Oczami Pollen
Pomimo tego, że był już piątek, wstałam bardzo niechętnie. Martwiła mnie pewna rzecz...
Ubrałam czarny sweter i ciemne jeansy, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Poza tym uśmiech, który dziś nie był zbyt szczery. Zeszłam na dół i zjadłam śniadanie, po czym spakowałam ciastka do pudełka i włożyłam do plecaka. Wyszłam z domu i po 10 minutach byłam przed szkołą. Do rozpoczęcia lekcji było jeszcze pół godziny, ale dzisiaj wolałam być tam wcześniej.
Na parkingu widziałam motor Trixxa, co znaczyło, że chłopak jest już w szkole, a zazwyczaj przyjeżdża parę minut przed dzwonkiem. Wzięłam głęboki oddech i udałam się w kierunku wejścia. To nie będzie łatwy dzień...
O tej porze na korytarzach nie było jeszcze zbyt wielu ludzi. Uważnie wypatrywałam Trixxa. Jednak zamiast niego zobaczyłam siedzącą na ławce Nicole. Ruda jedenastolatka o różowych oczach, zazwyczaj przepełnionych radością, siedziała sama, zamyślona z widocznym smutkiem.
Po - Hej... - usiadłam obok niej. Młodsza od razu zwróciła na mnie uwagę.
Nc - Pollen, proszę zrób coś z Trixxem. Tylko ciebie posłucha.
Po - A co dokładnie się dzieje? - spytałam choć wiedziałam jak głupie jest to pytanie.
Nc - Całą noc płakał, rano nie chciał zjeść śniadania, które mu zrobiłam. Poza tym izoluje się ode mnie tak bardzo jak to możliwe... - dostrzegłam w jej oczach jeszcze większy smutek, związany tylko i wyłącznie z bólem brata. Przytuliłam dziewczynę.
Po - Zajmę się tym. Gdzie on jest?
Nc - Tam, na parapecie - wskazała palcem drugi koniec korytarza. Nicole widocznie ulżyło gdy zgodziłam się pomóc. Choć wiem, że będzie ciężko...
Udałam się we wskazanym kierunku. Trixx siedział przygnębiony na parapecie i wpatrywał się w zdjęcie trzymane w ręce. Nawet nie zauważył kiedy podeszłam. Doskonale rozumiałam dlaczego tak jest. Dziś jest jedenasta rocznica śmierci jego mamy. Co rok razem z przyjaciółmi przeżywamy rozpacz Trixxa, ponieważ jego smutek bardzo nam się udziela, ale on zawsze próbuje wmawiać nam, że wszystko jest w porządku i nie musimy się martwić. Nicole jest łatwiej, bo gdy to się stało miała kilka miesięcy i nie pamięta swojej mamy. Aczkolwiek Trixx miał wtedy 7 lat. Chłopak bardzo za nią tęskni...
Po - Hej... Wszystko w porządku? - spytałam uśmiechając się lekko i również usiadłam na parapecie. Chłopak oderwał smutny wzrok od trzymanego zdjęcia.
Tx - Tak...
Po - Upiekłam dla ciebie ciastka. Może masz ochotę - próbowałam choć trochę go pocieszyć, lecz jestem w tym beznadziejna.
Tx - Uwielbiam wszystko co robisz, ale nie jestem teraz głodny - odpowiedział i wyjrzał przez okno. Wtedy zauważyłam jego czerwone oczy. Dotknęłam jego policzka.
Po - Nicole mówiła, że płakałeś całą noc... - odwrócił wzrok nie chcąc przyznać się, że to prawda. - Spałeś w ogóle? - westchnął.
Tx - Piłem kawę, nic mi nie będzie... Czy mogłabyś dzisiaj zająć się Nicole? Chciałbym pojechać na cmentarz...
Po - Oczywiście.
Tx - Dzięki - pierwszy raz dzisiaj udało mu się uśmiechnąć. - Ona jest tak bardzo podobna do mamy... - pokazał mi zdjęcie, które wcześniej oglądał. Na zdjęciu była młoda ruda kobieta, która trzymała swoją córeczkę, a koło niej stał uroczy siedmiolatek. - To było 2 miesiące po tym jak urodziła się Nicole. Mama tak po prostu uparła się, żeby pojechać nad morze na weekend. Było fantastycznie - uśmiechnął się pomimo bólu. - A potem... Jakiś czas później mama powiedziała, że jest chora... To pierwsze zdjęcie Nicole i ostatnie zdjęcie mamy... Wiem, że już wiele razy ci to opowiadałem. Przepraszam, że wciąż zatruwam ci tym życie... - po jego policzkach spływały łzy.
CZYTASZ
Księga one-shotów - Miraculous
FanfictionPrzedstawiam Księgę, w której jak nazwa wskazuje znajdziecie one-shoty. Prawdopodobnie większość będzie o tematyce Trixxllen, ale mam nadzieję, że inne również się tu znajdą. Wywiady chyba też tu będą. Na razie to chyba tyle. Nie nastawiajcie się...