III

517 23 3
                                    

- Co rysujesz?- odezwał się chłopak siedzący obok mnie. Uniosłam na niego wzrok dziwiąc się, że się do mnie odezwał bo wyglądał na typa, który ma w dupie wszystko i wszystkich.

- Um..- znów zerknęłam w zeszyt po czym znowu spojrzałam na blondyna- nic takiego, zwykłe bazgroły- uśmiechnęłam się lekko i nerwowo zasłaniając dłonią mój szkic.

- No pokaż, przecież nie będę się śmiać- spuścił wzrok na mój zeszyt i położył dłoń na mojej, jak zgaduje, w zamiarze przesunięcia jej.

Drgnęłam.

Spojrzał na mnie z pytającym i świdrującym moją twarz wzrokiem po czym szybko podniósł dłoń i lekko wywalił oczy.

- Przepraszam, nie chciałem cię dotknąć, może sobie tego nie życzysz..

- Nie, nie, spokojnie, nie chodzi tu o to- uśmiechnęłam się lekko i w miarę moich możliwości- jak najmniej sztucznie.

- To o co?- lekko zmarszczył brwi patrząc na mnie jakby pierwszy raz w swoim życiu widział dziewczynę.

- Sprawy rodzinne- spoważniałam i spuściłam wzrok na zeszyt po czym go zamknęłam.

Schowałam go do plecaka razem z ołówkiem i usiadłam prosto po czym zerknęłam na chłopaka, który dokładnie obserwował każdy mój ruch.

- Okej, rozumiem- dodał szybko i spuścił wzrok na swoje kolana.

Westchnęłam cicho i odwróciłam się bardziej w jego stronę. Wzięłam jego dłoń i schowałam w swoich. Spojrzał na mnie zdezorientowany.

- Nic się nie stało, naprawdę. Możesz mi wierzyć lub nie, ale problemy z rodzicami mam już od dzieciństwa, więc jestem do tego przyzwyczajona- lekko uniosłam kąciki ust patrząc prosto w brązowe oczy chłopaka.

Skinął głową po czym również lekko się uśmiechnął. Zabrałam dłonie, w których spoczywała jego jedna i usiadłam prosto przekręcając głowę w bok. Skuliłam się na siedzeniu i zaczęłam podziwiać krajobraz. Spojrzałam na niebo, które napełniło się większą ilością chmur.

Były one granatowe, wiedziałam więc, że szykuje się na burze.

***

Gdy pociąg się zatrzymał niebo wciąż było zakryte granatowymi chmurami, lecz jeszcze ani razu nie zaczęło padać.

Wzięłam, więc swoje bagaże i wyszłam z pociągu modląc się w głębi duszy by nie zaczęło padać gdy będę w drodze do internatu. Miałam do niego jakieś 10 minut pieszo, więc stwierdziłam, że nie warto zamawiać taxi i urządzę sobie krótki spacerek po Londynie.

Zatrzymałam się na chwilę obok wyjścia z dworca by założyć na siebie bluzę. Mimo, że był to koniec sierpnia, pogoda zaczęła się już psuć.

Gdy narzuciłam na siebie bluzę założyłam plecak na plecy i złapałam za walizkę. Wyciągnęłam telefon i wpisałam na Google Maps nazwę swojego internatu. Po załadowaniu się trasy ruszyłam w stronę mojego nowego "domu".

Po drodze rozglądałam się też za jakimiś fajnymi miejscami, które mogłabym odwiedzić w ostatnie dni wakacji mojego pobytu tutaj. Tak naprawdę to rok szkolny zaczyna się już w poniedziałek, a aktualnie mamy sobotę, więc nie wiele zostało mi tych wakacji..

***

Po wejściu do mojego pokoju w internacie usłyszałam jakieś dźwięki. Oznaczało to, że ktoś już tu jest i próbuje się rozgościć.

Weszłam, więc trochę głębiej i zajrzałam do pokoju. Zobaczyłam w nim dziewczynę. Stała przy jednym z łóżek tyłem do mnie. Miała brązowe włosy, prawie do pasa. Miała też przepiękną sylwetkę- lekkie wcięcie w talii i trochę większe biodra. Weszłam do pokoju dalej przyglądając się dziewczynie.

- Hej- odezwałam się uprzejmie na co brunetka lekko podskoczyła i obejrzała się na mnie przestraszona. Odetchnęła z ulgą, gdy zobaczyła, że to tylko ja- niska, brązowowłosa dziewczyna z brązowymi oczami, walizką w ręku i plecakiem na plecach.

- Hejka, nie słyszałam jak weszłaś- uśmiechnęła się szeroko odwracając się w pełni w moją stronę.

- Wybacz, nie chciałam cię przestraszyć- uśmiechnęłam się lekko.- Jesteś tutaj od dzisiaj?

- Tak, przyjechałam jakąś godzinę temu- usiadła na łóżku, przy którym stała.- A tam jest twoje łóżko i obok stoi twoje biurko, tam jeszcze jest szafa i tutaj jakiś kosz- pokazywała kolejno na wszystkie rzeczy, które wymieniała, na co ja podążałam za jej palcem patrząc na przedmiot, o którym mówiła.

- Jak na internat, ten pokój wygląda dość przytulnie- podeszłam do swojego łóżka i na nie usiadłam po czym spojrzałam na dziewczynę- co nie?

- Tak, zdecydowanie- uśmiechnęła się na co ja również odpowiedziałam jej najszczerszym od kilku dni uśmiechem.

~ My Star ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz