VII

509 28 19
                                    

Godzinę później w końcu skończyłam odrabiać lekcje. Spakowałam się na jutro i postawiłam plecak na krzesło przy biurku. Przeciągnęłam się i ziewnęłam.

Dobranoc, Gwiazdeczko- słowa Daniela ciągle chodziły mi po głowie. Ugh, jaki on jest irytujący. Jak śmiał w ogóle tak do mnie powiedzieć? Absurd.

Zdjęłam z głowy przemoczony ręcznik i poszłam do łazienki. Zatrzymałam się przed jej drzwiami i zapukałam. Maya siedziała tam już ponad godzinę, jak można tyle czasu zajmować łazienkę? To wcale nie tak, że ja również tak robię..

- Zaraz wychodzę, chwila!- odezwała się Maya na co ja uniosłam głowę w górę i westchnęłam.

Podeszłam do ściany i się o nią oparłam. Patrzyłam w podłogę i co chwilę wzdychałam.

W końcu Maya wyszła z tej łazienki. Niby minęły trzy minuty zanim to zrobiła, ale dla mnie była to wieczność.

Weszłam więc do pomieszczenia, w którym było strasznie duszno, jak zgaduje, po gorącej kąpieli mojej przyjaciółki. Odwiesiłam ręcznik na grzejnik i podeszłam do lustra. Wzięłam szczotkę i rozczesałam włosy po czym sięgnęłam po suszarkę i wyszłam z łazienki zgaszając za sobą światło. Skierowałam się w stronę pokoju, w którym była już Maya. Siedziała na łóżku i przeglądała coś w telefonie.

- Jesteśmy zaproszone na domówkę- powiedziałam i podeszłam do biurka, przy którym zaraz usiadłam.

- Gdzie? Kiedy?- brunetka zmarszczyła brwi i wbiła we mnie swój zaciekawiony wzrok.

- W pokoju numer 31 w piątek na 19:00- odpowiedziałam jej podłączając suszarkę do prądu.

- Dopiero w piątek?- jęknęła Maya i położyła się na łóżko na co ja rzuciłam jej rozbawiony uśmiech.

- Przeżyjesz. Szybko zleci, zobaczysz.

***

- Cholera, Stacy, gdzie jest lokówka?!- usłyszałam spanikowany krzyk Mai z łazienki.

- Powinna być w drugiej szafce, tej po prawej!- odpowiedziałam jej po czym zaczęłam nakładać na rzęsy swoją ulubioną maskarę.

- Boże, jest! Stacy, ratujesz mi życie!- wykrzyczała radośnie na co ja zachichotałam pod nosem.

Gdy skończyłam nakładać maskarę wzięłam się za robienie ust. Postawiłam dziś na bardziej matowy makijaż, wiec pomadkę oraz konturówkę do ust wybrałam w kolorze nude.

Gdy skończyłam malować usta, wstałam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej swoją nową sukienkę, którą kupiłam wczoraj na zakupach razem z Mayą. Z racji tego, że Maya była w łazience, przebrałam się w pokoju.

Podeszłam do lustra wiszącego na ścianie obok drzwi i przejrzałam się w nim. Moja sukienka była w kolorze czarnym, sięgała mi jakoś do połowy ud. Była na ramiączka a po bokach miała sznurki, które należało zacisnąć, więc tak zrobiłam. Dzięki temu, moja talia ślicznie się odznaczyła.

Po chwilowym podziwianiu dolnej części mojego ciała i sukienki przeniosłam wzrok na górną część, dokładniej, na moje włosy. Myślałam przez chwilę, czy coś z nimi zrobić, ale w końcu zrezygnowałam. Sięgały mi one jakoś do piersi i były lekko pofalowane. Lubiłam swoje włosy i starałam się jak najczęściej nosić je takie z jakimi się urodziłam, czyli inaczej- naturalnie.

- I jak wyglądam? Dobrze? Wszystko jest okej?- zerknęłam na moją przyjaciółkę, która gorączkowo wbiegła do pokoju, w którym podziwiałam się przed lustrem.

~ My Star ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz