4.Tajemnica.

560 19 2
                                    

******

Była godzina 13:18.

Siedziałam skulona na kanapie z mocnym bólem brzucha przez to, że prawie nic nie jem ale na moje szczęście Bill tego nie zauważył.
Ból był tak silny, że myślałam, że zaraz mnie rozerwie.
- Nie wytrzymam. - pomyślałam i zerwałam się z kanapy do lodówki.
Zrobiłam sobie płatki i w mgnieniu oka zjadłam całą miskę po czym w mojej głowie znów pojawiło się milion myśli o tym, że za dużo jem, będę gruba i różne inne myśli których z całego serca nienawidziłam bo przez to głodziłam się już od prawie 2 lat.
Przemknęłam cicho do łazienki obok pokoju Billa który jeszcze spał bo wczoraj miał ciężki dzień, zamknęłam za sobą na klucz drzwi do łazienki i klęknęłam przed toaletą, wsadziłam w usta dwa palce i momentalnie zwróciłam całe płatki.

- Inka wszystko okej? - usłyszałam pukanie do drzwi i zmartwiony głos Billa.

- Tak tylko chyba się czymś zatrułam.-
Odpowiedziałam zestresowana i przetarłam usta ręcznikiem papierowym po czym spuściłam wodę i przepłukałam jeszcze usta wodą.
Otworzyłam drzwi za którymi dalej stał zmartwiony Bill.

- Co jadłaś? Może coś było po terminie. -

- Płatki. - powiedziałam idąc do kuchni za Billem.

Bill otworzył lodówkę po czym złapał mleko w dłoń i sprawdził datę.

- Dziwne, mleko jest jeszcze dobre. -
Powiedział odkładając mleko znów do lodówki.

- Może jakiś wirus. - powiedziałam nerwowo bawiąc się gumką na nadgarstu.

- Zrobię ci herbaty, może poczujesz się lepiej. - powiedział z lekkim uśmiechem i poklepał mnie po ramieniu.

- Mam nadzieję, że do wieczora będzie lepiej żebyś miała siłę na imprezę. - zaśmiał się Bill.

Dzisiaj o 20:00 zaplanowaliśmy imprezę na którą zaproszone jest sporo osób, na szczęście będzie Tom, Gustav i Georg więc będę kogoś znać.

- Proszę bardzo. - powiedział uśmiechnięty Bill podając mi duży kubek herbaty z cytryną.

- Dziękuję Bill. - powiedziałam odwzajemniając uśmiech i upiłam łyka gorącej herbaty.

Godzina 18:00.

Czułam się o wiele lepiej niż kilka godzin temu i zaczęłam szykować się na imprezę.
Siedziałam przed lustrem robiąc makijaż ale kompletnie mi on nie wychodził i byłam już strasznie wkurzona.

- KURWA NO! - Krzyknęłam głośno rzucając cieniem do powiek o biurko.

- Jezu Inka wszystko okej? - zapytał Bill powoli wychylając głowę zza drzwi.

- Nie wychodzi mi makijaż. - powiedziałam już prawie płacząc ze zdenerwowania a Bill śmiejąc się pod nosem podszedł do mnie i poklepał mnie po ramieniu.

- Potrzebujesz pomocy? - zapytał  dalej się śmiejąc a ja kiwnęłam głową w ramach odpowiedzi.

Wziął stojące obok krzesło i postawił je na przeciwko mnie, usiadł na nim i spojrzał na mnie rozbawiony patrząc na mój nieudany makijaż.
Wziął czarny cień i pędzelek do ręki po czym zbliżył swoją twarz do mojej a mój oddech zrobił się cięższy, moje oczy błądziły po całej jego twarzy ale za każdym razem zatrzymywały się na jego kuszących ustach.

Our beautiful story. // Bill Kaulitz. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz