*Pięć miesięcy później, półtora miesiąca przed zakończeniem liceum*
Minęło pięć miesięcy od rozmowy z Adrienem.
Cztery miesiące od ostatniej tygodniowej głodówki.
Trzy miesiące od powiedzenia Monie o rozmowie.
Dwa miesiące od ostatniego wzięcia xanaxu.
Miesiąc od ostatniej kreski.Jednak tak naprawdę nic się nie zmieniło.
O rozmowie z Santanem starałam się zapomnieć.
Głodówki są teraz trzydniowe, chociaż to zależy od stanu psychiki, który zmienia się wraz z prędkością światła.
Kazałam dla Mony zapomnieć o rozmowie, więc o niej nie rozmawiamy.
Zamiast xanaxu, biorę mocniejsze tabletki, wciąż od Jasona.
A zamiast żyletki, wiernie służy mi zapalniczka.Można powiedzieć, że wszystko wymieniłam na lepszy model..
Nie powinnam się z tego śmiać.
Chociaż śmiech to zdrowie, więc czemu by nie?Dzisiaj miałam, wraz z braćmi, uczestniczyć w jakimś balu charytatywnym.
Siedziałam w domu, czytając książkę. Tak chciałam spędzić cały dzisiejszy dzień, o czym, po dowiedzeniu się o balu, nie mogłam nawet marzyć.
Dostałam swoją suknię. Była czarna, długa, miała długi rękaw.
Specjalnie po to, aby nie widać było moich blizn.Nawiązując do blizn, nie wiedzieli, ani nie wiedzą, co robię. Zaczęłam być bardziej stanowcza, dlatego teraz z łatwością wmawiam im, że coś jadłam. Blizny ukrywam.
Była 15:47.
O 17 mieliśmy wyjechać.
Trójka najmłodszych braci najbardziej martwiła się dziś o mnie, głównie dlatego, że wszyscy nie mamy zbyt pięknego wspomnienia z ostatniego balu.
Głównie oni, bo ja niebzyt to pamiętam.Przebrałam się w suknię i założyłam buty.
Poszłam do łazienki, aby wystylizować jakoś włosy.Postawiłam na zwykłe loki, więc następne dwadzieścia minut spędziłam na zakręceniu ich w ładny sposób.
Później usiadłam do makijażu.
Cały makijaż był lekki, trochę bronzera, rozświetlaczu, różu, pomalowane rzęsy, usta i lekkie, czarnym cieniem zrobione, kreski.
Całość naprawdę mi się podobała.
***
Na balu było okropnie. Sami fałszywi, okropnie bogaci ludzie.
Czy istnieje coś gorszego?W pewnej chwili, gdy poprostu stałam przy ścianie na głównej sali, zrobiło się jakoś duszno.
Byłam niemalże pewna, że to mnie dziś spotka, a jednak czułam się zaskoczona.
Ataki paniki dopadały mnie często w dużym towarzystwie innych osób, jednak tak samo często też w domu, w samotności.
Teraz jednak potrzebowałam spokojnego miejsca, chwili spokoju.
Skierowałam się do toalety i jak najszybciej próbowałam się tam dostać.
Gdy byłam przy drzwiach, usłyszałam swoje imię, ale zignorował to, nie tego było mi trzeba.
Na moje szczęście w łazience nikogo nie było, usiadłam przy ścianie i starałam się znaleźć cokolwiek w mojej torebce. Cokolwiek xo mi pomoże.
