******
Po kłótni z Billem poszłam do pokoju zostawiając go samego z myślami tak jak on zostawił wcześniej mnie chociaż no tak on nie był sam bo przecież miał obok TĄ PIERDOLONĄ BLONDYNKE, dalej nie dochodziło do mnie to, że mi to zrobił i miałam nadzieję, że było mu cholernie głupio po tym co mu powiedziałam.
******
Godzina 00:03.
Siedziałam w ciemnym pokoju na podłodze oparta plecami o drzwi, moje ciało całe się trzęsło a w głowie leciało tysiąc różnych myśli i każda z nich była tylko o tym żeby coś sobie zrobić, chciałam chodź na chwilę uciec od tego wszystkiego a przynajmniej tak to sobie tłumaczyłam, tak naprawdę chciałam sobie coś zrobić to było jak narkotyk i nie umiałam od tego uciec chodź bardzo bym chciała, każda dłuższa przerwa od krzywdzenia się sprawiała, że później krzywdziłam się bardziej nadrabiając tak jak to nazywałam "zmarnowane dni".
Myśli nie ustawały co doprowadzało mnie do szału, przeczołgałam się do szafki obok łóżka i wyciągnęłam z niej żyletkę, bez żadnego zastanowienia wyciągnęłam rękę i przejechałam po niej kilka razy a wtedy przypomniały mi się słowa Billa "Obiecaj, że nic sobie więcej nie zrobisz..."
Czułam okropne kłucie w sercu a przez płacz prawie już nie mogłam oddychać, kiedy czułam, że już naprawdę brakuje mi tlenu wstałam bardzo powoli z podłogi a przed oczami na kilka sekund pojawiły mi się mroczki i lekko się zachwiałam, podeszłam do okna i otworzyłam je szeroko siadając na parapecie, odchyliłam głowę w tył i starałam się brać głębokie wdechy ale za każdym razem czułam ból w kaltkie piersiowej.
Usłyszałam kroki zbliżające się do drzwi mojego pokoju i chowając szybko zranioną rękę skierowałam wzrok w ich stronę.- Inka... możemy porozmawiać? - zapytał Bill wychylając głowę przez drzwi.
- Idź do swojej dziewczyny.. - powiedziałam cicho odwracając głowę w przeciwną stronę.
- Proszę Inka wytłumaczę ci to. - słyszałam jak jego głos zaczął się łamać i choćbym chciała nie mogłam mu teraz odmówić.
- Przyjdę za 15 minut. - powiedziałam dalej patrząc się przez okno a drzwi pokoju się zamknęły.
Wstałam z parapetu i szybko spiełam poplątane włosy w luźnego koka po czym ruszyłam w stronę salonu, nie obchodziło mnie to, że byłam cała czerwona, miałam rozmazany makijaż a właściwie resztki po nim i nawet to, że miałam zranioną rękę usiadłam na kanapie zakładając koc na ramiona i spojrzałam w szklane oczy Billa.
- Słucham. -powiedziałam.
- Inka ja nawet nie wiem od czego zacząć jest mi strasz.. - nie dałam mu dokończyć.
- Jesteś z tą blondynką? - zapytałam mając nadzieję na inną odpowiedź która i tak była wiadoma a przynajmniej tak mi się wydawało.
- Kate to moja kuzynka. - powiedział a ja poczułam jak kamień spadł mi z serca.
- Kuzynka? Wyglądaliście jak para... - spuściłam głowę w dół i zaczęłam bawić się nerwowo palcami bo zrobiło mi się głupio.
- Tak mieliśmy wyglądać. - powiedział a ja podniosłam głowę i spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.
- Kate napisała do mnie jeszcze przed koncetem czy może u nas przenocować bo pokłóciła się z siostrą i nie chciała być w domu, miałem ci powiedzieć ale wyleciało mi to z głowy a później stało się no wiesz to z Tomem. Stwierdziłem, że skoro i tak nie wiesz, że jest moją kuzynką to wykorzystam to i będę udawał, że jesteśmy razem bo chciałem się na tobie odegrać... to było głupie... bardzo głupie... przepraszam Inka. -
Widziałam jak pojedyncza łza spływa po jego policzku ale nie było mi go szkoda.
CZYTASZ
Our beautiful story. // Bill Kaulitz.
Teen FictionInka zamknięta w sobie 16-letnia dziewczyna z problemami i Bill Kaulitz 18-letni chłopak który będzie chciał jej pomóc. Czy przez chęć pomocy dla dziewczyny dwójka nastolatków zbliży się do siebie i z nieznajomych i nic nie znaczących dla siebie lud...