late night talks

153 13 1
                                    


— Kiedy mówiłem o soju, myślałem maksymalnie o trzech butelkach, a nie całym kartonie. Changbin-ah, wiem, że nie masz humoru, ale nie możesz zapijać smutków, tylko dlatego, że Hari sprawiła ci przykrość — mruknął Minho, wchodząc do salonu, w którym siedział jego przyjaciel.

Changbin spojrzał się na niego lekko nieobecnym spojrzeniem, ponieważ alkohol tego wieczora wchodził mu znacznie szybciej, niż zazwyczaj. Siedział na podłodze otulony szarym kocem należącym do starszego, był strasznym zmarzlakiem. Na stole leżały talerze z niedokończonym przez nich kurczakiem, którego przygotowali od razu po tym jak wrócili do mieszkania wyższego.

— Może powiesz mi, w końcu co zrobiła dokładnie ta twoja kobieta? — zagaił, siadając obok niego, przy okazji zabierając mu kawałek koca.

— Nie jest moją kobietą — powiedział, spoglądając się na niego z wyrzutem — Jesteśmy tylko przyjaciółmi.

— Tak? My też się przyjaźnimy, a ja nie dostaję buziaków, czułych słówek na dobranoc i komplementów, tak jak ona — zauważył.

— Bo nie lecę na facetów — zaznaczył, uderzając go delikatnie w ramię.

— A gdybyś leciał? Miałbym jakieś szanse?

Prychnął.

— A jak myślisz, hyung? — uniósł brew.

— Myślę, że tak.

— Skromny to ty nie jesteś.

Przewrócił oczami na komentarz młodszego, po czym zachichotał cicho. Takie rozmowy były dla nich normą, w szczególności, gdy alkohol im towarzyszył przy spotkaniach. Uwielbiali żartować. Minho zawsze w taki sposób poprawiał Changbinowi humor, poprzez śmiech. Dlatego też postanowił zażartować, zamiast zapytać o Hari, z którą od kilku miesięcy flirtował młodszy. Nie lubił rozmawiać o uczuciach, niezależnie, czy chodziło o niego, czy o inną osobę, po prostu nie potrafił szczerze mówić o tym co czuł oraz nie umiał się postawić w sytuacji drugiej osoby, dlatego też Bang z Seo często żartowali, że Lee posiadał serce z kamienia, a on nigdy temu nie zaprzeczał. Być może nadal byłby taki jak przed rokiem, jednak Han Jisung sprawił, że z uroczego fanatyka kotów zamienił się w zgorzkniałego jak na swój wiek człowieka.

Changbin przeciągnął się delikatnie, a następnie oparł swoją głowę na ramieniu gospodarza.

— Hyung, możesz mnie przenocować na kanapie, prawda? — ziewnął.

— Wypiłeś więcej, niż ja. Mieszkasz w innej części miasta, nie wyrzucę cię skrzacie.

Niższy uśmiechnął się pod nosem, a zamglone tęczówki skierował na telewizor, gdzie leciała drama, która nie przyciągnęła ich uwagi. Był wdzięczny Minho. Nawet jeśli nie mógł zbytnio porozmawiać z nim na temat Hari, bo doskonale wiedział, że ciemnowłosy od zerwania z Hanem starał się unikać wszystkiego, co wiązało się z miłością. Cieszył się, że ten potrafił mu poprawić humor samymi żartami.

— Minho-hyung, nadal cierpisz, prawda? — szepnął delikatnie, bojąc się jego reakcji.

— W pewnym sensie, tak — westchnął i poczuł nagłą potrzebę wyrzucenia z siebie całego ciężaru, który nosił.

— Nadal go kochasz?

— Nie potrafię przestać.

— On cię przecież zdradził, nie powinieneś kochać takiej osoby.

— Changbin-ah, wiem, że nie lubisz Jisunga, ale mimo wszystko, miej, chociaż odrobinę szacunku do osoby, która przez dłuższy czas sprawiała, że byłem najszczęśliwszy na świecie. Poza tym obaj wiemy, że to wszystko inaczej by wyglądało, gdyby nie moja ignorancja.

— Hej! — krzyknął, przerywając mu — Nie możesz się obwiniać o to, że chciałeś zadbać o to, aby mu niczego nie brakowało. Starałeś się, hyung, ale już nie powinieneś wracać myślami do osoby, przez którą całe dwa miesiące wracałeś do mieszkania i płakałeś wiele godzin. Sam siebie ranisz. Wiem, że starasz się sprawiać wrażenie, że jest okej. Również wiem, że dusisz to wszystko w środku, znam cię lepiej, niż Channie-hyung, czy ktokolwiek inny. Widzę, że jest nadal, nie tak jak powinno być, ale zawsze boję się porozmawiać z tobą na ten temat, bo nie chcę widzieć cię złamanego.

— Changbinnie...

— Nie musisz nic mówić, hyung. Po prostu wiedz, że jeśli chciałbyś się wygadać, popłakać, czy pokrzyczeć, to zawsze będę obok ciebie, okej? — spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.

Minho przysunął się do niego, żeby delikatnie ucałować jego czoło. Nie wiedział, jak odpowiedzieć, więc stwierdził, że taki drobny gest odpowie za niego. Z Seo często zdarzało im się wykonywać w swoim kierunku drobne gesty, typu słowa afirmacji, lecz dotyk był nowością, nigdy żaden z nich nie przekroczył pewnej bariery, aż do tego momentu. Czarnowłosy nie uznał tego za coś romantycznego. Wiedział, że był to gest wykonany z wdzięczności.

— Jesteś zmęczony, hyung — mruknął, spoglądając na starszego, który ułożył głowę na jego ramieniu i przymknął oczy.

— Mhm.

Zachichotał pod nosem, wiedząc, że Minho nie wstanie już z podłogi. Opatulił go kocem, aż po samą szyję, przy okazji chwycił pilota leżącego na stoliku i oparł się plecami o kanapę. Był mniej zmęczony, więc stwierdził, że coś jeszcze obejrzy. Oczywiście raźniej byłoby mu, gdyby Lee obejrzał coś z nim, jednak nie chciał go budzić. Miał świadomość, że ciemnowłosy w ostatnim czasie bardzo się przemęczał, w pracy wymagano od niego jak największego zaangażowania, a Minho, jako że nie miał aktualnie niczego ważniejszego na głowie, poza kotami, bo one były dla niego całym światem, postanowił się jej oddać w stu procentach.

Rozejrzał się po salonie, w którym siedzieli. Pamiętał dzień, w którym dwudziestoczterolatek zadzwonił do niego o szóstej rano, mówiąc mu, że wraz z Chanem pomogą mu w remoncie mieszkania. Po wyprowadzce byłego partnera w mieszkaniu zmienił wszystko, czemu Seo całkowicie się nie dziwił. Minho nie chciał mieć żadnych wspomnień związanych z Jisungiem, dlatego też mieszkanie, w którym było dużo sentymentalnych pamiątek, przemienili w minimalistyczny raj dla samotnika, jakim był Lee Minho. Lubił tam przebywać, mieszkanie przyjaciela stało się dla niego bliższe, po tym jak został w nim sam. Niby lubił przestrzeń i samotność, jednak nie raz zdarzały się sytuacje, w których dostawał wiadomości typu "Wpadnijcie z hyungiem wieczorem, obejrzymy coś.", "Zrobiłem za dużo kimchi, przyjdź do mnie na kolację."

Lubił momenty, w których mógł pomóc starszemu. Był dla niego jak brat, dlatego też chciał dla niego, jak najlepiej. Kiedy tylko mógł, był do jego dyspozycji, bo wiedział, że Minho robił dla niego to samo. Tak między nimi już było, przyjaźń, która miała się skończyć po liceum, przetrwała wiele prób, bo obaj posiadali niesamowicie mocny temperament, który w przeszłości powodował wiele kłótni, jednak po tym jak Lee został singlem, zbliżyli się do siebie. Changbin był za to wdzięczny, ponieważ mimo przyjaźni z Chanem, czuł, że to właśnie Lee Minho był jego najlepszym przyjacielem.




✏️. . . hi guys!

nie wiem, czy podoba mi się ten rozdział, ale łapcie. dałam wam małe rozwinięcie tego, kim jest dla minho nasz changbin. mam nadzieję, że rozdział przypadł wam do gustu.

happy [l.m x h.js] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz