18.🪵🩸

113 4 0
                                    


-O czym mówisz Aniu? ~zapytała zdziwiona Ruby

-Nie ma żadnego Sheya! ~wykrzyczała a po policzkach zaczęły spływać jej łzy

-Wymyśliłam go bo nikt mnie nie zaprosił i było mi głupio to przyznać ~powiedziała a pojedyńcze łzy zaczęły zmieniać się i ich strugi

Gilbert w tym czasie przeczesał nerwowo włosy, ale zanim zdążył opuścić rękę z powrotem poczuł mocy ból głowy i chwilę później stracił przytomność i upadł na ziemię

Wszyscy gdy tylko usłyszeli jak Gilbert upada od razu się obrzucili i rzucili w jego stronę chcąc mu pomóc
Jednak za jego plecami malowała się sylwetka jakiejś postaci, która jakby
Od nich uciekała.

Ania, która najszybciej dotarła do Gilbert próbowała go obudzić, ale nic to nie dawało zaraz po niej do chłopaka dobiegła Diana a po niej Ruby

A Tillie tylko patrzyła przerażona to na bruneta to na majaczący w oddali zarys sylwetki zastanawiając się kto to był. Kiedy nagle spojrzała na miejsce, w którym leżał mężczyzna którego pobił Gilbert. Nie było go tam.

-No tak! ~ krzyknęła tak że wszyscy aż podskoczyli

-Co ~powiedziała Ania ze zdenerwowaniem, zmartwieniem i przejęciem w głosie

-To ten facet, który tu leżał uderzył Gilbert...-Spojrzała na miejsce, w którym leżał tamten mężczyzna a potem na chłopaka i zobarzyła za nim deskę pobrudzoną krwią
- ooch ~jęknęła i wskazała na kawałek drewna
- tym -wzięła głęboki wdech i dokończyła- go uderzył...

Ania zobaczyła że na desce jest krew a w jej oczach było teraz widać jeszcze większe zmartwienie i zakłopotanie

Uniosła lekko głowę bruneta i dotknęła delikatnie opuszkami palców tyłu jego głowy gdy wyciągnęła rękę i zobaczyła że całe jej palce są pokryte krwią chłopaka po jej policzkach zaczęły obficie spływać łzy które kapały na ziemię tuż koło głowy jej ukochanego...

Ania nie Anna 4Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz