******
Godzina 12:30.
Wybiegliśmy z Billem spóźnieni już 30 minut, w pośpiechu zapakowaliśmy rzeczy do bagażnika i wsiedliśmy do auta.
Dzisiaj wyjeżdżamy na trasę koncertową chłopaków i wiedzieliśmy, że menager będzie wkurwiony na Billa jak i na mnie.
Jechaliśmy szybko bez słowa i mimo, że do studia mieliśmy 20km byliśmy tam w jakieś 10 minut.
Wybiegliśmy z auta, zabraliśmy rzeczy z bagażnika i wbiegliśmy do dużego autobusu.
Drzwi busa zamknęły się a ja dostrzegłam wkurzone miny chłopaków widziałam, że Bill chciał zacząć się tłumaczyć ale zanim zdążył coś powiedzieć odezwałam się.- Przepraszam, że się spóźniliśmy to moja wina, nie mogłam znaleźć ładowarki, nie chciałam zepsuć wam humoru. - powiedziałam spuszczając głowę mimo iż powód naszego spóźnienia był zupełnie inny. Kątem oka dostrzegłam minę Billa która wyrażała coś w stylu "co ty wyprawiasz" ale jak się za chwilę okazało moje tłumaczenie się pomogło.
- Dobra już się nie tłumaczcie ważne, że już jesteście siadajcie na miejsca i jedziemy. - powiedział menager a ja momentalnie poczułam ulgę.
Usiedliśmy z Billem na swoje miejsca i odetchnęliśmy z ulgą.
- Dobrze, że uwierzył bo gdyby tego nie zrobił mogłoby być nie ciekawie. - Bill powiedział patrząc w dużą szybę autobusu.
- Dobrze, że masz dziewczynę która ma dobre wymówki. - zaśmiałam się i spojrzałam na Billa który uśmiechał się pod nosem dalej gapiąc się w szybę.
Godzina 17:00.
Jechaliśmy już 5 długich godzin i zostały nam jeszcze 2, Bill spał na moim ramieniu, Tom przysypiał oparty głową o szybę a Georg i Gustav robili coś w telefonach.
Delikatnie wzięłam dłoń Billa i położyłam ją na swoim udzie, zaczęłam bawić się jego pierścionkami gdy nagle usłyszałam huk i spojrzałam na Toma który właśnie pod wpływem wyboistej drogi uderzył głową o szybę.- Piepszona droga. - powiedział łapiąc się jedną dłonią za głowę a ja zaśmiałam się pod nosem.
- Coś cię śmieszy Inka? -
- Mnie? Coś ty, nie wiem o co ci
chodzi. - powiedziałam ledwo powstrzymując się od tego aby wybuchnąć śmiechem a Tom widząc to wziął poduszkę którą miał pod głową i rzucił nią we mnie prosto w twarz.- Tom kurwa. - powiedziałam cicho aby nie obudzić Billa i oddałam mu cios poduszką ale niestety nie trafiłam.
- Niezłego masz cela. - zaśmiał się pod nosem a ja spojrzałam na niego spod byka i uderzyłam go butem w kostkę ale oczywiście jak to Tom musiał mi oddać i zaczęliśmy kopać się po kostkach.
- Inka przestań się tak wiercić. - Bill powiedział zaspanym głosem i podniósł głowę z przymrużonymi oczami.
- Przepraszam twój głupi brat kopie mnie po kostach. - powiedziałam spoglądając na Toma.
- To ty zaczęłaś. - powiedział podnosząc ręce do góry w geście obrony.
- Nie obchodzi mnie kto zaczął ale macie przestać i dać mi spać. - powiedział znów kładąc głowę na moje ramię.
- Już przestajemy mamo. - powiedział Tom patrząc na mnie, nie umiałam się opanować i wraz z nim po chwili parsknęłam śmiechem.
- Przerwa możecie pójść do sklepu! - krzyknął menager przerywając nasz napad śmiechu a autobus nagle się zatrzymał.
Wysiedliśmy z busa i ruszyliśmy do sklepu.
Po skończeniu zakupów usiedliśmy przy jakimś stoliku który był na dworze aby zaczerpnąć jeszcze świeżego powietrza.
CZYTASZ
Our beautiful story. // Bill Kaulitz.
Teen FictionInka zamknięta w sobie 16-letnia dziewczyna z problemami i Bill Kaulitz 18-letni chłopak który będzie chciał jej pomóc. Czy przez chęć pomocy dla dziewczyny dwójka nastolatków zbliży się do siebie i z nieznajomych i nic nie znaczących dla siebie lud...