Rozdział 24

23 3 0
                                    



-Ucieknijmy-wyszeptałem, byłem pewny, że właśnie tego chcę. niczego więcej.

Od incydentu, podczas którego Amy została zgwałcona, pobita i powieszona minął rok. Zdążyła już mniej więcej uporządkować swoje emocje, sprawców ciągle nie znaleziono. sprawiało to, że, nie byłem w stanie spokojnie spać, kiedy wracałem z zebrań zawsze wracając zajeżdżamy pod jej dom i ona jakby na mnie czekając wychylała się zza okna i wysyłała mi pocałunki. czasami śniłem koszmary, nie byłem wstanie nic zrobić, nie cierpię tego uczucia. zastanawiałem się wiele razy jak mógłbym spowodować, że moglibyśmy byc razem. sam związek mi nie wystarczał.

-O czym ty mówisz? Mikey, to jest niemożliwe... też bym chciała, ale nawet nie mamy gdzie uciekać-siedzieliśmy razem na opuszczonym parkingu, gdzie odbywało się zgromadzenie. często na nie przychodzi, mimo, że nie jest oficjalnym członkiem wszyscy ja tak traktują. przyznaliśmy się, za ręce, w piękną noc, płakali. często płaczemy...

-Jakoś to wykombinuję-uśmiechnął się do niej lekko i na chwilę zapanowała cisza.

-Ej, Mikey. Wiesz, że kiedyś wszystko stracimy?-Znowu dopadła ją nostalgia i przemyślenia, nie lubiłem tego, bo męczą zarówno ją jak i jego.

-Kiedyś stracimy wszystko.
-I nie odzyskamy tego.
-Nawet gdybyśmy chcieli.
Siedzieli oparci o motor Mikey'ego.Lekko rozchyliła usta i zaśmiała się.

-Tak, bardzo nie chcę cię stracić, Mikey...-ścisnął jej rękę mocniej.

-Amy, nigdy mnie nie stracisz. chciałem ci to powiedzieć już długo, ale teraz chyba jest najleprzy moment-spojrzała na niego z pytaniem wymalowanym na twarzy-Toman miał ostatnio kilka akcji w których mieszały się pieniądze... zakłady naszych członków i obstawianie walk... my wygraliśmy, a mi przypadło... mieszkanie.

-Co? czemu nic nie mówiłeś!?-zaśmiał się z jej reakcji

-Miała być niespodzianka. ale wiesz... chciał by abyśmy się tam rozgościli, nie mam co z nim zrobić, a kiedy się o tym dowiedziałem, to pomyślałem, że może być to nasze mieszkanie na przyszłość... no ale jestem trochę niecierpliwy.

-Nie mogę się tam przeprowadzić...

-Mam plan, a ważna w nim jest Emma. dasz tam kilka swoich rzeczy pod pretekstem, że chcesz je zestawić u Emmy na przyszłość, w rzeczywistości będą one w mieszkaniu, a kiedy będziesz chciała, możesz tak przyjść, nawet na noc, tak samo jest ze mną tylko to ty grasz rolę Emmy-kiedy to mówiłem cały czas miała wytrzeszczone oczy.mrugała nimi szybko i przelotnymi wypuściła z niedowierzaniem powietrze z ust-co o tym sądzisz-mówiąc to wsunąłem w jej ręce kluczyk z breloczkiem serca z drewna na którym był wycięty napis "home"-na ten widok popłakała się

-Mikey... kocham cię.

-Ale musisz mi powiedzieć czy ty tego naprawdę chcesz, nie zamierzam cię do niczego zmuszać. rozumiesz...

-Jasne, oczywiście pewnie, zaprowadź mnie do domu.

Tonąć-MikeyxOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz