Rozdział XI

14 3 0
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jonathan
~~~~~

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Chwyciłem ją za dłoń i pociągnąłem za sobą. Przeszliśmy kilkanaście metrów, gdzie weszliśmy do pomieszczenia ogrodu botanicznego. Zatrzymałem ją, stanąłem za nią i odwiązałem chustę. Patrzyłem jak widok roślin zapiera jej dech w piersiach. Jej blond włosy delikatnie opadały falami na ramiona. Tak cudownie wyglądała w tym miejscu, a widok każdego ogrodu sprawiał jej niewyobrażalną radość i ukojenie.

- Ale tu pięknie...

- Wiedziałem, że Ci się spodoba. Kochasz rośliny i piękno w nich ukryte. Chodź obejrzymy resztę.

Chodziliśmy po ogrodzie blisko godzinę i nie umiałem się na nią napatrzeć. Chodziła jak zauroczona, nie przegapiając żadnego wonnego kwiatu na swojej drodze. W końcu usiedliśmy na ławce, naprzeciw grupie rosnących jej ulubionych kwiatów.

- Najbardziej uwielbiasz storczyki, prawda?

- Dzięki, że mnie tu zabrałeś. Nie wiedziałam, że w mieście mamy takie miejsce. Czuję się trochę lepiej ale to i tak niewiele zmienia.

- Wiem.... Chcę Ci coś podarować.

- Jonathan, nie potrzebuję żadnych prezentów. - wyciągnąłem z kieszeni małe pudełko i wręczyłem jej je

- Wszystkiego najlepszego z okazji osiemnastych urodzin, Viviane.

- Że co proszę? Dzisiaj są moje urodziny? Nawet nie pamiętałam.

- No tak dziś jest 21 marca. Otwórz, mam nadzieję, że Ci się spodoba.

- Dziękuję za pamięć...

Patrzyłem jak otwiera pudełko. Zauważyłem błysk jej błękitnych oczu na widok biżuterii. Wyciągnąłem ją i zapiąłem na lewym nadgarstku Viviane, który mi nadstawiła. W chwili gdy zapinałem jej amulet odmówiłem w myślach krótką modlitwę do ojca.

Wielki Danazjarze, ojcze mój. Błagam miej w opiece tę duszę i chroń ją przed wszystkimi demonami, którzy źle jej będą życzyć. Błagam Cię o tę jedną jedyną rzecz.... Nawet jeśli nie będzie ona jedną z nas, to błagam chroń ją przed złem, dla mnie i miłości jaką Ciebie ojcze darzę......

- Jest przepiękny.... Dziękuję Ci Jonathanie.

- Mam nadzieję, że ona nie pozwoli Ci o mnie zapomnieć.

- Co chcesz przez to powiedzieć?

- Chodzi mi i to, że nie wiemy co przyniesie ze sobą przyszłość. Być może nie będzie nam dane się ze sobą spotykać.

- Ale dlaczego? Ja nie chcę zostawać sama.

- Osiemnaście lat to wiek zmian. Ale ja również nie chcę z Ciebie rezygnować...

Objąłem ją w pasie, a drugą rękę przyłożyłem do jej twarzy tak, że kciukiem musnął jej usta. Spojrzałem jej głęboko w te cudowne oczy. Nie mogę pozwolić aby stała się jej krzywda. Ona jest taka delikatna i wrażliwa. Spojrzałem na jej wydatne czerwone usta i powróciłem do oczu, po czym delikatnie ją pocałowałem. Zrobiłem to! To o czym marzyłem od bardzo długiego czasu. Viviane jest dla mnie wszystkim i zrobiłbym dla niej absolutnie wszystko. Teraz to wiem. Oddałbym dla niej wszystko co mam. Absolutnie wszystko.....

~~~~~~~~~~~~~~
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Stanęła na palcach i powiedziała mi na ucho:

Dziedzictwo ArchaniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz