3. Początek piekła

121 7 0
                                    


Layla


Nadszedł ten czas, zdałam studia. Nareszcie, czekałam na to tak długo, czasem nawet traciłam nadzieję że mi się uda zdać te cholerne studia. Miewałam myśli czy by nie rzucić ich w pizdu i wrócić do rodziny bo nie ukrywam ciężko jest się samemu utrzymać, ale przecież wiedziałam na co się piszę. Wiedziałam to od momentu kiedy postanowiłam uciec.

Minęło dokładnie pięć lat odkąd opuściłam rodzinny dom i poszłam swoją drogą. Od pięciu lat nikt z rodziny się ze mną nie kontaktował, nawet nie próbował. Pewnymi chwilami tęskniłam za nimi, ale bywały dni w których nie byłam w stanie myśleć o nich czy o innych mniej ważnych rzeczach. Tak naprawdę tęsknotę za nimi zastąpił mi mój napięty grafik studiów i pracy. Może nawet i lepiej? Nie dałam się pokonać narastającym myślą, że złamałam im serca wyjeżdżając bez słowa. Miewałam myśli czy by do nich nie wrócić, ale wtedy dałabym za wygraną i dzięki temu, że jestem uparta zostałam, dokończyłam studia i aplikacje. Dzięki mojemu twardemu charakterowi stoję tu gdzie powinno być moje miejsce.

Stałam przed lustrem oglądając się z każdej strony czy na sto procent wyglądam dobrze w swoim stroju. To w końcu mój pierwszy dzień pracy w swoim zawodzie. Wszystko musi być idealnie.

- Mi dios, chica! - krzyknęła blondynka wychodząca z kuchni trzymając w rękach wielką miskę wypełnioną po same brzegi truskawek - Oglądasz swoją dupę z każdej strony świata! Masz zajebista dupę nie martw się, nie jeden by się o nią obijał. - odparła śmiejąc się cicho zajadając się truskawką.

Z Manon mieliśmy ciężkie początki, a zwłaszcza nasze pierwsze spotkanie. Przez pierwsze cztery miesiące sprowadzała chłopaków i sypiała z nimi wszędzie, dosłownie. Nie odzywałam się jednak bo przecież byłam nowa i to było jej mieszkanie, a ja je przecież tylko wynajmowałam. Czara jednak przelała się kiedy wróciłam do domu, a w moim pokoju ona i Noha ruchali się na moim łóżku. Wtedy nie szczędziłam sobie przekleństw i wyzwisk. Na szczęście od tamtej pory przystopowała i spotykała się u jej partnerów seksualnych, a nasz relacja się poprawiła.

- No wiem, ale musi być idealnie - powiedziałam poprawiając już trzeci raz czarna sukienkę - Nie chce być spalona w pierwszy dzień pracy, jak myślisz czy ludzie nie pomyślą, że wyglądam, jak emmm... puta?

- Co ty pierdolisz młoda? Wyglądasz jak kobieta, która dawno nie była ruchana

- Manon! - skarciłam ją za jej głupią wypowiedź

- No co? Kazałaś mi mówić prawdę - broniła się biorąc przy tym z miski truskawkę i gryząc.

- Jeśli tak masz mi pomagać to napisz do jednego z swoich chłopców bo widać, że ciebie dawno nie ruchali. Coś nie jesteś w formie mi amor.

- Masz rację! Od dwóch dni nie miałam bolca w pizdzie! Boże, czuje się jakby moja cipka przechodziła na emeryturę! - wykrzyczała wstając z kanapy i biegiem ruszając w stronę swojego pokoju pewnie po telefon by napisać do jednego z chłopców.

Zaśmiałam się na jej reakcje. To prawda od dwóch dni nie sypiała z mężczyznami, jak dla mnie to nie koniec świata bo przecież umiem bez tego żyć, ale ona? Sypią z kimś niemal codziennie więc na nią to dość dziwna sytuacja.

Wzięłam głęboki wdech i złapałam w rękę włosy przekładając je na lewe ramię. Poprawiłam naszyjnik ostatni raz przeglądając się w lustrze i kiwając do siebie głową, a odbicie dodało mi trochę otuchy. Jestem przecież Layla Quesada, najlepsza uczennica roku, chwalona przez prawników ustalająca swoje zasady, mi ma się nie udać? Nie doczekanie, jestem najlepsza. Sięgnęłam po torebkę i nie oglądając się wyszłam z domu ruszając w stronę auta.

Kiedy zeszłam po schodach na dół i ruszyłam e stronę parkingu na którym stała moja biała toyota. Wsiadłam do auta włączając od razu przez Bluetootha "Everybody wants to rule the world". To moja ulubiona piosenka. To jej słuchałam kiedy nie miałam już siły iść na nocną zmianę lub nie dawałam siebie rady z uczeniem się. Jakoś zawsze dodawała mi otuchy i tak było i teraz. Przysłuchując pierwszej linijki tekstu w tym samym czasie odpaliłem auto i ruszyłam w stronę kancelarii w której będę pracować.

- It's my own design
It's my own remorse
Help me to decide
Help me make the most
Of freedom and of pleasure
Nothing ever lasts forever
Everybody wants to rule the world - śpiewałam by odciągnąć myśli od stresu, to zawsze pomagało, chodź nie była utalentowana wokalnie, ale ja miałam to w dupie.

•••

G

dy dojechałam na miejsce i wysiadłam z auta na lekko drżących nogach ruszyłam do szklanych drzwi kancelarii wchodząc przez nie i stając na środku holu. Była ogromna. Rozejrzałam się oszklona, pełna zieleni i zamszowych kanap dla czekających ludzi. Pod nogami połyskiwał biały marmur, a na ścianach jasny odcień szarości. Jak tu cudownie...

- Layla! - krzyknął ktoś wyrywając mnie z transu, a ja ruszyłam w jego stronę.

Stał na szklanych schodach u samego szczytu. Michel to prawnik u którego miałam aplikacje, jeden z najlepszych. Nauczył nie tylu rzeczy, że nie miałam jakiegokolwiek problemu z odnajdywaniem się w kodeksie karnym.

- Jak dobrze pana widzieć - odparłam stając obok niego na samym szczycie schodów podając mu rękę.

- Pewnie, jakie odczucia na pierwszy dzień pracy?

- Staranie się stresowałam, na prawdę! Gorzej niż przy kolokwium! - odpowiedziałam na jego pytanie przepełniona emocjami na co on jedynie się zaśmiał. - Ale wiem, że nie ma czym bo przecież nie dostanę na przywitanie rozprawy.

- Tak, cóż, emm... Jakby to ująć - Michel zaczął się mieszać poprawiając nerwowo swój markowy zegarek na lewym nadgarstku. - Jako, że jesteś moją najlepszą przyjaciółką i jedna z najlepszych studentów na roku to.... Wraz z szefostwem zdecydowaliśmy się przypisać ci twoja pierwszą rozprawę.

- ¿Qué?!! - krzyknęłam nie zwracając uwagi na ludzi.

- Tak.... Myślimy że jesteś na to gotowa.

- Ale ja nie jestem ani trochę gotowa! - odparłam chwytając się za włosy spanikowana i przytłoczona tą informacją. - A o jakim przypadku będzie ta rozprawa? Rozwód? Zniesławienie? - dopytywałam wręcz całą gotując się w środku

- O zabójstwo.








1. Mi dios, chica - mój boże dziewczyno
2. Puta - dziwka
3. Qué - co



Prawo zabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz