Cole POV
Poszedłem do klubu i kupiłem alkohol. Nie zwracałem nawet uwagi na to jaki konkretnie. Po prostu go wziąłem.
Nie mogłem dłużej patrzeć na to co działo się w naszym mieszkaniu. Kai jest pierdolnięty, to fakt. Jest też wrażliwy, czego nigdy nie okazuje. Ale nigdy, ale to kurwa nigdy się nie rozkleja. Nigdy nie pokazuje swoich emocji, nie przy tylu osobach. Miał ciężkie życie, ale nie sądziłem, że jest aż tak źle. Cały czas nam wmawiał, że jego mama ich zostawiła, a ojciec siedzi w więzieniu za morderstwo, ale jakiegoś ćpuna. Nie miałem pojęcia, że to wyglądało inaczej.
Kai też nigdy nie mówił o tym co się dzieje w jego życiu. Może na takiego nie wygląda, ale kurewsko ciężko jest zdobyć jego zaufanie. Lloyd wpływa na niego w dziwny sposób. Kai ma dosłownie stwierdzone ADHD od dziecka i nie potrafi usiedzieć w miejscu, tym bardziej nie umie zamknąć mordy. Ale Lloyd go uspokaja i każdy z nas to widzi.
Sporo o nim mówi, kiedy jesteśmy sami. Lloyd to, Lloyd tamto. Mówi o kompletnie nieistotnych rzeczach, wystalkował go wszędzie gdzie się da.
Ale Kai ma duży problem. Gdy ktoś mu się podoba... Albo inaczej, bo to jest za duże słowo. Gdy skupia na kimś swoją uwagę to automatycznie nie potrafi z tą osobą rozmawiać. Może to normalne, ale nie w jego przypadku. Rozmawia z każdym ćpunem, którego spotyka, z nauczycielami rozmawia jak z dobrymi znajomymi i nigdy nie trzyma języka za zębami. Jednak przy kimś takim jak Lloyd - zapomina jak to się robi. Wręcz się od niego izoluje. Dlatego, gdy zauważyłem, że rozmawia z Jay'em jak pojebany, a blondyna nawet nie zaszczyca wzrokiem, to od razu wiedziałem, że coś jest na rzeczy.
Wracając do mnie. Może i wyglądam na jebanego, napakowanego chłopa bez uczuć, ale nie potrafię zdzierżyć jednej rzeczy - cierpienia najbliższych. Jestem w stanie wybaczyć wiele rzeczy, ale nie krzywdzenia mojej rodziny.
Kai się łamie. Nya straciła iskierkę życia, którą w sobie zawsze miała. Harumi została zgwałcona, a jej ojciec został zamordowany. Jay został napadnięty.
Co do Jay'a... Nie rozumiem dlaczego tak mi zależało na jego bezpieczeństwie. W Lloyd'a mam totalnie wypierdolone, ale w tego małego, rudego kretyna nie potrafię. A to jest dziwne, bo nie zależy mi na osobach, których kompletnie nie znam. On jest jedynym wyjątkiem. Nie mogę tego zrozumieć.
Nigdy nie byłem prawdziwie zakochany. Akita absolutnie nie może czuć się zaszczycona tym gronem. Nikt nie może. Nie wiem jakie to jest uczucie. Dlatego nie wiem co czuję do Jay'a. Z jednej strony obrzydzenie, młody cholernie mnie irytuje. Ale z drugiej strony, nie wiem dlaczego, ale czuję ciągłą potrzebę chronienia go. I kontrolowania.
W końcu dotarłem na miejsce. Stanąłem pod domem, na którego widok chciało mi się rzygać. Dom Akity.
Byłem kompletnie pijany. Rzuciłem półlitrową butelkę, która była już pusta, a następnie załadowałem pistolet.
- HEJ, AKITA - wrzasnąłem wściekle, patrząc w jej okno. Światła były zgaszone, ale miałem głupią nadzieję, że ją obudzę. - TY GŁUPIA ŚCIERO! TY PIERDOLONA KURWO! MOŻE WYJDZIESZ DO MNIE SAMA, SKORO JESTEŚ TAKA MĄDRA, CO?! ZAPRASZAM! JESTEM TU SAM!
Następnie zrobiłem coś kurewsko głupiego. Nacisnąłem spust i strzeliłem w niebo. Światła od razu się zapaliły. Po chwili patrzyłem na Akitę, która szła w moją stronę.
CZYTASZ
Przypadek? | Bruise | WaterJade |Greenflame
FanficJay Walker razem ze swoim najlepszym przyjacielem Lloyd'em Garmadonem przeprowadzają się do większego miasta, zmieniając szkołę i zaczynając od nowa. Nie wiedzieli, że w drodze do beztroskiego życia przeszkodzą im ludzie, którzy zmienią wszystko. P...