XII

466 15 11
                                    

- Dobra weź, bo ludzie się na nas patrzą- szepnęłam do Mai próbując się uspokoić.

Moja przyjaciółka wzięła głęboki wdech co po niej powtórzyłam.

- Już, spokój- powiedziałam zakładając włosy za uszy.- A teraz...- przerwałam bo zerknęłam na chłopaka zbliżającego się do naszego stolika.

Jeśli się nie mylę, był to Ethan. Wiecie, ten chłopak co stał w kuchni z Mayą na domówce. Ciekawe co od nas chce. Przecież do Mai się nie odzywa, a ze mną nie ma nawet kontaktu.

Podszedł do stolika, rzucił mi przelotne spojrzenie po czym spojrzał na Mayę. Ona patrzyła na niego jakby zamurowana.

- Możemy spotkać się dzisiaj po szkole? Przyjdę po ciebie o 17:00- rzucił Ethan uśmiechając się do Mai.

Prosiłam ją w myślach, by nie była tak łatwa i nie dała mu sie po tym, jak unikał jej od domówki.

Ona chyba jakimś cudem mnie wysłuchała, bo po chwili odezwała się do niego ze zmarszczonymi brwiami:

- Oh, nagle przychodzisz do mnie i prosisz o spotkanie po tym jak zacząłeś ignorować mnie po domówce?

- Maya, to nie tak. Przepraszam, naprawdę jestem w stanie ci to wszystko wytłumaczyć- słychać było w jego głosie ból co lekko złagodziło mój gniew, którym jak narazie go obdarowywałam.

Może naprawdę stało się coś złego? Albo ktoś mu umarł? Albo ktoś miał jakiś wypadek?

- Dobra, bądź po mnie o 17:00- odezwała się Maya po czym przeniosła wzrok na swój lunch.

- Super, do zobaczenia- na jego twarzy pojawił się uśmiech i odszedł od nas już zadowolony.

Maya uniosła na mnie swój przybity wzrok. Popatrzyłam na nią i zmarszczyłam brwi.

- Hej, co jest?- zapytałam.

- Czuje, że źle zrobiłam zgadzając się na spotkanie z nim...Co jeśli mnie wyśmieje lub coś podobnego?

- Jeśli cię wyśmieje, zginie szybciej, niż zdąży opowiedzieć o tym swoim kumplom. A tak po za tym, kto śmiał by w ogóle śmiać się z tak cudownej Mai Johnos?- dodałam udając zachwyconą.

Maya zaśmiała się krótko, ale uśmiech pozostał na jej twarzy już przez całą przerwę na lunch. Zjadłyśmy nasz posiłek, wyszłyśmy ze stołówki i ruszyłyśmy w stronę sali, w której miała odbywać się następna lekcja.

***

- Ale już, cisza!- krzyknęła nauczycielka geografii.- Skoro sami nie umiecie dobrać się w pary zrobię to za was.

Razem z Mayą zerknęłyśmy na siebie ze smutkiem, bo już od początku wiedziałyśmy, że chcemy być w parze razem.

Pani kazała nam się dobrać w pary bo ogłosiła jakiś tam projekt o kontynentach. Miało to na celu przypomnieć nam wiadomości z podstawówki o każdym kontynencie.

- Dobrze, więc tak- powiedziała nauczycielka siadając przy biurku oraz otwierając swój notes z listą uczniów w naszej klasie.

Zaczęła wymieniać różne osoby i jakieś pary. Nie zwracałam na to większej uwagi, aż nie usłyszałam swojego imienia i nazwiska.

- Stacy Wood z..- przerwała, pewnie w celu zastanowienia się, i po chwili dodała- z Mayą Johnson.

Odwróciłam się w stronę Mai i szeroko się uśmiechnęłam. Ona odpowiedziała mi tym samym.

~ My Star ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz