|Rozdział 29| Najgorszy dzień mojego życia

571 57 79
                                    


zniszcze was tym rozdzialem

Jay POV

- Jak się kurwa naćpał? - przeraził się Zane, kiedy odebrał telefon. - On nie może, był uzależniony, miał z tego wyjść. Co się stało?

Zamilkłem przegryzając wargę i trzymając drzwi od szafy, w której zamknąłem Cole'a. Próbował wyskoczyć przez okno, bo był pewny, że potrafi latać.

- Tak jakby... Pobili mnie. I się pochujaliśmy. Tak trochę. I nie wiem, poszedł do kibla, wrócił naćpany. To moja wina, gdybym wiedział to nie byłbym dla niego taki wredny i-

- Hej, Jay, uspokój się, to nie twoja wina. Na pewno miało na to wpływ wiele innych czynników. Zaraz będziemy okej? Oddychaj i nie panikuj za chwilę będziemy, obiecuję. Ale uważaj na niego. Jest bardzo agresywny, gdy jest naćpany. - powiedział Zane ostrzegawczo.

- No co ty, na razie śpiewa o motylkach - zdziwiłem się.

- Po prostu go nie denerwuj - uprzedził i się rozłączył.

Zapadła cisza, podczas której analizowałem jego słowa. Po dłuższej chwili stwierdziłem, że nic mi nie zrobi. Nie byłby do tego zdolny.

- Kurwa - zakląłem, kiedy chłopak popchnął drzwi o które się opierałem. - Ogarnij się, Cole.

- Joooooo - zawołał. - Możżna ci Sonica pierdolnąć?

- Co?

- Oj chuj ci w stolca. Rozmyśliłem się. Dłużżej się kurwa... Kurwa zastanawiaj - mruknął, otwierając w końcu drzwi, wyrywając je. - Daj mi wódkę.

Prychnąłem z kpiną, patrząc na jego żenującą twarz.  On za to patrzył na mnie, jakby mówił o czymś, czego nie powinno się odmawiać.

- Nie - powiedziałem. - Mieszanie narkotyków z alkoholem źle się kończy, co najmniej mi tutaj zejdziesz.

- Ale czy ja się ciebie pytałem o zdanie?! Po prostu daj mi tą pierdoloną wódkę! - podniósł głos, prostując się.

Wstrzymałem oddech, patrząc na jego mięśnie na szyi, które niebezpiecznie drgały. Przełknąłem ślinę, cofając się kilka kroków.

- Cole, nie chcę by ci się coś stało... - mruknąłem, spuszczając wzrok. Czarnowłosy zaśmiał się głośno, opierając ręce na biodrach. Jego kpina w oczach, która mnie przeszywała była nie do zniesienia.

- Ty?  Ty kurwa nie chcesz by mi się coś stało, pedale? TY? JA PIERDOLE - oparł się o ścianę, trzymając się za skroń. - Odkąd się... Odkąd się tu pojawiłeś to mnie tylko wkurwiasz, nie potrafisz normalnie z nikim porozmawiać, bo się jąkasz jak pierdolona pizda. NIE CHCĘ ŻYĆ NA TYM ŚWIECIE ROZUMIESZ?! - wrzasnął wpadając w histerię.

Jego monolog został przerwany przez wibrację jego telefonu. Spojrzał na numer nazwany „ojciec" z obrzydzeniem. Następnie wziął telefon i rzucił go o ścianę.

- NIE CHCĘ KURWA ŻYĆ - krzyknął, a w jego oczach pojawiły się łzy. - CHCĘ SIĘ ZAJEBAĆ! DLeATEGO BŁAGAM, DAJ MI TĄ PIERDOLONĄ WÓDKĘ!

Nawet nie zauważyłem kiedy przesunąłem się do tyłu tak, że przyległem do samej ściany. Nie wyglądał jak zwykle. Był w histerii. Jego oczy były przeszklone, a
głos mu się łamał. Nie wiedziałem co mam zrobić. Nie byłem pewny, czy odzywanie się do niego to był dobry pomysł.

- Co z Zane'm i Kai'em? - zapytałem prawie szeptem. - Nie zależy ci na nich?

- NA TYM, ABY TOBIE NIC SIĘ NIE STAŁO TEŻ MI ZALEŻAŁO. I CO?! GÓWNO KURWA, SPIERDOLIŁEM SPRAWĘ. ZAWSZE TO ROBIĘ. WSZYSTKO NISZCZĘ. NIE MAM POWODÓW DO TEGO, ABY DŁUŻEJ TU BYĆ!

Przypadek? | Bruise | WaterJade |GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz