Na wstępie chcę powiedzieć, ten one-shot jest takim rozwinięciem sceny z wesela Nathalie i Gabriela, ponieważ wtedy z czystego lenistwa to ominęłam. Więc jeśli nie pamiętacie zbyt dobrze tego wesela, to sugeruję przeczytać jeszcze raz tamten fragment i wrócić tutaj
Musiałam zniknąć. Po prostu musiałam. Już nie wiedziałam przed czym się ukrywam, czy przed Nathalie, przed wszystkimi gośćmi... Przed Nooroo...
Gabinet Agresta był pusty, więc mogłam się tam schować. Potrzebowałam tylko chwili, żeby ogarnąć myśli i o wszystkim zapomnieć. Nie włączałam światła, ponieważ przez okno wpadał blask księżyca. Usiadłam na podłodze, upierając się plecami o biurko i wpatrywałam się w księżyc. Był piękny. Emilie też lubiła go oglądać.
I w tym momencie po moim policzku spłynęła pierwsza łza.Emilie... To była moja wina, moje miraculum cię zabiło... Nie mogę sobie tego wybaczyć. Brakuje nam cię tutaj, mi ciebie brakuje... Ty nie uciekłabyś przed całym światem. Do teraz dziwię się, że shipowałaś mnie z Nooroo, ale... To straszne, ale chyba się w nim zakochuję... Przeraża mnie to, bo on jest moim najlepszym przyjacielem i naprawdę nie chciałam się tak po prostu zakochać. Ale z drugiej strony, jeśli już musiałam się zakochać w losowej osobie, która by mnie śledziła, to cieszę się, że to był właśnie on. Jednak to nadal przerażające, nie planowałam tego i w ogóle... Po tym co widział, nawet nie chcę wiedzieć co on o mnie myśli. Pewnie uważa mnie za wariatkę. Może by tak udawać amnezję...
Drzwi się otworzyły i ktoś po ciemku wszedł do pomieszczenia. Podszedł do biurka i usiadł koło mnie, zachowując pewien dystans. Dotąd nie chciałam nawet wiedzieć kto to był, ale teraz widziałam, że to był Nooroo. Przez chwilkę oboje siedzieliśmy w ciszy. Pewnie zastanawiał się co powiedzieć, a ja w ogóle nie chciałam nic mówić.
N - Miły wieczór, nieprawdaż? - on chyba pierwszy udaje amnezję.
D - Mhm... - mruknęłam, a chłopak przysunął się bliżej mnie. Popatrzyłam na niego i wtedy nasze spojrzenia się spotkały. - Przyszedłeś tu tak tylko posiedzieć? - nie wytrzymałam w końcu. W tym jednym jedynym momencie mojego życia, chciałam pobyć chwilę sama i wtedy przyszedł ten, którego szczególnie nie chciałam widzieć.
N - Chciałem przeprosić... Za wszystko... - odwrócił wzrok. - Sam nie wiem czemu za tobą poszedłem. To chyba po prostu ciekawość... Nie wiem... Wiem, że nie powinienem cię podsłuchiwać, jeszcze raz przepraszam - skończył i wstał, żeby się ewakuować, ale złapałam go za rękę, żeby usiadł z powrotem. Spojrzał na mnie zdezorientowany, a w oczach już miał łezki. On zawsze był strasznie wrażliwy.
D - Mam tylko nadzieję, że nie uważasz mnie teraz za dziwną...
N - Nie, absolutnie - odpowiedział od razu. - Zawsze uważałem, że to niesamowite, że byłyście z Emilie tak blisko i mogłaś rozmawiać z nią, gdy była w śpiączce.
D - Teraz już z nią nie porozmawiam...
N - To nigdy nie była twoja wina i proszę, nigdy więcej tak o sobie nie myśl - przytulił mnie mocno i miałam wrażenie, że za chwilę oboje naprawdę się rozpłaczemy.
D - Ty tak samo - odsunął się troszeczkę, ponieważ nie rozumiał co mam na myśli. - Przecież cię znam i wiem, że nadal czujesz się winny temu wszystkiemu - z powrotem oparł się o biurko.
N - To była moja...
D - Nie! - nie pozwoliłam mu dokończyć. - Jeżeli choroba Emilie nie była moją winą, to wszystko co zrobił Gabriel nie było twoją winą - chłopak chwilę bił się z myślami, ale ostatecznie lekko się uśmiechnął.
N - Dobrze - przytuliłam go, co on od razu odwzajemnił. I znowu czułam się tak dobrze, że nie chciałam go wypuszczać.
~~~
Jedyne czego się bałem w tamtej chwili, to że Duusu, moja najlepsza przyjaciółka... Nie będzie chciała się już do mnie odzywać. Głupio zrobiłem, obserwując ją z ukrycia, ale gdyby mnie tam nie było, pewnie cały wieczór przesiedziałaby przy grobie Emilie, płacząc. Kiedy tańczyliśmy, to był najpiękniejszy moment w moim życiu, tylko ciemna noc, muzyka i my. Autentycznie Duusu też była oczarowana tym wszystkim. Nawet przez sekundę miałem nadzieję, że mogłaby poczuć do mnie coś więcej... Ale nie. Już miałem wspaniałą przyjaciółkę, nie zasługiwałem na więcej.
Kocham Duusu od kiedy tylko pamiętam, czyli musiałem się w niej zakochać mniej więcej wtedy, gdy Emilie i Gabriel zaczęli używać miraculi. Nie jestem pewien, bo w sumie wszystko przed czasami Władcy Ciem, pamiętam bardzo niewyraźnie... Dziewczyna zawsze była dla mnie ostatnim promieniem słońca, który nigdy nie gasnął. Była najważniejszym i najpiękniejszym elementem mojej egzystencji.
Nie wiem czy przeżyłbym, gdyby odizolowała się ode mnie przez moją głupotę.
Kiedy weszliśmy do rezydencji i Duusu zobaczyła but Nathalie, nikt nie musiał nic mówić, kojarzyłem tą tradycję i domyśliłem się o co chodziło. Moim zdaniem takie coś nie ma żadnego znaczenia, ale ona w tamtej chwili wyglądała, jakby ktoś naprawdę narzucił jej małżeństwo wbrew jej woli. Nawet nie chciałem dopuszczać do siebie myśli, że może między nami mogłoby coś być, bo doskonale wiedziałem, że ona jest zbyt cudowna, żeby pokochać kogoś takiego jak ja.
Widziałem jak dziewczyna weszła do gabinetu Gabriela. Chciałem ją przeprosić za tą sytuację w ogrodzie, ale najpierw musiałem się ogarnąć, żeby nie rozpłakać się od razu, bo naprawdę bałem się, że mnie znienawidzi. Przesiedziałem kilka minut w łazience, zastanawiając się co w ogóle powiedzieć, żeby niczego bardziej nie zepsuć. I tak nie wyszło, tak jak chciałem... Domyśliłem się, że skoro Duusu ukryła się w gabinecie, to dlatego, że chciała pobyć chwilę sama, ale nie spodziewałem się, że kiedy tam wejdę, będzie siedziała na podłodze, płacząc. Chciałem załatwić to szybko i uciec, ale w tym momencie już nie wiedziałem co powiedzieć, poza tym dziewczyna naprawdę nie chciała mnie widzieć. A jednak pozwoliła mi zostać. Wcześniej w ogrodzie obwiniała siebie o chorobę Emilie, nie chciałem więcej tego słyszeć, bolało mnie, że niebieskowłosa tak o sobie myśli.
Choć z drugiej strony ja myślę o samym sobie podobnie...
D - Jeżeli choroba Emilie nie była moją winą, to wszystko co zrobił Gabriel nie było twoją winą - nie zgadzałem się z tą myślą, ale jeśli od tego zależało to czy Duusu będzie się obwiniała o to co się stało, to mogłem udawać, że też nie jestem niczemu winny.
N - Dobrze - gdy dziewczyna mnie przytuliła, to było tak jakby świat się zatrzymał. Chciałem z nią zostać, nie wypuszczać jej i siedzieliśmy tak dłuższą chwilę, ale wiedziałem, że nie powinienem się aż tak przywiązywać. Wypuściłem ją i odsunąłem się trochę. - Przepraszam... - wstałem z zamiarem ucieczki, ale dziewczyna złapała mnie za rękę.
D - Zostań - ciężko mi było się nie rozpłakać kolejny raz, kiedy patrzyła mi w oczy.
N - Nie, naprawdę przepraszam...
D - Widzisz mnie w najgorszym możliwym stanie, więc teraz siądziesz i powiesz mi co się stało - powiedziała już bardziej pewnym i typowym dla siebie tonem, więc usiadłem troszkę dalej. Nie chciałem żeby dowiedziała się o moich uczuciach, ale tak byłoby sprawiedliwie.
N - Okej... Więc... Wiem, że to głupie, ale... Kocham cię... Od kiedy tylko pamiętam... - odwróciłem wzrok, bojąc się jej reakcji. To jest mój koniec, kurwa koniec.
D - I co w tym głupiego? - tak po prostu spytała, nie śmiejąc się, nie krytykując, nie odrzucając mnie od razu.
N - Bo wiem, że i tak byś mnie nie pokochała, więc to nie ma żadnego sensu - zaśmiałem się nerwowo.
D - A jeśli powiem, że się mylisz? - spojrzałem na nią pytająco, na co od razu się uśmiechnęła. - To znaczy potrzebuję trochę czasu, żeby wszystko sobie poukładać w głowie, ale nie myśl, że bym cię nie pokochała, bo jesteś dla mnie bardzo ważny i jesteś wart więcej niż myślisz - przytuliła mnie, co od razu odwzajemniłem, czując ogromną ulgę.
N - Dziękuję.
~~~
Kilka dni później, rano, przed wejściem do szkoły...
D - Teraz przejdziemy przez korytarz, trzymając się za ręce i w ten sposób nasz związek stanie się praktycznie oficjalny - zarządziła, na co chłopak tylko się uśmiechnął i podał jej rękę.
Miłego dnia <333
CZYTASZ
Księga one-shotów - Miraculous
FanfictionPrzedstawiam Księgę, w której jak nazwa wskazuje znajdziecie one-shoty. Prawdopodobnie większość będzie o tematyce Trixxllen, ale mam nadzieję, że inne również się tu znajdą. Wywiady chyba też tu będą. Na razie to chyba tyle. Nie nastawiajcie się...