rodział czwarty🪐

959 31 38
                                    

6.00
budzik obudził mnie, nie ukrywam dobrze mi się spało i chwile zajęło mi wydostanie się z łóżka.

w końcu gdy wywlekłam się z cieplej kołdry poszłam się umyć, zakończenie miałam na 9.00 wiec nie spieszyłam się jakoś bardzo.

umyłam i wysuszyłam włosy, zrobiłam makijaż trochę mocniejszy niż zwykle ale na tyle delikatny aby Filip nie mógł się przyczepić, nie chciałam aby był zły. wolał mnie w delikatnym makijażu..

założyłam przygotowany wcześniej strój i udałam się zrobić sobie śniadanie. postawiłam na owsiankę chociaż wiedziałam, że czeka mnie dziś męczący dzień liczyłam na to, że zjemy coś z Filipem.

_ _ _ _
- i życzymy wam sukcesów na nowej drodze życia !
tak właśnie uświadomiłam sobie, że skończyłam studia o których tak marzyłam, strasznie chciałam na nie pójść a teraz je skończyłam.. szybko to minęło. i nie wyobrażam sobie wrócić do polski jak gdyby nigdy nic jak dopiero z tamtąd wyjeżdżałam.

- gotowa? - spojrzał na mnie zielonooki gdy wchodziłam do auta.
- trochę się stresuje..
- nie ma czym, dorosłość jest całkiem okej. zwłaszcza ze mną. - uśmiechał się
- racja - przytaknęłam

dalej nie potrafiłam uwierzyć ze jadę do polski..zobaczę moja mamę której tak długo nie widziałam.. dotarło to do mnie dopiero gdy wysiadałam z samolotu i usłyszałam tylu polaków w tle..

- no to co , jesteśmy
- wow. - powiedziałam z niedowierzaniem
- teraz odwiozę cie do domu.
- proszę, zjedz z nami obiad. moi rodzice bardzo chcą cie poznać
- mam dużo pracy mała
- wiem, ale proszę, tylko jeden obiad.
- dobrze niech ci będzie.
- dziękuje !! - stanęłam na palcach by dać buziaka chłopakowi.

jechaliśmy dosyć szybko do mojego domu, wiedziałam, że chłopakowi się spieszy i wcale nie był zadowolony z tego, że musi zjeść z nami obiad. spodziewałam się tego..

- jesteśmy - powiedział mężczyzna który kierował autem. filip zapłacił i wyszliśmy.

nawet nie umiem opisać stresu jaki mi towarzyszył gdy zobaczyłam mój dom. gdzie dorastałam.. to właśnie tu wszystko się zaczęło.. stad wyjechałam do domu genzie, a potem na studia..
- wchodzimy - powiedział bez zawahania Filip
- chwila proszę.. stresuje się
- dziewczynko, ty nic nie wiesz o stresie, z reszta tutaj nie ma czym się stresować. - powiedział bez żadnych emocji, ciężko było mi wyczytać z jego twarzy jakiekolwiek uczucia..

staliśmy pod domem chwile czekając aż ktoś nam otworzy. jednak dla mnie to było zdecydowanie za długo, lecz wiedziałam, że nie mogę się już wycofać.

- tosiula!! wreszcie wróciłaś do domu - zawołała moja mama gdy tylko skończyła mnie przytulać.

- cześć mamo, na prawdę miło cie widzieć, poznaj Filipa, mojego chłopaka o którym ci opowiadałam.
- wreszcie mogę cie poznać, dużo o tobie słyszałam.
- dzień dobry - powiedział stanowczo chłopak, a ja nie wiedziałam, czy nie może byc trochę bardziej uczuciowy?
- dobra mamuś to zjemy obiad i tak jak miało byc filip jedzie na służbę..
- jasne kochanie, bardzo sie cieszę, że zostajesz u nas na tyle - powiedziała moja mama i weszliśmy do wielkiego domu.

nie było problemu o to gdzie będę spać, mój pokoj dalej był w całości jakbym zechciała wrócić jednak nie ukrywając moi rodzice dużo zarabiają i mamy wręcz wille.

obiad był przepyszny, rozmawialiśmy z moja rodzina i cieszyłam się, że mama polubiła filipa. przynajmniej tak myślałam.
zaczynałam sie czuć lepiej póki nie nadszedł czas rozłąki..

- pa królewno, trzymaj się. będę cie odwiedzał i wysyłał ci pieniądze.
- kocham cie bardzo
- wiem, będę leciał. dowodzenia
- dowodzenia filip - powiedziała moja mama która znikąd pojawiła sie na ganku.

patrzyłam jak moja milosc odchodzi i miałam łzy w oczach, wiedziałam, że będę musiała tak długo byc tu długo sama.. wiedziałam ze będziemy sie spotykać raz w miesiącu przynajmniej ale bałam sie ze to nie wyjdzie..

- kochasz go? - spytała z zaskoczenia mama
- hm?? - spytałam ponieważ bykam zaskoczona jej pytaniem.
- spytałam czy go kochasz czy to samotność po rozstaniu. - kurwa co?
- skąd taki pomysł?? oczywiście, że go kocham!!
- tęsknie za bartkiem - powiedziała, a gdy przywołała jego imie chciało mi sie płakać..
- mamo przestań.
- on byl taki opiekuńczy.. - nie przestawała
- koniec!! - krzyknęłam i udałam sie w stronę mojego pokoju..

,,dorosła miłość" 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz