Ania nie Anna 4

23.🚂🚃

-No więc to uczelnia w Toronto
~mówiła w tym czasie zmartwiona Ania do doktora

-no dobrze to już powiedziałaś, ale muszę mieć konkretny adres żeby wyslać list -przerwał na chwile i potarł prawą ręką czoło pochwili dodając- wiesz ile jest uczelni w Toronto!?

Oby nie pytała bo sam nie wiedział...

-nie..

-dużo! Do której ja mam niby napisać?

-no ja nie wiem tyle razy miałam go już zapytać o adres tej uczelni ale, zapominałam...

-wiemy tylko że chciał studiować medycynę... -dodała

-no to ilość uczelni faktycznie się zmniejsza -przerwał wzioł głęboki wdech i kontynuował- a czy wiesz chociaż kto może wiedzieć o którą uczelnię chodzi?

-ym... no chyba nie

Lekarz zmarszczył brwi i zajął miejsce za swoim biurkiem

-W takim razie nic nie zro... -Mówił, ale przerwała mu Ania, która nagle
krzyknęła tak że lekarz aż podskoczył

-Panna Stacy!!! Ona będzie wiedzieć! Tylko że mieszka w Avonlea a pociąg tam jest dopiero jutro

-tak właściwie to pociąg towarowy się wykoleił więc toruje tory a nie ma innej drogi więc nie wiadomo kiedy tory znowu będą przejezdne

Ania słuchała z zaciekawieniem bo nigdy dotąd nie słyszała o takim wypadku co prawda czytała o tym w swoich książkach, ale zawsze to był opis wymyślonych zdarzeń albo takich, które działy się lata temu a to wszystko działo się teraz dziewczyna czuła się jak bohaterka którejś ze swoich książek, bez wyjścia jej "narzeczony" może zostać wyrzucony z uczelni tylko przez to że pomógł jej gdy obcy mężczyzna chciał ją uprowadzić został uderzony w głowę kawałkiem drewna przez co stracił pamięć...

-ale jak to kiedy to się stało ~powiedziała  w końcu

-dość nie dawno... Wczoraj wieczorem ale informacja do miasta doszła dopiero teraz

-wiec jak mam się dostać do Panny Stacy

-niestety, ale będziemy musieli wysłać do niej list poczekać na odpowiedź i dopiero pewnie po półtora do dwóch tygodni wysłać kolejny do Toronto

-to zdecydowanie za długo!

-nie mamy innego wyjścia

-zawsze jakieś jest!

-niestety dziecko nie tym razem...