W nocy nie mogłam spać prawie w ogóle, zasnęłam na jakieś dwie godziny.
Około 7 wzięłam prysznic, ogarnęłam się i przebrałam tak, aby wyglądać chociaż trochę lepiej.Zeszłam na dół zrobić sobię kawę.
W kuchni siedział już Will.- Hej malutka, wyspałaś się?
- Niezbyt, ale jest okej.
Włączyłam ekspres i wyjęłam filiżankę.
Z gotowym napojem usiadłam naprzeciw brata.- Mam nadzieję, że masz zamiar coś zjeść? - zaczął po chwili.
Podniosłam głowę tak, aby go widzieć.
- Nie jestem głodna, zjem coś później. - wzruszyłam ramionami i wróciłam do swojego picia.
- Malutka, musisz coś zjeść, śniadanie jest najważniejszym posiłkiem dnia.
- Mhm, wiem o tym.
Westchnął.
Widząc mój upór chyba nie miał zamiaru dalej się upierać, choć wiedziałam, że i tak będę musiała zjeść - jak nie śniadanie, to obfity obiad.
Dopiłam kawę i odłożyłam kubek do zmywarki.
- Pójdę do pokoju. - rzuciłam tylko po czym wolnym krokiem skierowałam się do siebie.
Zamknęłam drzwi i usiadłam na podłodzę.
Nie miałam pojęcia co robić.
Co zrobić ze sobą.Dawno nie czułam się tak dziwnie.
Czułam jedynie pustkę, smutek i inne negatywne uczucia, których zidentyfikować nie potrafiłam.
Cały ranek przesiedziałam na balkonie, czytając albo poprostu rozmyślając.
Zeszłam na obiad, w kuchni tym razem siedział Dylan, Vince i Shane.
Nałożyłam małą porcję i usiadłam przy stole.
- Powinnaś nalożyć więcej. - odezwał się Vince.
- Nie dam rady zjeść więcej.
- Will mówił, że nie zjadłaś śniadania, więc nałóż więcej.
- Nie mam siły, nie chcę.
- Jezu, nałożyłaś tyle co kot napłakał. No już, już leć sobie dołożyć. - Dylan jak zwykle wtrącił swoje trzy grosze.
- Nie. Dam. Rady.
Widząc brak sprzeciwu ze strony najstarszego, zabrałam się za jedzenie.
- Odpuścisz jej Vince? Tak poprostu?
Brat westchnął i odłożył swoje sztućce.
- Hailie. Czy wiesz może czym spowodowany jest twój brak apetytu?
- No dzięki Dylan. - prychnęłam - Nie, nie wiem.
To była prawda. Nie wiedziałam.
Domyślałam się, że jest to spowodowane moim brakiem humoru i sił do wszystkiego, co też jest czegoś skutkiem, ale ignorowałam to.- Może jesteś chora? - ciągnął najstarszy.
- Nie.
- Więc czemu nie chcesz jeść?
- Bo nie dam rady? Nie mogę, poprostu nie mam siły.
- Nie jest to na pewno spowodowane twoim nastawieniem do jedzenia?
- Nie, nie jest, czy mogę w końcu zjeść w spokoju?
- Nie.
Posłałam mu pytające spojrzenie.
