2. Wyjście diabła

115 8 0
                                    

Minho

~Dwa lata temu~


Wiecie jakie uczucie towarzyszy przy wyjściu z aresztu lub więzienia? Za pierwszym razem jesteś szczęśliwy. Czujesz ulgę, wolność. A najlepsza jest ta myśl, która zawsze się pojawia w takich momentach, a brzmi ona tak:

" Nigdy więcej" lub "Nigdy więcej tam nie wrócę"

Nigdy nie chwal dnia przed zachodem słońca. Tak naprawdę nigdy nie wiesz kiedy nadąży się okazja żeby tam wrócić. Ale tacy ludzie albo nie wracają albo pojawiają się tam częściej niż ja w burdelu. Kiedy wychodzą mają do czego wrócić i przeważnie nie popełniaj tego samego błędu. Chodź nie zawsze.

A wiecie jakie uczucie towarzyszy przy następnych razach? Nie czujesz nic, masz wyjebane, nie rusza cię to, bo i tak wiesz, że tam wrócisz tylko czekasz na kolejną okazję. Niektórzy wolą zostać za kratkami bo nie mają do czego wracać. Tak, jak ja. Co prawda mam dom i rodzinę, ale nie przywiązuje się do nikogo, niczego.

To już mój 56 raz kiedy wychodzę z aresztu. Co prawda w więzieniu byłem tylko dwa razy, ale nie na długo. Jakoś klimat komisariatu i cel mnie przyciąga. Dziś jest 57 raz kiedy wychodzę z mojego drugiego domu. Czy mnie to rusza? Czy się cieszę? Nie. Wiem, że tam wrócę.

- To co Min? Widzimy się za max miesiąc? - zapytał mnie funkcjonariusz uwalniający moje nadgarstki z kajdanek.

- Piesku, widzimy się za tydzień. - odparłem śmiejąc się pod nosem w tym samym momencie pocierając obolałe nadgarstki od opinającej jej stali.

- Nie mogę się doczekać - odparł oddając moje rzeczy takie jak płaszcz, zapalniczkę, fajki, portfel, zegarek oraz komórkę i odszedł zostawiając mnie samego w korytarzu z moimi własnościami.

Ruszyłem do wyjścia z komisariatu, kiedy wyszedłem na zewnątrz na dworze planowała noc. Odpaliłem papierosa i zaciągnęłem się nim porządnie. Poczułem nie przyjemne drapanie w gardle. Przymknąłem oczy na to uczucie. Tak bardzo mi tego brakowało. Nikotyny. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po otaczających mnie budynkach oraz po przechodzących ludzi.

Nudziło mi się to już. A ja nie lubię się nudzić. To samo miejsce. Ten sam komisariat. Ci sami ludzie. Te same kluby. Ta sama codzienna rutyna. Nic nowego, nic nadzwyczajnego.
Byłem praktycznie w każdym mieście, wsi, klubie nocnym w Korei. Nic mnie tu nie trzymało, więc czemu miałbym tu zostać? Czas się stąd wynieść. Matka i tak by miała to w dupie, ojciec pewnie dalej byłby skupiony tylko na sobie i swojej kochance, a Soo? Nie obchodzi ją nic co nie dotyczy jej lub pieniędzy. Właśnie, pieniądze, skąd ja je wezmę? No tak.

Mina mi zrzedła. Kiedy człowiekowi przychodzi idealny pomysł lub ma swoje ambicje to jedyne co mu przeszkadza to pieniądze. My ludzie jesteśmy jedynymi stworzeniami na ziemi, które muszą płacić za jedzenie, mieszkanie, rachunki, dostęp do wody. To nie jest normalne. I to właśnie pieniądze nas szufladkują, bo bez nich nic nie zrobisz. Ale ja mam plan, wiem skąd wziąć pieniądze.

- Czas odwiedzić mojego ukochanego tatusia.

•••

- Cześć tatusiu - powiedziałem wchodząc do biura swego staruszka.

- Cóż za zaszczyt, tak dawno cię nie widziałem. - odparł ściągając okulary z nosa - Zamieszkałeś w tym areszcie czy jeszcze zostało ci trochę ludzkiej przyzwoitości?

- Zapewniam cię, że to lepsze niż życie pod twoim dachem - powiedziałem podnosząc zdjęcie w szklanej ramce przedstawiają naszą rodzinę sprzed 10 lat - Ale nie przyszedłem żeby się z tobą kłócić staruszku.

- W takim razie czego oczekujesz synu? - skrzywiłem się na to określenie.

- Potrzebuje pieniędzy - powiedziałem bez owijania w bawełnę nie przestając patrzyć się na zdjęcie w ramce.

- Na co tym razem? Na kluby? Dragi? Zioło? Fajki? Na dziwki? - wymieniał po kolei nie odrywając odemnie wzroku.

- Moje milczenie kosztuje, nie chcesz żeby moja ukochana rodzicielka, a twoja ukochana żona dowiedziała się, że zdradzasz ja od 8 lat?

- Bardziej opłacało mi się gdybym powiedział prawdę niż twoje milczenie - powiedział z wyrzutem podnosząc głos o pół tony.

- Racja, opłaca ci się, jednakże.... - zacząłem puszczając ramkę na ziemię w wyniku czego rozbiła się na małe kawałeczki, a jednym co z niej zostało to zdjęcie, które chroniła w swoim kruchym ciele. Podniosłem fotografie i zwróciłem się do ojca. - Jednakże to moja ostatnia wypłata z twojego konta, już nie będę cię nachodził.

Ojciec wydawał się rozważać prawdziwość moich słów przez dłuższą chwilę, ale kiedy zobaczył iż nie ruszyłem się, a moja mina była tak samo zimna i bez jakiegokolwiek wyrazu odkąd skończyłem 5 lat.

- Czego chcesz? - odezwał się po chwili.

- Pieniędzy, wyjeżdżam na stałe. - odparłem z znudzonym głosem i wyciągnęłem z kieszeni zapalniczkę.

- Gdzie? - zaśmiałem się krótko i sarkastycznie. On serio myślał, że mu cokolwiek powiem? Szurnięty stary dziad.

- Nie jestem na tyle głupi by ci powiedzieć gdzie się wybieram, chce kasy.

- Ile?

- No w końcu przechodzimy do konkretów - odparłem zadowolony włączając zapalniczkę i maleńkim ogniem zacząłem delikatnie muskać róg zdjęcia. - Trzysta milionów wonów, a mieszkanie sprzedam.

- Co? Jak ty to sobie wyobrażasz smarkaczu? Chcesz mnie z torbami pościć?! - wykrzyczał zdenerwowany wstając z obrotowego krzesła.

- A policja ma się dowiedzieć co stało się 16 września 2018 roku? - zapytałem nie zaprzestając swojej czynności.

W mgnieniu oka mina staruszka zmieniła się wyrażając strach. I dobrze, niech się mnie boi...
Ojciec poprawił swój krawat i usiadł ponownie na obrotowym krześle, odpalając laptopa i logując się na swoje konto bankowe.

- Przelewem natychmiastowym, poproszę - powiedziałem patrząc jak fotografie pochłania ogień.

-  Już. - rzekł zamykając laptopa i przecierając dłońmi pomarszczona twarz.

- Cudownie się z tobą robi interesy! - odparłem z entuzjazmem rzucając przy tym palący się skrawek papieru na regał z książkami za mną na co mój ojciec zerwał się ponownie z miejsca podchodząc do płonących zapisków. - To koniec tatusiu, twój dług został spłacony - powiedziałem podchodząc do drzwi z jego gabinetu. Otworzyłem je i stanąłem w progu odwracając się ostatni raz do ojca - A i przekaż pani Yuri szczere gratulacje z powodu ciąży, brawo tatuśku.

I wyszedłem na dobre, zostawiając z popiołem i ruinami w jego życiu. Zostawiając matkę, która karmiłem kłamstwami i złudnymi nadziejami, żyła przeminie i mojego ojca kłamstwami i dalej będzie. Zostawiam moją siostrę, z niespodzianką, która dla nie przygotowywałem od kiedy skończyłem 8 lat. Dla niej mam osobny prezent. Odwdzięczę się jej za to wszystko. Nigdy się nie pozbiera, będzie żyła na dnie tak jak ja od kiedy się pojawiła na tym pojebanym świecie.

Prawo zabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz