IX

434 21 5
                                    

***

- Maya, ile można przymierzać sukienkę?- spytałam stojąc już jakieś 5 minut przed przymierzalnią.

- No już, nie mogę jej zapiąć, nie dosięgam zamka- odpowiedziała mi brunetka.

- Pomóc ci?- spojrzałam na drzwi od przymierzalni dalej trzymając ręce skrzyżowane na piersi.

- Mhm..- dodała zrezygnowana Maya po czym otworzyła drzwi.

Weszłam do środka i zapięłam zamek od sukienki, którą przymierzała moja przyjaciółka.

Wyglądała w niej cudownie.

- I jak?- zapytała Maya oglądając się w lustrze.

- Boże, laska, wyglądasz przepięknie!- uśmiechnęłam się podziwiając ją w lustrze.

- Naprawdę tak myślisz? Nie mam za dużego brzucha czy coś..?- zapytała z przejęciem Maya odwracając się w moją stronę.

- Nie, nie, nie, nawet tak nie mów. Masz przepiękne ciało i nie myśl inaczej- spoważniałam patrząc już na jej twarz.

- Jesteś najlepsza, dziękuję- uśmiechnęła się po czym mnie przytuliła.

Uśmiechnęłam się szeroko i ją objęłam.

Cieszę się, że akurat Mayę poznałam w internacie, i że to z nią mam pokój.

***

- Poproszę dwie kawy latte i do tego te cztery ciasteczka- powiedziałam uprzejmie do kasjerki.

- Jasne, to będzie wszystko?- uśmiechnęła się do mnie biorąc z półki zamówione przeze mnie ciastka.

- Tak, to będzie wszystko- powiedziałam wyjmując z kieszeni telefon.

- To będzie 10 dolarów, kartą czy gotówką?- powiedziała kobieta nie zapominając o uśmiechu na twarzy.

- Poproszę kartą- odpowiedziałam wyjmując zza etui kartę kredytową od rodziców.

- Jasne, proszę przyłożyć- powiedziała kasjerka wskazując na terminal płatniczy.

Przyłożyłam więc kartę do ekranu i już po chwili transakcja została zaakceptowana.

- Za niedługo zamówienie zostanie podane, proszę się rozsiąść- dodała uprzejmie i z uśmiechem kasjerka wskazując dłonią na kanapy.

- Jasne, dziękujemy- uśmiechnęłam się jeszcze raz do kobiety i odeszłam do jakiegoś wolnego stoika.

Usiadłam na kanapie a na przeciwko mnie usiadła Maya. Westchnęłam i położyłam telefon na stole po czym oparłam się o dość wysokie oparcie kanapy.

- Jutro znów musimy iść do szkołyyy- jęknęła Maya zsuwając się lekko w dół z kanapy.

- Damy radę, narazie nie jest przecież tak źle- uśmiechnęłam się do niej licząc na trochę optymizmu z jej strony.

- Dla mnie jest, mam już dosyć- podniosła się do pozycji siedzącej i westchnęła.

Zaśmiałam się tylko pod nosem i zerknęłam na panią niosącą nam nasze zamówienie. Postawiła nam tace na stole i rzuciła jakieś "smacznego". Maya od razu rzuciła się na kawę i wzięła jej łyk. Ja tylko rzuciłam jej rozbawiony uśmiech po czym również wzięłam swoją kawę.

~ My Star ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz