Rozdział 8

23 1 0
                                    

   -Wiesz... chyba się zakochałem-Jego rozmówca wytrzeszczał oczy. Patrzył z niedowierzaniem, a jednak od dawna to wiedział-Emma-wyszeptał jego przyjaciel-tak trochę...-położył głowę na stole i odetchną glęboko-no wiesz... no.
   -nie nie wiem-powiedział mikey śpiewnym głosem. Uradowany i ucieszy wyszczeżył zęby-powiedz mi Ken-chin. No o co chodzi?
Patrzyli na siebie przez chwilę w powadze, ale potem mikey nie wytrzymał i wybuchł śmiechem-wiedziełem o tym i to dłuuugo-wyszczezyl się.
   -co?
   -Ale spokojnie, Emma się nie domyśla. Więc... czas na Twój ruch.
   -Już wykonałem ruch...
   -Cooo!?
   -Przestań już idioto. Poprostu ją zaprosiłem.
   -No wreszcie. Myślałem, że nigdy się nie odwarzszy.
Przez chwilę siedzieli w milczeniu. Mikey uśmiechał się sam do siebie, a jego przyjaciel zawstydzony spoglądał po kontach. On tez chciał mu coś powiedzieć, coś czego zalew e się nie spodziewa, bo sam niedawno to sobie uświadomił. Ale jeśli ktoś ma wiedzieć, to właśnie on. Chwila ciszy została przerwana głosem Mikeya.
-opisz mi swoje uczucie do Emmy.
Draken zastygł wpatrzony w twarz przyjaciel-to jakiś test?
-Po części... ale nie masz się czym przejmować. Po prostu... nie wiem, opisz tak jakoś co czujesz to mojej siostry, chce wiedzieć.
-A co ty nagle taki zainteresowany? Zakochałeś się?
Mięły zesztywniał, mimo, ze był to rzędy w ta,tym momencie tego tak nie zinterpretował. W głowie zadawał sobie pytanie skąd on to wiedział. A potem sam siebie skarcił. „Niby co wiedział?" właśnie "że niby ja?" To przecież niedorzeczne!
- cieszysz się , ze jest. Wystarczy ci tylko Janek obecność, aby wszystko nagle się przejaśniło. Jedno, jedyne słowo. To działa również w drugą stronę... na przykład... o! Emma ostatni była na mnie zła, już nawet nie pamiętam z jakiego powodu, wiec nie patrz tak na mnie, jednak wystarczyła tylko jedna jej emocja, abym i ja przez cały dżin chodził spięty. Widzę gdy się uśmiecha i po prostu szczęście  się pojawia-w głowie Mikeyego pojawiły się sytuacje w których  kala na niego taki dziwny wpływ. Na przykład kiedy tańczyła na deszczu i śmiała się, cieszyła, w tamtym momencie czuł jakby jej szczęście wylewało się do niego i napełniło jego serce. Kiedy spotkał ją pierwszy raz na samym początku wcale nie był zirytowany. To jej irytacja sprawiła, ze tak się zachowywał. I jeszcze ta pamiętna deszczowa noc... jej spokój udzielił mus się w momencie kiedy podszedł do niej, a może wcześniej?
Jednak teraz wiedział, że to co czuje coś znaczy, jednak sam nie wiedział co.

Tonąć-MikeyxOCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz