Starszy mężczyzna automatycznie podniósł się do góry i w mgnieniu oka znalazł się tuż obok Hana. Bez żadnego słowa złapał go za materiał koszulki, w której spał i przyszpilił do najbliższej ściany. Sam widok Jisunga ładował go negatywną energią, jednak nie miał sobie tego za złe, ponieważ to dwudziestodwuletni mężczyzna zdradził jego najlepszego przyjaciela.
― Co ty tu robisz, pierdolony szkodniku?! ― warknął przez zaciśnięte zęby.
― Mogę się wytłumaczyć...
― Zamknij mordę, nie prosiłem, żebyś się odzywał! ― krzyknął, po czym jego prawa pięść z impetem uderzyła w szczękę młodszego.
Minho słysząc huk, wręcz w podskokach znalazł się w salonie. Zastał tam skulonego dwudziestodwulatka trzymającego się za obolałe miejsce, z jego ust drobnym ciurkiem wydobywała się czerwona ciecz oraz ciemnowłosego przyjaciela, który przecierał obolałą od uderzenia pięść. Podszedł do byłego partnera i najdelikatniej, jak tylko potrafił, złapał jego twarz w swoje dłonie. Przeskanował całą jego buzie, z przerażeniem w oczach, co nie umknęło uwadze Hana.
― Poczekasz chwilę, Jisungie? Skoczę po lód ― blondyn skinął głową, ten zaś odwrócił się w stronę przyjaciela i spojrzał na niego z tak nienawistnym spojrzeniem, że przeszły go ciarki ― Mam nadzieję, że masz coś na swoją obronę, bo jak nie to wypierdolę cię zaraz na bruk.
― Spałeś z nim, hyung? ― Minho, który właśnie kierował się do kuchni po lód, odwrócił się niemal od razu.
― Nie, nie spałem z nim ― warknął ― A nawet jeśli bym spał, to nie jest kurwa twój pierdolony interes, Seo Changbin. To ja jestem starszy w naszej relacji, więc nie pytaj się bezczelnie o takie rzeczy, bo zachowujesz się jak niewychowany szczyl.
― Przepraszam, hyung... ― bojąc się spojrzeć w oczy starszego, skierował wzrok na ziemię.
― To jego powinieneś przepraszać ― wskazał na najmłodszego ― Ja wiem, Changbin-ah, jesteś wybuchowym człowiekiem, ale nie możesz się tak zachowywać. Spójrz na mnie, gdybym reagował, jak ty, ten sztuczny szczurzy blondyn, Hwang Hyunjin pewnie nadal byłby w szpitalu.
Odwrócił się i bez słowa wyszedł z pomieszczenia.
― Przepraszam ― mruknął po chwili, czując się głupio ― Musiałem się na kimś wyżyć, bo kobieta, do której jednak chyba coś czuję, właśnie wyjechała z Seulu, bez żadnego pożegnania. Wybacz, że padło na ciebie, Han Jisung.
― Jesteś dobrym przyjacielem, wiesz? ― szepnął ― Też bym wpierdolił osobie, która zraniła mojego najlepszego przyjaciela. Co prawda, nie zrobiłbym tego tak mocno, jak ty, bo nie mam tyle siły, ale dziękuję, że dbasz o Minho-hyunga.
― Czyli nie gniewasz się na mnie?
― Ja nie, ale Minho-hyung pewnie będzie zły.
― Wróciliście do siebie? ― zapytał nagle.
Jego ton głosu był spokojniejszy. Z jednej strony ucieszył się na widok blondyna w mieszkaniu starszego, bardzo lubił młodszego chłopaka, przynajmniej do momentu, w którym nie zdradził jego przyjaciela. Po tym jednak, jak wyładował na nim swój gniew, wszystkie negatywne emocje, jakie do niego żywił, nagle wyparowały.
― Nie ― spojrzał na niego ― Hyunjin obraził Minho-hyunga w mojej obecności, więc się od niego wyniosłem, a że nie miałem gdzie iść, to mieszkam tutaj, bo Minho-hyung zgodził się mnie przygarnąć.

Minho, który przez jakąś chwilę stał przed salonem, jak gdyby nigdy nic, wszedł do niego i podał młodszemu mrożony groszek, aby przyłożył go do obolałego miejsca, po czym sam podszedł do niego i chusteczką oczyścił jego brodę ze stróżki krwi.
― Nie bijcie się więcej, bo przysięgam, że wtedy jeden i drugi dostanie dożywotni zakaz zbliżania się do mojej osoby ― spojrzał na Changbina, który ponownie usiadł na kanapie ― Przeprosiłeś go?

― Tak.

― Przeprosił? ― upewnił się, spoglądając na Jisunga.

― Tak, nie złość się na niego, hyung. On się po prostu o ciebie martwi.

― Stoisz po jego stronie? ― uniósł zdziwiony brew.

― Nie, po prostu również myślę, że zasługiwałem na wpierdol, po tym co zrobiłem ci pół roku temu, więc go rozumiem.





✏️. . . hi guys!

don't ask ocb z tym rozdziałem. jakaś mini drama, żeby jeszcze trochę przedłużyć przygodę lino i jisunga.

happy [l.m x h.js] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz