Part 3

100 8 0
                                    

Minęło parę dni od kolacji  z znajomym moich gejowskich rodziców. 

Wracałem do domu,  nieco pijany.  Jungkook szedł równo ze mną. Chłopak był nieco bardziej pijany ode mnie więc coraz to bardziej  potykał się o swoje nogi. dochodząc do domu .  widziałem podjeżdżający  samochód.  nie znałem  właściciela auta więc jak najszybciej skręciliśmy w drzwi wejściowe.  co było można powiedzieć dużym błędem.  

-Jestem superbohaterem kurwa -  krzyknął Jungkook. spojrzałem na niego niemrawo a następnie wybuchłem niekontrolowanym śmiechem gdy właśnie mój przyjaciel wylądował w krzakach które były przed domem.  chcąc wcisnąć guzik nie udało mi się, bo sam z tego śmiechu klęknąłem na kolana  a z nich już na tyłek.  

-  O mój boże.  Jungkook -  zarechotałem widząc jego stan oraz minę gdy zdał sobie sprawę że leży w krzakach. 

Byłem niemalże na jednym tchu gdy spojrzałem na drzwi wejściowe w których stał mój ojciec. 

- Tato... 

- Wyszliśmy   z domu bo byliśmy umówieni   z przyjacielem, a  ty siedzisz tutaj pijany i bez ksztu powagi! gdzie Jungkook i dlaczego się tak śmiejesz ! -  zapytał na co wybuchłem znów niekontrolowanym śmiechem. palcem pokazałem na leżącego  jak w trumnie Jungkooka w krzakach  a następnie sam wstałem. aby nie spodziewanie wpaść w krzaki tyłem. 

- Oo kurwa -  jęknąłem   podając dłoń mojemu ojcu  który przyszedł w momencie gdy to ja rzucałem się w krzaki. 

- Namjoon skarbie,  nie możemy jechać. 

-  nie szkodzi,  weźmiemy ich ze sobą.  Yoongi  się ucieszy.  -  odpowiedział 

-  wiesz o tym że nie mogą być sobie przeznaczeni...  on jest tyranem był i jest i zawsze będzie.  nie uznaje miłości.  jak skrzywdzi naszego syna uwierz mi że zerwę z tobą więź 

-  Skarbie,  proszę nie rób tego. wierze w Jimina wiem że jest silny i zdolny aby zmienić tego tyrana w super alfę a.

- skończyłem.. nie chcę tego słuchać.  Jimin jest naszym synem. i będę o niego dbał czy ci się to podoba czy nie.

- Jin kotku... opamiętaj się,  nasz syn jest zbyt odpowiedzialny na to aby ktoś nim pomiatał. uwierz w siebie i nas w niego.  kocham go... jest moim cholernym oczkiem w głowię i nie dam mu krzywdy zrobić sam się zabiję jak ten chuj coś mu zrobi... ale proszę cię nie zrywaj więzi  nie przeżyję tego...

- zobaczymy pożyjemy... -  jęknąłem przytulając się do ojca który  nie był w najlepszym humorze. 

- Tato? nie przejmuj się,  tata z tobą więzi  nie przerwie. Sam tego  dopilnuję.  dziękuję że we mnie wierzysz ale nie dam mu szansy.  a nawet gdyby coś pomiędzy mną a panem Minem wyszło...  to nie on był by tyranem tylko ja -  zaśmiał się z moich słów a następnie cmoknął mnie w czoło

- kocham cię Jimin,  zbierajcie się jedziemy  - odpowiedział sięgając po leżącego w krzakach Jungkook'a.

OmegaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz