Prolog

224 8 0
                                    


Oddychali głęboko i rytmicznie. W piękną noc, z rozgwietzdzinym niebem nad sobą i zamglonymi oczami wgapionymi w jakąś pustkę. Obydwoje płakali. Ostatnio bardzo często płaczą po części z bezsilności, a po części z nadmiaru siły. Czasami nawet nie rozumieli dlaczego. W takich momentach poprostu siedzieli ze splecionymi dłońmi i wypłakują się sobie na wzajem. Potem zasypiali zmęczeni i budzą się nad ranem z nadzieją, że będzie lepiej.
Przez ostatnie miesiące nie byli w stanie sobie wyobrazić świata bez siebie. Stali się od siebie całkowicie zależni. On od niej, a ona od niego. Kiedy przebywali razem zapominali o świecie, o upływie czasu i jego istnieniu. Razem się śmiali, złościli, razem nienawidzili i kochali. I według nich nie mogło być inaczej. Musi być on i ona aby świat istniał, aby istniał ich świat.
-Ej, Mikey. Wiesz, że kiedyś wszystko stracimy?- Powiedziała dziewczyna o najpiękniejszych oczach na świecie. W cudowny sposób niebieskich. Były to oczy które on kochał nad życie. Teraz patrzyły na niego zamglone i opuchnięte od łez. I wiedział, że to przez niego. Bo gdyby nie on, ona prawdopodobnie teraz siedziała by w domu pod kocem i czytała książkę. Tak było by lepiej, ale ona nawet nic nie mówi. Ani razu nie nażekała, poprostu przy nim trwała i dawała szczęście. I był jej za to bardzo wdzięczny.
-Kiedyś stracimy wszystko.
-I nie odzyskamy tego.
-Nawet gdybyśmy chcieli.
Siedzieli oparci o motor Mikey'ego. Na dużym opuszczonym parkingu gdzie nie stał ani jeden samochód. Amy i Mikey. Ludzie których karzdy człowiek ulicy znał. Słynna para. Mikey szef gangu i jego dziewczyna. Nawet nie zauwarzyli kiedy to wszystko przybrało taki obrót. Kiedy coś takiego jak to się stało. Co się stało? Nawet tego nie wiedzieli.
Siedzą tu dla tego, że obydwoje nie chcą odejść. Jeszcze jakieś trzydziści minut temu ten parking chuczał od dźwięku silników i tonął w czerni odzienia stupiędziesięciu osób. A teraz było cicho jak gdyby to miejsce nie miało wspomnień. Tak jakby nawet niema melodia przeszłości ucichła i ustąpiła miejsca szumowi wiatru któremu nic nie zawadzało drogi. Jeszcze pół godziny temu przeprowadzano zebranie gangu Tokio Manji. Jeszcze tak niedawno stał i był ucieleśnieniem siły, a teraz nic po tej siłę nie zostało. I prawdopodobnie żyje tylko dzięki temu, że tu i teraz jest z nią

Tonąć-MikeyxOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz