Rozdział 14

25 5 12
                                    

  Obudziłem się w jakimś... lesie. Było wszędzie ciemno, gdzie tylko spojrzałem. Gdy spróbowałem wstać, poczułem okrutny ból na klatce piersiowej i brzuchu. Odkryłem lekko potarganą koszulkę, która była brudna z krwi i dostrzegłem rany od noża oraz mnóstwo siniaków. Nie pamiętałem tylko dlaczego je miałem. Jednak czułem, że musiałem wstać, więc mimo bólu, wstałem i zacząłem powoli iść. Nie wiedziałem gdzie, po prostu szedłem. Dalej czułem dotyk Jacoba na swojej skórze. Dopiero, gdy mnie dotknął, dotarło do mnie, że on naprawdę żyje. Nie zabiłem go. Więc dlaczego się mścił? Że rozjebałem jego małżeństwo? Skoro przeżył to mógł być przy matce. A może dlatego, że się mu sprzeciwiłem? Nic już nie wiedziałem.

  Po 10 minutach chodzenia dotarło coś do mnie. Skoro William był tutaj... to gdzie był Zack i mama? Teraz już nie szedłem, a biegłem. Musiałem ich ratować.

  Po 3 godzinach wyszedłem z tego lasu. Wszystko mnie bolało, jednakże nie mogłem teraz myśleć o sobie. Ciągle miałem w głowie mamę i Zacka. Nagle zobaczyłem auto. Niewiele myśląc podbiegłem do jezdni i zacząłem machać w stronę auta, jak autostopowicz. Auto się zatrzymało, a ja natychmiast do niego wsiadłem. Nie myślałem z kim jadę i czy to przeżyję. Mogli mnie zgwałcić, zabić, sprzedać mi nerkę, ale ja chciałem ratować matkę i brata. Musiałem.

  Kierowca odwrócił się i wtedy moje serce stanęło. Romilly. To ona. Zabije mnie albo znów odwiezie do Jacoba. Jednakże moja mama tam mogła być. Zack także. Musiałem zaryzykować.

- Jean! Wszyscy Cię szukają! - krzyknęła, a ja aż podskoczyłem. Ale to nie był krzyk złości, a krzyk przerażenia. - Dziecko. Nic Ci nie jest? - dodała po chwili bardzo zmartwiona. Nic nie rozumiałem. Chciałem wysiąść, ale z drugiej strony chciałem się dowiedzieć, o co chodzi w tym wszystkim.

- Kim jesteś? - powiedziałem ostrym głosem. Dla mamy i Zacka zrobię wszystko. Nawet ją zabiję, jeśli będzie trzeba. Jednakże ona spojrzała na mnie rozbawiona i cicho się zaśmiała. - No co?

- Nie pamiętasz mnie? Często przychodziłam do twojego taty. To ja, twoja ciocia, Romilly. Romilly Tocker. - powiedziała czule, cała roześmiana. Nawet ja się uśmiechnąłem.

  Dlaczego więc pamiętałem ją, jako żonę Jacoba? Dlaczego miałem ją za tę złą? Postanowiłem ją o to zapytać wprost.

- Dlaczego myślałem, że jesteś żoną Jacoba? Dlaczego myślałem, że chcesz mnie zabić? - zapytałem więc z wyrzutem w głosie. Brzmiałem pewnie jak małe dziecko, które nie dostało zabawki w sklepie, ale nie obchodziło mnie to. Ta jednak się uśmiechnęła i wciągnęła powietrze.

- Twoja matka nie chciała, abyś dowiedział się, że ta płaciła cały czas Jacobowi za gwałcenie Cię. - powiedziała cicho ciągle patrząc na mnie. Zrobiło mi się przykro, ale uwierzyłem jej. Moje serce pękło na pół. Dlaczego matka to zrobiła?

- Gdzie teraz jest matka? I Zack? - powiedziałem nagle. - Są bezpieczni?

- Oh... Jean. Twoja mama. Ona.. nie żyje. - powiedziała ciotka, a mi serce stanęło. Jak to NIE ŻYJE? - Umarła w tamtym tygodniu, rak ją zabił. Bardzo mi przykro! - wytłumaczyła ze łzami w oczach. Przytuliłem ją z całych sił i zacząłem głaskać po plecach. Ta płakała mi w ramię.

  Ja niestety nie potrafiłem już płakać. Nie czułem nic. Nie czułem smutku, szczęścia, ani niczego innego. Czułem P U S T K Ę. Kompletną pustkę.

***

  Romilly pojechała ze mną po Zacka, który przebywał w opiece społecznej i podjęła nad nim opiekę. Została jego opiekunką prawną. Jednakże według niej, ja miałem już nowego opiekuna. Nie rozumiałem tylko kogo. Nic już nie rozumiałem, ale nie głowiłem się nad tym. Jednakże Zack, gdy tylko mnie zobaczył, rzucił mi się na szyję. Wtedy zrozumiałem, że wcale go nie nienawidziłem. Kochałem go z całego serca. Jak matkę. Mimo wszystko. Ale dalej miałem zagadki do rozwiązania.

***

  Ciocia zawiozła mnie do Finna, a sama pojechała z Zackiem do domu. Ja podszedłem do drzwi mieszkania Finna i zapukałem. Raz. Dwa. Trzy. Zawsze trzy razy pukałem. Nie wiedziałem dlaczego. Tak po prostu.

  Gdy drzwi się przede mną otworzyły, wyjrzał z nich Finn. Bez kominiarki. Moje serce momentalnie stanęło. No tak. Tata.

Niedaleko od śmierci {1}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz