Pov. Kyle
Nie wierze, że to już dziś lecimy! Aktualnie to ustaliliśmy z Stanem, że przyjadę do niego na noc z moim całym bagażem i razem pojedziemy na lotnisko.
Była godzina 1⁴⁵ a my się szykowaliśmy żeby wyglądać jakoś "normalnie". Postanowiłem że założę krótkie czarne spodenki i na to biały t-shirt z jakimś randomowym napisem. Przeglądałem się w lustrze i nagle Stan stanął koło mnie. Chłopak był tylko o 5 cm wyższy ode mnie ale i tak się chwalił tym. Chłopak był ubrany w krótkie spodenki które miały jakiś ciemny kolor ciężko określić, czarny t-shirt i na to miał czarną zapinaną bluzę.
-Nie będzie Ci zimno jak będziemy czekac przed lotniskiem?- spytał Stan
-Nie wiem.. szczerze To nie wziąłem żadnej bluzy bo nastawiłem się bardziej na upały niż na jakiś chłodniejszy okres..- powiedziałem
-Mogę Ci jakąś dać- odpowiedział i zaczął szperać w szafie
-Alez nie trzeba- odparłem chociaż to było klamstwo co powiedziałem bo wręcz PRAGNĄŁEM tej bluzy ale mu tego nie powiem.
-Trzeba trzeba- powiedzial, wyjął z szafy czarna bluzę i mi ją dał. Ta bluza przypominała mi o jego fazie emo bo wsm byla z tego okresu. Założyłem ją.
-Dzięki stary- odpowiedziałem- No homo
-No homo- odpowiedział i oboje się zaśmialiśmy.
O 2⁴⁹ byliśmy już na lotnisku. Czekaliśmy na resztę. Ja i Stan siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Siedzieliśmy bardzo blisko siebie wręcz stykaliśmy się ramionami. W pewnym momencie zacząłem drżeć z zimna a Stan chyba.. chyba napewno to zauważył i mnie przytulił. Poczułem jak moje policzki zaczynają mnie piec. O około 2⁵⁷ wszyscy już byli. Weszliśmy do środka i zrobiliśmy to co mieliśmy zrobić.
O 10⁰⁵ zajęliśmy już swoje miejsca w samolocie. Ja i Stan, Kenny i Butters oraz Craig i Tweek a i jeszcze Cartman gdzieś daleko od nas.
Ja i Stan rozmawialiśmy na temat hotelu w którym będziemy. Podobno mamy wykupiony pakiet all inclusive ALE podobno Cartman ma w innym ośrodku hotel. Lepiej dla nas. Znaczy trochę przykre No ale mówi się trudno. W pewnym momencie zachciało mi się spać.
-Zmęczony co?- spytal Stan lekko się przy tym uśmiechając
-Trochę..- odpowiedziałem i ziewnąłem
-Możesz się zdrzemnąć ja cie potem obudzę- odparł a ja położyłem swoją głowę na jego ramieniu. Stan mnie lekko objął i po chwili zasnąłem.
Pov. Kenny
Siedziałem sobie grzecznie póki co z Marjorine (Butters'em). Moja miłość patrzyla na widoki za małym okienkiem a ja obczajalem ją wzrokiem. (EJ pls dziwnie mi pisać że butters to laska zaimakmi she/her ale No trudno dop. autor) Była ubrana w białą sukienkę. Przyznam jak ją zobaczyłem to miałem ochotę na coś.. niegrzecznego.. Położyłem swoją rękę na jej udzie i lekko zacząłem je piescic. A ona obrocika swoją głowę w moją stronę.
-C..co Ty robisz?- zapytała
-A nie widać?- odpowiedziałem pytaniem na pytanie z lekkim uśmiechem i przysunąłem swoją rękę bliżej wiadomo jakiego miejsca.
-Kenny.. nie tutaj!- powiedziała
-Ale ja już nie wytrzymuje!- odpowiedziałem
-Wiesz, że nie umiem Ci odmówić.. Chodźmy do łazienki- odparła i złapała mnie za rękę a ja jak posłuszny piesek poszedłem za nią do łazienki.
Nie spodziewałem się że będzie nam aż tak przyjemnie.. i ze zrobię to w samolocie i to z Marjorine! Boże petarda.. Najprzyjemniejsze doznanie ever! Mam nadzieje, że tylko nikt nas nie słyszał. Teraz znów siedzieliśmy na swoich miejscach a moja wybranka była calutka czerwona!
Pov. Stan
Kiedy Kyle oparł swoją głowę o moje ramię to poczułem takie przyjemne ukucie w klatce piersiowej. Czy to możliwe że mogłem się w nim zakochać? Nie nie nie to niemożliwe. Albo wsumie.. Nie wiem. Najlepsze jest to, że mój tata coś zjebal i każdy w pokoju ma łóżka małżeńskie.. hehe.. ups? Kiedy tak sobie rozmyślałem poczułem że głowa mojego super najlepszego przyjaciela opadła na moje kolan. Przyznam trochę się zarumieniłem i zebrało mi się na wymioty ale udało mi się to opanować.
Kiedy wylądowaliśmy obudziłem Kyle'a który odziwo szybko wstał. Po około 2 godzinach byliśmy w naszym hotelu. Hotel jak hotel był biały z basenem, barem, jadalnią itp. Kiedy odebraliśmy kluczyki każdy poszedł do siebie żeby odpocząć po podróży. Kiedy otworzyłem drzwi obrazu w oczy rzuciło mi się łóżko małżeńskie ofc. Kyle spojrzał na mnie i na łóżko.
-Stan co to ma się znaczyć?- spytał
-Mój tata coś pojebał i tak jakoś wyszło- powiedziałem zgodnie z prawdą
-Niech ci bedzie- odpowiedzial - zaklepuje prawa strone
-Moge pojsc na taki uklad ale cos za cos- powiedzialem z chytrym usmieszkiem
-Co mam zrobic?- zapytal
-Daj mi buzi- odpowiedzialem pol zartem pol serio i nagle poczulem usta rudego na swoich. Pocalunek nie byl dlugi ale byl przyjemny.
-Z..zadowolony?- powiedzial lekko sie jakajac. O kurwa.. Kyle sie zarumienil!
-Ja nie mowilem ze ten pocalunek ma byc w usta- powiedzilem to zeby go bardziej zawstydzic i uwaga udalo mi sie! Kyle odrau schowal swoja twarz w dlonie zeby zakry swoj ogromny rumieniec. Ja to jestem jednak super.
Byl juz wieczor ja i Kyle lezelismy w lozku i o d p o c z y w a l i s m y nareszcie. Rozmawialismy o wszystkim i o niczym. Jak zwykle zresztą. Opowiadalem mu historie zycia ale przestalem mowic kiedy zorientowalem sie ze Kyle zaasnal. Nie wiem co mnie podkusilo ale pocalowalem go w czolo i tez zasnalem.
Pov. Marjorine (Butters)
Kiedy Kenny zobaczył że mamy tak zwane łóżko małżeńskie jemu odwaliło. Wziął mnie w stylu panny młodej i położył mnie na łóżku. Kenny nade mną "wisiał" a ja miałam swoje ręce za jego szyją.
-Ken.. bo zorientowałam się, że my już tyle rzeczy ze sobą zrobiliśmy Wiesz o co mi chodzi a my nawet nie jesteśmy razem..- powiedziałam i trochę smutno mi się zrobiło bo potem miałam wrażenie że chciał mnie poprostu wykorzystać..
-Nie jesteśmy?- zapytal z swoim glupowatym uśmiechem- A więc skoro tak to Marjorine według mnie jesteś najpiekniesza dziewczyną na świecie po tej swojej operacji czy bez niej byłaś i jesteś piękna mówiąc szczerze nawet jakby to ująć jeszcze byłaś chłopcem to też mi się to podobało.. Podobałaś mi się bez względu na wszystko i jeśli myślałaś że chce cie jakoś wylorzystac to moja wina ale czas to zmienić! Marjie czy chcesz zostać moją dziewczyną?- spytał a mnie zamurowalo
-Oczywiście że tak!- praktycznie wykrzyczałam te trzy słowa i nagle poczułam usta Kenny'ego na swojej szyji. Wiedział że to mój czuły punkt i wydałam z siebie cichy jęk jak zaczął ją piescic. Cos czuje ze to będzie.. upojna noc..
Pov. Craig (NARESZCIE CREEK JUPI)
Leżałem z Tweek'iem w póki co naszym lozku. Nie przyznam tego na głos ale byłem wdzięczny Stanowi za takie łóżko małżeńskie. Tweek byl wtulony w moją klatkę piersiową a ja go obejmowałem i jedna ręką bawiłem się jego włosami. Mój niuniek zaczął przysypiać i byłem z tego dumny bo ostatnio mało sypia. Pocalowalem go w czolo I dalej bawiłem się jego włosami. Kiedy jego oddech zrobił się wolniejszy i bardziej wyregulowany przestalem się nimi bawić i sam poszedłem spać
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
WOAH PIERWSZY ROZDZIAL JUZ ZA MNA WSM TO JESTEM Z NIEGO DUMNA
1159 słów
CZYTASZ
~Wakacje na Cyprze~《Style》
FanfictionStan, Kyle, Craig, Tweek, Kenny, Butters oraz Cartman postanowili polecieć na Cypr. Czy ta historia dobrze się skończy? (Postacie mają po 17 lat i obrazu ostrzegam TU BEDZIE MULTISHIP CZY COS Creek, bunny i ofc Style) #1-Style.09.08.2023r. #1- sout...