Minęło parę dni od kolacji z znajomym moich gejowskich rodziców.
Wracałem do domu, nieco pijany. Jungkook szedł równo ze mną. Chłopak był nieco bardziej pijany ode mnie więc coraz to bardziej potykał się o swoje nogi. dochodząc do domu . widziałem podjeżdżający samochód. nie znałem właściciela auta więc jak najszybciej skręciliśmy w drzwi wejściowe. co było można powiedzieć dużym błędem.
-Jestem superbohaterem kurwa - krzyknął Jungkook. spojrzałem na niego niemrawo a następnie wybuchłem niekontrolowanym śmiechem gdy właśnie mój przyjaciel wylądował w krzakach które były przed domem. chcąc wcisnąć guzik nie udało mi się, bo sam z tego śmiechu klęknąłem na kolana a z nich już na tyłek.
- O mój boże. Jungkook - zarechotałem widząc jego stan oraz minę gdy zdał sobie sprawę że leży w krzakach.
Byłem niemalże na jednym tchu gdy spojrzałem na drzwi wejściowe w których stał mój ojciec.
- Tato...
- Wyszliśmy z domu bo byliśmy umówieni z przyjacielem, a ty siedzisz tutaj pijany i bez ksztu powagi! gdzie Jungkook i dlaczego się tak śmiejesz ! - zapytał na co wybuchłem znów niekontrolowanym śmiechem. palcem pokazałem na leżącego jak w trumnie Jungkooka w krzakach a następnie sam wstałem. aby nie spodziewanie wpaść w krzaki tyłem.
- Oo kurwa - jęknąłem podając dłoń mojemu ojcu który przyszedł w momencie gdy to ja rzucałem się w krzaki.
- Namjoon skarbie, nie możemy jechać.
- nie szkodzi, weźmiemy ich ze sobą. Yoongi się ucieszy. - odpowiedział
- wiesz o tym że nie mogą być sobie przeznaczeni... on jest tyranem był i jest i zawsze będzie. nie uznaje miłości. jak skrzywdzi naszego syna uwierz mi że zerwę z tobą więź
- Skarbie, proszę nie rób tego. wierze w Jimina wiem że jest silny i zdolny aby zmienić tego tyrana w super alfę a.
- skończyłem.. nie chcę tego słuchać. Jimin jest naszym synem. i będę o niego dbał czy ci się to podoba czy nie.
- Jin kotku... opamiętaj się, nasz syn jest zbyt odpowiedzialny na to aby ktoś nim pomiatał. uwierz w siebie i nas w niego. kocham go... jest moim cholernym oczkiem w głowię i nie dam mu krzywdy zrobić sam się zabiję jak ten chuj coś mu zrobi... ale proszę cię nie zrywaj więzi nie przeżyję tego...
- zobaczymy pożyjemy... - jęknąłem przytulając się do ojca który nie był w najlepszym humorze.
- Tato? nie przejmuj się, tata z tobą więzi nie przerwie. Sam tego dopilnuję. dziękuję że we mnie wierzysz ale nie dam mu szansy. a nawet gdyby coś pomiędzy mną a panem Minem wyszło... to nie on był by tyranem tylko ja - zaśmiał się z moich słów a następnie cmoknął mnie w czoło
- kocham cię Jimin, zbierajcie się jedziemy - odpowiedział sięgając po leżącego w krzakach Jungkook'a.

CZYTASZ
Omega
WerewolfLos zawsze stawia na naszej drodze kogoś kto jest bezczelny. tym losem jestem ja. miła omega bez ksztu jakiejkolwiek współpracy z jakimkolwiek alfą.