13. Czarna postać

57 3 0
                                    

Cześć wam! Przed rozdziałem chciałabym wspomnieć o bardzo ważnym ważnych aspekcie. Rozdziały będą pojawiać się we wtorek i czwartek, czasem się zdarz, że jakiś krótki rozdzialik wleci na dniach, ale nie obiecuje. Przeważnie pojawiają się po północy i tak zostanie. Chciałam jeszcze tylko wspomnieć byście zostawiali swoje komentarze i podzielili się swoją opinią. Dziękuję też również za ponad 1 tyś. wyświetleń i 65 głosów, jestem wam bardzo wdzięczna bo nie sądziłam, że się to aż tak dobrze przyjmie i oby tak dalej. Proszę was tez byście nagłaśniali o Prawie zabójcy. Dziękuje jeszcze raz!

Gabriel

Pale tylko w kryzysowych sytuacjach. Ten dzień zdecydowanie zaliczał się do takich zaliczał. Od kilku dni byłem czysty. Nie paliłem, nie piłem, stwarzałem pozory idealnego. Ostatnie dwa tygodnie mojego życia były istną katorgą. Cały stres, wkurw, zirytowanie dosięgające skali nie ludzkiej, to wszystko przyczyniło się, że w końcu wybuchłem. Nikotyna mnie uspokaja, drapiące uczucie w gardle i ciężkości na płucach z każdym kolejnym zaciągnięciem się skrętem. Za to gorzkawy smak whisky, który z kolejnymi łykami rozpalał mój przełyk tworząc, płonącą ogniem, ścieżkę do mojego żołądka. Nigdy nie lubiłem moich uzależnień i choć próbowałem całym sobą przestać, to nigdy nie mogłem się ich pozbyć. Kiedy je odtrącałem, wracały ze zdwojoną siłą. Po prostu nie potrafię znaleźć innej ucieczki od moich demonów i nie ważne ile razy wybierałem inną drogę, to i tak zawsze krzyżowała się z moimi cholernymi nawykami.

Stałem właśnie przed tutejszą siedzibą FBI. W kurwe załamany.

Kiedy Layla zleciła mi bym dowiedział się, jak najwięcej o dziewczynach z dzisiejszego wypadku. W tamtym czasie byłem chętny by rzucić ten wiry intryg, kłamstw oraz tajemnic. Uwielbiałem to uczucie. Uwielbiałem wyciągać na światło dzienne brudy, które wszyscy starają się tak starannie, albo i mniej, ukryć. To tak bardzo śmieszy, ich złudna nadzieja, że nikt się nie dowie. Niestety od kiedy pracuję dla FBI, nic i nikt się przed mną nie uchowa. Działam solo, żaden głupi partner mnie nie wyprowadza z równowagi i mogę na spokojnie pracować. Więc jakim chujem zgodziłem się na współprace z diabełkiem? Kurwa zajebiste pytanie, bo sam do końca nie wiem. Może chciałem po prostu jej pomóc? Przecież to jej pierwsza rozprawa i nie wie zbyt wiele o tej pojebanej branży. Tak, uznajmy, że chciałem być miły i pomogę koleżance.... Ale je nie jestem miły, nawet dla bliskich..... Jak kurwa koleżanka? Bardziej, jak...

- Gabi, cóż za zbieg okoliczności. - ten parszywy głos, będę musiał po powrocie do domu solidnie umyć uszy.

Podniosłem wzrok na stojącą obok mnie parszywą gnidę. Momentalnie zapragnąłem sobie wydrapać oczy. Czułem się, jakbym był torturowany w najgorszy, najboleśniejszy, najpowolniejszym sposobem niosącym śmierć. Zabijcie mnie od razu, błagam.

- Devon, miałem nadzieje, że zdechłeś i nie będę musiał żyć z świadomością, że istniejesz.. - zagaiłem uśmiechając się w najpodlejszy sposób, jaki tylko byłem w stanie wywołać. - ..A jednak dalej chodzisz po tym świecie i tylko przyprawiasz ludzi o koszmary swą parszywą modą. - schowałem obie dłonie do kieszeni moich spodni w moro.

Kurwa jestem okropny i podły.... Czuję, że żyje.

- Śmiem wątpić w twe słowa, kobiety na mój widok nie mają innej myśli niż seks ze mną. - powiedział pewnym siebie głosem. Kutas nic się nie zmienił przez te trzy lata. - Ale cieszę się, że nie ustanie o mnie myślałeś, chodź przyznam, że chyba nie chce wiedzieć, jakie typu sny masz o mnie. - uśmiechnął się złośliwie i wsadził do tylnej kieszeni spodni telefon.

- Uwierz mi na słowo... - moja mina przybrała wyraz twarzy, który mówił za siebie dość jasno, że mam ochotę na soczysty rozlew krwi. - Nie mam o tobie innych snów oprócz tych w których twoja krew pokrywa wszystko dookoła, a twoje ciało zakopuje pod domem twojej matki, myślisz, że była by szczęśliwa z takiej niespodzianki? - spytałem patrząc na niego nie odrywając wzroku chociażby na sekundę, a mój wzrok tylko mu zapewniał, że byłem całkowicie poważny w tym co mówię i nie było w tym ani trochę fałszu.

Prawo zabójcyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz