rodział dziewiąty🪐

996 30 20
                                    

obudziłam się cholernie późno w nieznanym mi pokoju. nic nie pamiętałam z wczorajszej imprezy wiec musiało być mocno. zauważyłam ze byłam w jakiejś dużej koszulce i bieliźnie? pierw się przestraszyłam, ale przypomniałam sobie, że to bartka. ups dzień zepsuty.. bardzo płakałam tej nocy, i nie tylko przeszkadzał mi dziś kac ale tez miałam spuchnięte oczy. po prostu tęskniłam za moim bartusiem którego tak kochałam. nie sądziłam, że tak szybko uda mi się wstać jednak byłam strasznie głodna. przechodząc obok lustra poczułam, że znów się zaczyna.
- japierdole jak przytyłam - powiedziałam do siebie wpatrując się w wielkie lustro w nieznanym mi pokoju. odrazu odechciało mi się jeść.
kurwa zaburzenia wracają.
udałam się na dół zrobić sobie kawe, idąc po schodach czułam się nie swojo i ze wglądu, że genzie ma nowy dom i po prostu ze przebywa tu głównie genzie.

- hej tosia jak się czujesz ? - spytała wika gdy tylko zeszłam na dół.
- dobrze, a ty?
- ohh, jest w miare ale głowa mnie boli, masz alergie?
- hm? nie, dlaczego ? - spytałam i bałam się ze już bez makijażu który zdążył mi się zmyć w nocy mnie nie poznają
- masz spuchnięte oczy. - powiedziała a wtedy każdego wzrok łączenie z bartkiem wylądował na mnie. brunet wpatrywał się we mnie a ja sama nie wiedząc czemu postanowiłam po prostu zignorować jej pytanie. zobaczyłam hanie siedząca przy stole i strasznie chciałam zagadać ale się bałam.

uśmiechnęłam się słabo, ale na szczęście świeży mnie zagadał, pomimo, że w kuchni znajdował się już bartek, świeży, hania i wika to znalazłam miejsce dla siebie ponieważ kuchnia była bardzo duża. usiadłam na siedzeniu przy blacie i słuchałam rozmów. aż sama nie zostałam w nią wplątana.
- a ty tosia?? chcesz naleśniki? zrobiłem bo sądziłem ze każdy będzie głodny rano haha - zaśmiał się a ja odrazu poczułam głód, jednak przypomniałam sobie poranna sytuacje i odrazu zesmutniałam.
- miło bardzo, ale nie jestem głodna. - odpowiedziałam na co bartek odrazu podniósł głowę
i wpatrywał się we mnie. bez emocji. wiedziałam, że on wie o moich starych problemach z jedzeniem i w pewnym sensie bałam się ze coś powie.
- aa, no okej ale chodź usiądziemy wszyscy przy stole i pogadamy jak za dawnych czasów - zestresowałam się gdy to powiedział, na szczęście świeży nic nie podejrzewał.

- to jak tosia na studiach było? - zaczął świeży który uwielbiał wypytywać o takie rzeczy.
- no na początku było źle, nie potrafiłam się odnaleźć zwłaszcza, że inny kraj itp.. tez ta cała sytuacja mną wstrząsnęła i... - przerwała mi hania
- japierdole tosia czy ty możesz przestać do cholery mówić, że to ci było źle? co mam powiedzieć ja która straciła jedna z najbliższych mi osób bo ta zdecydowała się wyjechać i odciąć od każdego. zranilas nas, zwłaszcza bartka.

what the fuck. co hania mówi, to ja siedziałam na łóżku z lekami kiedy chciałam przedawkować.

- hania przestań, nie wiesz jak u niej było - zaczęła wika
- a ty skąd niby wiesz hm? pewnie się cieszyła i latała z tym swoim filipkiem a o nas zapomniała już pierwszego dnia.
podczas gdy hanja wspomniała imie mojego chłopaka bartek zaczął się patrzeć jakbym była czemuś winna.
- hania nie masz pojęcia o czym mówisz - kontynuowała wika
- ty tym bardziej nie!! ona miała nas w dupie a teraz wraca i robi z siebie niewiniątko
- HANIA PRZESTAŃ NIE WIESZ JAK BYŁO
- zaczęła krzyczeć z łzami w oczach wika
- miałam jej numer, nie usunęła mojego. ale nie plotkowałyśmy sobie po nocach. rozmawiałyśmy jednie kurwa 3 razy, raz gdy dusiła się łzami i chciała zadzwonić do bartka ale ja jej nie pozwoliłam, drugi raz również dusząc się łzami przez zerwanie a trzeci raz gdy się chciała zabić i trzymała leki w ręku. gratulacje hania bo jasne ze ty wiesz najlepiej.

przeszły mnie dreszcze kiedy wika zaczęła płakać i to mówić, uciekłam odrazu. pobiegłam po torebke i wybiegłam z domu najszybciej jak się da. dom był moim głównym celem wiec tam się udałam.

usiadłam w moim pokoju i zaczęłam się dusić łzami dosłownie. nie mogłam oddychać a jedyne co chciałam zaznać to bólu. podeszłam do szafki w która schowałam pojemniczek. otworzyłam go i wzięłam do ręki żyletkę, byłam czysta strasznie długo ale już nie widziałam innego wyboru.

,,dorosła miłość" 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz