10.Najgłośniejsza Cisza Jaką Słyszałam.

593 24 63
                                    

******


Wszyscy zbieraliśmy się na niestety już ostatni koncert chłopaków, Bill robił makijaż a ja stałam przed szafą wybierając w co się ubrać chociaż nie było to takie łatwe.

- KURWA! - krzyknęłam zdenerwowana.

- Pierdole to. - powiedziałam i usiadłam zmarnowana na łóżko.

- Potrzebujesz pomocy? - Bill zapytał odwracając się w moją stronę.

- A wyglądam jakbym jej nie potrzebowała? - spojrzałam się na niego głupio z uniesionymi brawiami.

- Racja. - zaśmiał się i wstał z miejsca podchodząc do szafy.

Wyjął parę ubrań ale spojrzał tylko na nie pokręcił głową i znów chował do szafy.
Wyjął kilka rzeczy i rzucił na łóżko obok mnie.

- Przymierz. - powiedział wskazując głową na ubrania i wrócił na swoje miejsce aby dokończyć makijaż.

Wstałam z łóżka i zaczęłam zakładać ubrania które mi wybrał, gdy już skończyłam spojrzałam na siebie w lustrze i wytrzeszczyłam oczy.

- Umm Bill nie sądzisz, że to trochę za dużo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Umm Bill nie sądzisz, że to trochę za dużo. - powiedziałam nieśmiało.

Bill znów odwrócił się w moją stronę i spojrzał na mnie z góry na dół przegryzając lekko dolną wargę

- Ja to jednak umiem dobierać ciuchy.- zaśmiał się pod nosem i podszedł do mnie kładąc ręce na moje biodra.

- I tak to z ciebie później zdejmę. - wyszeptał mi do ucha, w tym momencie motylki w moim brzuchu były żywsze niż kiedykolwiek.
Odchylił głowę i znów zeskanował mnie wzrokiem, widziałam po nim na co ma ochotę no nie mówię, że ja nie miałam ale za 10 minut mamy być na dole a wiem, że to co mielibyśmy robić szybko by się nie skończyło.

- Bill zejdź na ziemię i przestań się tak na mnie gapić musimy iść. - po moich słowach Bill szybko się otrząsną i odsuną się ode mnie.

Wzięliśmy potrzebne rzeczy i ruszyliśmy na dół w miejsce gdzie mieliśmy się wszyscy spotkać.
Dostrzegliśmy, że wszyscy już są wiec podeszliśmy i przywitaliśmy się ze wszystkimi.

- Wszyscy gotowi? - zapytał menager.

- Tak. - odpowiedzieliśmy wszyscy jednocześnie.

- Świetnie to idziemy. - powiedział z uśmiechem i wszyscy ruszyliśmy za nim do busa.

30 minut później byliśmy już na miejscu.
Weszliśyśmy za kulisy a chłopaki zaczęli ustalać jeszcze jakieś szczegóły dotyczące występu ale nie śpieszyli się bo do koncertu zostało jeszcze 35 minut.
Złapałam w dłoń paczkę papierosów i wyszłam na zewnątrz, nawet nie wiem czy ktoś zauważył, że wyszłam.
Odpaliłam papierosa i oparłam się plecami o ścianę budynku gdy nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi więc skierowałam na nie wzrok i dostrzegłam wysokiego blondyna ale niezbyt się nim przejęłam.
Bez słowa podszedł do mnie i również oparł się o ścianę odpalając papierosa.

Our beautiful story. // Bill Kaulitz. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz