Rozdział 8

484 11 0
                                    

Po ostatnich wydarzeniach, związanych z Danielem i jego prześladowaniami, Tom nie pozwolił mi jechać na koncert na własną rękę.
Ubrałam się, pomalowałam i uczesałam, poszłam z chłopakami coś zjeść na śniadanie i od razu wszyscy pojechaliśmy autokarem Tokio hotel na próby przed koncertem.

*W autokarze

- Słyszałem że ty i Tom jesteście razem – powiedział Bill uśmiechając się do mnie

- Tak, to prawda, odpowiedział Tom zanim ja zdążyłam coś z siebie wydusić.

- WSZYSCY BARDZO SIĘ CIESZYMY! – krzyknął Gustav siedzący obok mnie – musimy to uczcić.

- Najlepiej po koncercie, Bill i ja coś zrobimy na kolacje – odpowiedziałam, a bill się uśmiechnął.

*Na koncercie

Przyjechaliśmy i pomogłam rozpakować się chłopakom, na scenie było bardzo dużo miejsca.
Nikogo jeszcze nie było bo było względnie rano.
Chłopacy zaczęli próby a ja siedziałam i nuciłam to co śpiewał bill.

-podoba ci się nasza muzyka co? – zapytał bill podchodząc do mnie.

-tak jest extra, bardzo mi się podoba.

-chcesz ze mną zaśpiewać na koncercie kilka piosenek? I tak przy okazji słyszeliśmy że grasz na gitarze, może chciała byś zagrać z tomem?- wtrącił chłopak

- Jezu, tak bardzo chętnie – odpowiedziałam i zaczęliśmy próby.

Przećwiczyliśmy kilka piosenek, zbliżało się rozpoczęcie koncertu i zaczęła się stresować że coś zepsuje i coś będzie nie tak jak powinno. Tom zauważył, że siedzę na scenie i że coś jest nie tak.

- Mysza, nie stresuj się, będę z tobą na scenie przez cały czas, gdyby było coś nie tak to mi powiesz i tyle – pocałował mnie w czoło i usiadł obok mnie, uśmiechnęłam się i wtuliłam się w niego.

- Dziękuję Tom.

- Nie ma za co Martynka – pocałował mnie lekko w usta i odszedł, nawet nie zdałam sobie sprawy z tego że się zarumieniłam.

Coraz więcej  fanów przychodziło, poszłam za kulisy po gitarę, ale podszedł do mnie Tom i dał mi swoją nową czarną polerowaną gitarę.
Wyszliśmy na scenę ludzie się zastanawiali kim jestem, ale zagraliśmy kilka piosenek, ja zaśpiewałam z billem, super się bawiliśmy i pomiędzy mną i Tomem zaiskrzyło, grając na gitarach patrzyliśmy się na siebie cały czas, oboje po czasie się zarumieniliśmy i zaśmialiśmy.
Po koncercie chłopacy dali autografy i zrobili sobie zdjęcia z fanami, dużo osób też chciało mój autograf i zdjęcie ze mną, jedyne co bardzo mnie zdziwiło że podeszła do mnie kilka dziewczyn, fanek Toma i powiedziały że słodko wyglądam z tomem i żebym o niego walczyła bo widać że ja mu się podobam, było to bardzo urocze, zważając na to że niedawno to ja byłam na ich miejscu.

Po koncercie, i po tym wszystkim, tak jak ustalaliśmy poszliśmy na imprezę do klubu.
Nie lubiłam chodzić na takie imprezy bo czułam się na nich nie komfortowo, jednak nikomu tego nie powiedziałam, nie chciałam im psuć zabawy, patrzyłam tylko jak tom się upija, nie chciałam tego widzieć więc poszłam do toalety, siedziałam tam jakiś czas bo było ciszej, i mogłam odetchnąć.
Kiedy wróciłam, zobaczyłam jak tom całuje się z inna laską, moje oczy momentalnie zalały się łzami, mój oddech był nie do złapania, nie umiałam z siebie wydusić nawet słowa. Szybko wybiegłam z klubu, miała to gdzieś że potem bill i reszta będą mnie szukać.
Chciałam jak najszybciej znaleźć się w miejscu dla mnie idealnym i spokojnym, gdzie o wszystkim będę mogła zapomnieć.
Winiłam się, że doprowadziłam do takiej sytuacji, ona nie powinna mieć miejsca, tak samo jak nie powinnam zaufać tomowi, dobrze wiedziałam że prędzej czy później tak to się skończy.
Pod wpływem emocji, które były nie do opanowania, zarezerwowałam lot powrotny do polski, nie poinformowałam o tym nikogo, pakowałam się, gdy zadzwonił telefon hotelowy.

-Halo? – powiedziałam powstrzymując płacz

- Jezu, Martyna, martwiliśmy się o ciebie!! –  mówił

- Kto mówi? – zapytałam bo nie poznałam głosu

- O przepraszam, zapomniałem ci powiedzieć, to ja bill – od razu jak to powiedział to się rozłączyłam, miałam tego dosyć, zamówiłam taksówkę na lotnisko i czekałam aż przyjedzie, w tym czasie chłopacy próbowali się do mnie dodzwonić.

Podjechała taksówka, a ja poprosiłam o podwózkę na lotnisko.

- nie za dobrze pani wygląda. Mogę spytać co się stało? – zapytał uprzejmie taksówkarz.

- wolała bym o tym nie rozmawiać…

- chodzi o uczucia, mam racje? – spytał

- skąd pan wiedział? – zdziwiłam się

- wiele rzeczy spotkało mnie w tym życiu. Niech pani nie robi niczego pod wpływem emocji, będzie pani tego później żałować.

- żałować? Żałować że opuściłam człowieka który mnie zdradził?

- niech pani to jeszcze przemyśli…
Znaleźliśmy się już na miejscu, podziękowałam za podwózkę, wysiadłam z taksówki.

- Wielkie mi rzeczy – pomyślałam – ja mu wybaczę? Zdradę? Jeszcze tak nisko nie upadłam. Jeszcze….

Czekałam już na swój lot gdy nagle usłyszałam komunikat

-„lot Berlin = Warszawa opóźni się o dwie godziny”

- dwie godziny?!?!? – powiedziałam do siebie cicho – przez ten czas była bym już w warszawie!

Czekając na samolot zastanawiałam się nad tym co powiedział taksówkarz.

- co jeśli ten mężczyzna miał rację?
Nastał moment wsiadania do samolotu, w pewnym momencie zatrzymałam się na chwilę i pomyślałam czy jednak nie zawrócić? Czy robię błąd wracając do polski? Czy nie będę tego żałować?!. Było już za późno, przynajmniej jeżeli tomowi by na mnie zależało już dawno by tu przyjechał.

*(tymczasem w hotelu)

Chłopacy podeszli do pani z recepcji.

- dobry wieczór, czy wie pani co stało się z Martyną? – spytał zaniepokojony Tom

- niestety wymeldowała się stąd 3 godziny temu.

- a może wie pani coś więcej? Proszę to bardzo ważne! – powiedział zdenerwowany Tom

- z tego co widzę jej samolot za chwilę odlatuje – pani z recepcji się uśmiechnęła

- chłopaki pakować się do autokaru, jedziemy po Martynę – powiedział Bill 

Gdy byli już na lotnisku, zapytali czy samolot do Warszawy nadal jest.

- niestety odleciał 5 minut temu, a kolejny jest dopiero za 4 godziny.

Tom się załamał i winił się za to co się stało.

*1,5 godziny później

- Kochasz ją?!- krzyknął do bill, patrząc się na Toma.

- Tak i to bardzo, kurwa mogę jej już nie zobaczyć. – Tom wstał i chciał odejść

- Debilu leć za nią do polski, nie zmarnuj tego, ona też cię bardzo kocha, odleciała przez ciebie to teraz to napraw. – powiedział Georg popychając Toma w stronę samolotu.

- Dobra słuchajcie, wracajcie do hotelu, poczekam na następny lot, znajdę Martynę i ją przeproszę, jestem przygotowany na to, że już nigdy z nią nie będę, ale tylko na tym mi zależy, żeby móc ją jeszcze raz zobaczyć….

Rozdział 8 jest dłuższy niż pozostałe, teraz postaram się tylko długie rozdziały pisać.
☆kaulixtvz☆

Rush For Love♡♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz