Na zegarze dochodziła północ. Minho od jakiegoś czasu siedział w łóżku opatulony kołdrą ze wszystkich, aby zimno nie drażniło jego skóry. Na nosie widniały jego kwadratowe okulary, a w lewej dłoni trzymał całkiem ciekawy kryminał, który dostał od mamy na ostatnie święta Bożego Narodzenia. Był lekko zmęczony, lecz głupio mu było zasypiać w momencie, gdy Han Jisung brał prysznic za ścianą. Sam fakt, że mieli spać w jednym łóżku po ponad półrocznej przerwie, był dla niego z lekka stresujący.Odłożył książkę wraz z okularami na szafkę nocną, która stała po prawej stronie jego łóżka, a następnie spojrzał dwudziestodwulatka, który właśnie wszedł do pokoju. Biała za duża koszulka zwisała na jego klatce piersiowej w taki sposób, że eksponowała jego obojczyki, na sam widok Lee poczuł ciarki chłodu na swoich plecach, czarne szorty zostały zapewne mocno związane przez blondyna w biodrach, ponieważ one również wydawały się zwisać na młodszym mężczyźnie. Wilgotne włosy przyklejały się do jego twarzy, jednak nie odbierało mu to uroku, wręcz przeciwnie, Jisung wyglądał trochę jak jego mała wersja z dzieciństwa.
― Połóż się ― mruknął starszy, zwracając na siebie jego uwagę ― Jest dzisiaj wyjątkowo zimno.
Han skinął głową i lekko speszony zajął miejsce po drugiej stronie łóżka. Dwudziestoczterolatek automatycznie oddał mu część kołdry i okrył go tak, żeby nie czuł zimna. Młodszy z lekkim zdezorientowaniem przyglądał się poczynaniom bruneta, który starannie układał materiał wokół niego, bądź też ugniatał go, niczym kot. Mały uśmiech zawitał na jego twarzy, gdy poczuł ciepło. Minho zauważając tę drobną zmianę, również się uśmiechnął.
― Dziękuję, hyung ― szepnął, gdy starszy wrócił na swoją część łóżka.
― Za często mi dzisiaj dziękujesz ― stwierdził.
― Mam za co ― odwrócił głowę w stronę gospodarza ― Serio, nie wiem, czy gdybym był na Twoim miejscu, Minho-hyung, zrobiłbym tyle dla byłego partnera, co Ty. Chyba nie potrafiłbym pomóc osobie, która tak bardzo mnie skrzywdziła. Podziwiam Cię za to, że nie brzydzisz się leżeć ze mną w jednym łóżku.
― Ja się tam cieszę ― przerwał mu ― Fajnie jest w końcu leżeć z drugą osobą w łóżku.
Jisung chciał przytaknąć, lecz dotarło do niego znaczenie słów dwudziestoczterolatka. Minho przez ponad pół roku nie sprowadził nikogo innego do swojego domu. Nie romansował, gdy on sam codziennie budził się w łóżku zadufanego w sobie bogacza. Zabolał go fakt, że mimo zdrady, starszy pozostawał lojalny wobec tego co mieli. Lee Minho był przystojnym mężczyzną, Han był wręcz pewny, że odganiał potencjalnych zalotników, którzy chcieli skraść jego serce.
Bez słowa przysunął się do ciała starszego, tak, że ich ramiona lekko się ze sobą stykały. Ten delikatnie odwrócił głowę w jego stronę, jednak nic nie mówił. Był ciekawy, dlatego bacznie obserwował każdy jego ruch. Blondyn jak gdyby nigdy nic, wziął swoją lewą dłoń i ułożył ją na prawym policzku starszego. Nigdy nie zapomniał, jak bardzo brunet lubił tego typu pieszczoty. Jego kciuk muskał gładką skórę byłego partnera, a jego kąciki ust uniosły się do góry.
― Tęskniłem za Tobą, Minmin ― szepnął, po czym zdjął dłoń z jego twarzy i w jej miejscu zostawił motyli pocałunek ― Za Twoim uśmiechem ― przeniósł usta na jego czoło ― Za Twoim dobrym sercem ― zjechał z pocałunkiem na lewy policzek ― Za Twoimi oczami, które wyglądają, jak mała galaktyka ― najkrótszy pocałunek zostawił na czubku prostego nosa ― Najbardziej jednak chyba tęskniłem za zwykłymi chwilami, które dzieliliśmy, takimi jak ta. Chwila, o której nikt inny się nie dowie ― przybliżył swoją twarz, do tej starszego i lekko musnął jego usta.
W momencie, gdy chciał się odsunąć, czując już wystarczającą satysfakcję ze swoich czynów, powstrzymała go ręka Lee, którą ułożył na jego karku. Przyciągnął go na tyle blisko, że ich nosy stykały się ze sobą. Jego chłodne spojrzenie badało twarz młodszego, tak jakby chciał z niej odczytać zamiary Hana. Kiedy przez kolejną chwilę Jisung nie wykonał żadnego kroku, zapewne będąc zbyt zszokowany zmiennością Minho, ten postanowił kolejny raz pociągnąć swojego towarzysza za kawałek za dużej na niego koszulki, w taki sposób, że ich usta w całym tym bałaganie odnalazły wspólną drogę.
Lee Minho był spragniony miłości. Miał dość czekania na to, aż zjawi się ktoś, kto magicznie zakręci w jego głowie bardziej, niż drobny blondyn. Nie liczyło się dla niego nic, tylko fakt, że malinowe usta w kształcie serca po raz kolejny odnalazły usta należące do niego. Nie przejmował się tym, że jutrzejszego dnia będzie mógł żałować tej decyzji, czy też faktem, że czysto teoretycznie Jisung nadal był w związku z Hwangiem Hyunjinem. Jisung był jego miłością życia, a nie jakiegoś blondyna z bogatego domu.
Obaj odnosili wrażenie, że ich usta stęsknione po długiej rozłące poznają się na nowo. Kiedy starszy delikatnie muskał usta młodszego, ten uświadomił sobie, że to, co miał z Hyunjinem, nie było nawet w połowie tak mocne, jak relacja, którą dzielił z dwudziestoczterolatkiem. Minho był delikatny, każdy kolejny pocałunek wydawał się być osobną wiadomością, w której mężczyzna pokazywał mu, jak bardzo tęsknił za jego osobą w swoim życiu.
― Mi też Ciebie brakowało, Sung-ah ― szepnął, opierając swoje czoło o to należące do jego byłego partnera ― Najwidoczniej nawet mocniej, niż myślałem.
― Nie możemy żyć osobno, bo oboje usychamy ― posłał mu delikatny uśmiech ― Dziękuję, że podlałeś moją glebę, hyung i dałeś mi szanse na wypuszczenie nowych kwiatów.
― Dziękuję, że wróciłeś do domu.
Jisung ostatni raz ucałował usta ukochanego, a następnie oparł się o jego klatkę piersiową, delikatnie się w nią wtulając. Minho szybko otarł prawą powiekę, pod którą zaczęły zbierać się łzy. Los być może nie był zły, bo postanowił rzucić im koło ratunkowe, w postaci drugiej szansy. Tak naprawdę nie wiedział, czy inicjując pocałunek, nie kopał grobu pod sobą, lecz nie obchodziło go to. Liczyła się chwila, w której Han Jisung po raz kolejny leżał w jego ramionach.
― Minho-hyung? ― szepnął, pół śpiący mężczyzna.
― Hm? ― spojrzał na niego od góry.
― Całujesz o wiele lepiej, niż Hwang Hyunjin...
― Wiem, w końcu to ja jestem miłością Twojego życia, Jisungie ― pogłaskał delikatnie jego czuprynę, szczerząc się do ściany, która stała naprzeciwko jego łóżka.
― Dziękuję, że złapałeś mnie w końcu. Zbyt długo spadałem w otchłań. Tęskniłem za Twoją miłością, za Twoim dotykiem. Tęskniłem za swoim domem, hyung...
― Kochałbym Cię, nawet gdybyś wykorzystał mnie w najbardziej brutalny sposób. Nigdy nie przestanę Cię kochać, bo to napędza mnie do życia. Fakt, że jesteś. Jesteś moim całym światem, Han Jisung i nie wyobrażam sobie świata, w którym by Cię nie było, bo gdyby nie było Cię, to nie byłoby i mnie. Jesteśmy pokrewnymi duszami, wszechświat nas połączył, dlatego tak bardzo usychamy z tęsknoty, gdy jesteśmy osobno ― ucałował jego czubek głowy, po czym zorientował się, że dwudziestodwulatek już spał ― Obudziłbym Cię za to, że nie słuchasz, gdy mówię tak ważne rzeczy, ale za bardzo Cię kocham...
✏️. . . hi guys!
okay kochani a little explanation, wymyśliłam zarys fabularny tego partu w momencie swojej nietrzeźwości i stwierdziłam, że będzie to dobre, więc if you like this part, thank the drunk version of me!!!
CZYTASZ
happy [l.m x h.js] ✓
Fiksi PenggemarJedna noc zaprzepaściła wszystko, co mieli. Czyny wykonane w nieświadomości sprawiły, że się złamał. Kochał go, a on w jedną noc zniszczył wszystko, co budowali latami. Zranił go w momencie, gdy najbardziej go potrzebował. Serce przepełnione miłośc...