|Rozdział 38| Gwiazdy

494 53 55
                                    

tw: SAMOOKALECZANIE❗️❗️

Jay POV

- Co się w ogóle stało? - zapytał Lloyd, kiedy siedzieliśmy na kanapie w naszym mieszkaniu i kończyliśmy pakować się na wycieczkę.

Westchnąłem ciężko, nie wiedząc co mam powiedzieć. To była strasznie ciężka sytuacja.

- Ojciec Cole'a przyszedł i chciał z nim pogadać.

Lloyd spojrzał na mnie zdziwiony. Brzmiało to komicznie, kiedy nie znało się sytuacji. Ja sam nie znałem szczegółów, ale reakcja chłopaka mi wystarczyła, aby zrozumieć, że było źle.

- I co w tym strasznego?

- Lloyd, to nie jest takie proste - stwierdziłem szczerze. - Nie wyobrażasz sobie jaki on był przerażony. Nigdy w życiu nie widziałem go w takim stanie. Nie mógł się ruszyć, ani odezwać.

Blondyn zawiesił wzrok na podłodze, zastanawiając się nad czymś. Nie wiedziałem co mam myśleć o tej sytuacji.

Wiem jedno. Te słabe okoliczności w dziwny sposób zbliżyły mnie i Cole'a do siebie. Nie czułem do niego niechęci. Ciągle o nim myślałem i martwiłem się, bo bałem się co może zrobić. Bo wiedziałem, że mogł zrobić coś głupiego. Był zniszczony w środku. Wewnątrz chłopaka, który na pierwszy rzut oka we wszystko wyjebane była zraniona i cierpiąca osoba, która sobie nie radzi.

- Dobra, idę się położyć. Za sześć godzin jedziemy, tobie też radzę się wyspać. Zwłaszcza po dzisiaj. - powiedział Lloyd i udał się do swojego pokoju.

Westchnąłem ciężko i opadłem na oparcie kanapy. Miałem złe przeczucia. Kwestionowałem zadzwonienie do Cole'a, aby spytać się czy wszystko w porządku, ale nie chciałem zawracać mu głowy.

Okazało się, że nie musiałem, bo mój telefon zaczął wibrować.

- Halo? Wszystko gra?

- Jay - usłyszałem cichy i zachrypnięty głos. Płakał. - Czy... Czy m-możesz wyjść przed dom?

Zmarszczyłem brwi, ale od razu wstałem i zacząłem szukać swoich butów.

- Jesteś pod moim mieszkaniem? Co ty tu robisz?

- Przyjdź do mnie. Proszę.

Dłużej się nie wahałem. Wyszedłem z mieszkania i zbiegłem po schodach jak najszybciej potrafiłem. Od razu spojrzałem na chłopaka, który wyglądał koszmarnie.

Miał ciemne wory pod oczami, a same oczy były przekrwione od płaczu. Jego skóra była blada i pozbawiona życia. Miał na sobie czarną bluzę, co dosyć mnie zaniepokoiło, bo na dworze było naprawdę ciepło. Fakt, ja też miałem bluzę i się w niej gotowałem, ale miałem swoje powody. I obawiałem się, że Cole ma takie same. Gdy tylko mnie zobaczył, podszedł do mnie i mnie przytulił.

Nie zastanawiałem się, tylko od razu oddałem uścisk. Poczułem jak łzy spływały mu z twarzy, ale nie oddaliłem się, tylko dałem mu wyrzucić to z siebie. Jako, że był ode mnie dużo wyższy, wtulał się twarzą w moje włosy, otaczając mnie rękami wokół szyi.

- Chcesz wejść do środka? - zapytałem niepewnie.

Cole prawie od razu pokiwał głową bez słowa, więc delikatnie oddaliłem się od niego i pociągnąłem go w stronę drzwi.

Przypadek? | Bruise | WaterJade |GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz