2.Niespodzianka.

666 21 14
                                    

******

- Inka. - usłyszałam głos Billa i poczułam lekkie szturchanie w ramię.

- Mmm. - mruknęłam niechętnie otwierając oczy.

- Wstawaj śpiochu jest 12:09 - zaśmiał się Bill.

Zerwałam się do pozycji siedzącej i spojrzałam z przerażeniem na Billa.

- Jezu przepraszam nie wiedziałam, że jest tak późno. - spuściłam głowę.


- Inka ale nie musisz mnie przepraszać dobrze, że się wreszcie wyspałaś. - powiedział podnosząc moją twarz abym na niego spojrzała.

- Wybacz ja po prostu przyzwyczaiłam się, że no wiesz jak wstaje za późno to mi się obrywa. - znów spuściłam głowę w dół.

- Słonko ale ja nie jestem twoimi rodzicami wiesz o tym prawda? Nie będę na ciebie krzyczeć za takie coś. - uśmiechnął się uroczo.

Czułam dziwne uczucie po pierwszym słowie wypowiedzianym przez Billa.

- Słonko, to miłe. - powiedziałam spoglądając na Billa z uśmiechem.
Nikt wcześniej tak do mnie nie mówił i nie wiedziałam jak mam zareagować.

- Chcesz zrobić wspólnie śniadanie? -
Zapytał z uśmiechem chłopak podnosząc brwi.

- Jasne! - powiedziałam podekscytowana.

- Czekam w kuchni! - krzyknął zamykając drzwi za sobą.

Wstałam z łóżka i przebrałam się w komplet składający się z szarych luźnych dresów i dużej szarej bluzy a włosy spiełam w luźny kok.

- Możemy zaczynać. - powiedziałam z uśmiechem stając na baczność.

**Bill**

Widząc dziewczynę w dresie i luźnym koku uśmiechnąłem się pod nosem bo wyglądała uroczo.

- To zaczynamy. - powiedziałem robiąc krok w bok aby zrobić miejsce dziewczynie.

Wzięliśmy wszystkie potrzebne rzeczy i zaczęliśmy robić naleśniki.
Przyglądałem się dziewczynie która próbowała oddzielić żółtko od białka trzęsącymi się rękami.

- Może pomogę. - powiedziałem i podszedłem do dziewczyny od tyłu stykając się klatką piersiową z jej plecami, wziąłem jej dłonie w swoje i jej pomogłem.

**Inka**

Czułam jego klatkę piersiową stykającą się z moimi plecami a kiedy poczułam jego dłonie na swoich jeszcze bardziej zaczęły się trząść.

- Dziękuję. - powiedziałam nie patrząc na Billa który nalewal mleko do szklanki a on tylko się uśmiechnął.

Zrobiliśmy ciasto na naleśniki a Bill upierał się, że to on je dokończy.

- Dobra okej wygrałeś, ty je zrobisz. - powiedziałam poddając się.

- Tylko nie spal domu. - powiedziałam pod nosem mając nadzieję, że Bill tego nie usłyszy ale byłam w błędzie.

Our beautiful story. // Bill Kaulitz. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz