POV: Cam Monet
Kiedy podjechaliśmy pod NASZ dom była godzina 20, a Hailie się obudziła jakieś 5 minut wcześniej. Napisałem szybko na grupie mojej, Vincenta i Willa że zaraz będziemy. Wysiadłem z auta i poszedłem żeby wyjąć też Hailie. Dziewczynka wtuliła się w moją klatkę piersiową na co się lekko usmiechnalem bo to słodkie było.
Weszliśmy przez drzwi boczne. Z salonu dobiegly mnie dźwięki rozmowy więc się tam od razu skierowałem.
Kiedy przeszedłem z malą Hailie na rękach 5 par oczu skierowały się na nas.
- Hailie poznaj swoich braci - powiedziałem do dziewczynki. Odsunęła się ode mnie i spojrzała swoimi dużymi oczkami na chłopaków. Ona patrzyła na nich, a oni na nią. Nikt się nie odzywał co wprowadzało jednoczenie dziwną ciszę ktorą przerwał Will.
- Hej, malutka - powiedział lagodnym głosem - Jestem Will, a ty Hailie tak?
Dziewczynka pokiwała delikatnie glową i patrzyła na niego dalej z ciekawoscią. Odstawiłem ją żeby miała większy wybór co chce robić. Will kucnął przy niej.
- Mam 14 lat a ty, malutka?
Patrzył na nią i zwracał się do niej bardzo łagodnie. Dumny jestem z niego bardzo.
- Ctery - powiedziała Hailie i pokazała na ręku 4 palce. Wszyscy się lekko zaśmiali, na co dziewczynka się rozpogodziła.
- Jestem Vincent - potrzedł do niej mój najstarszy syn. Hailie spojrzała na niego z ciakawoscią po czym się uśmiechnęła.
- Tamten co siedzi w fotelu to Dylan - powiedział Will i wskazał na Dylana palcem. Hailie spojrzała na uśmiechniętego Dylana, który jej pomachał. - Na kanapie siedzą Tony, to ten z markotnym wyrazem twarzy, a obok niego Shane.
Hailie spojrzała na bliźniaków i się do nich uśmiechnęła a później podeszła do Willa i się do niego przytulając.
- baldzo cie lubie, Will
Will odwzajemnił przytulasa usmiechając się i szepcząc jej że też ją bardzo lubi.
- Jestem głodna - powiedziała cichutko Hailie do Willa, ale każdy ją usłyszał przez panującą w pokoju ciszę.
- To trzeba coś zjeść - powiedział radośnie Will, szczerząc do niej swoje proste zęby. Wziął ją na ręce i poszedł do kuchni - Na co masz ochotę? Może naleśniki?
Hailie odpowiedziała coś mu radośnie, ale byli już za daleko żeby zrozumieć co. Usiadłem obok Shane'a na kanapie wzdychając z uśmiechem.
- Słodka jest - powiedział Dylan.
- Racja - przyznali jednocześnie Shane, Vincent i ja. Tony siedział cicho.
- A ty Tony? Co o niej myślisz?
Tony skrzywił się lekko.
- Jest ok, ale nie czuje żeby była moją siostrą. Jest... za słodka jak dla mnie. Nie znam jej a tutaj jest, nawet nie wiadomo po co ją tutaj ściągałeś.
- Tony... Wiem, że to nie to samo jak gdyby była tu od początku ale przyzwyczaisz się jeszcze. Pokochasz ją zobaczysz.
- No tak jeszcze czego. Dla mnie jest obcą dziewczynką, a nie siostrą, sorry.
Wstał i wyszedł. Po jakimś czasie usłyszeliśmy trzaskanie drzwiami.
Westchnalem zmęczony zachowaniem syna, które rozumiem ale nie popieram.
- Też idę zjeść te naleśniki - powiedział Shane - Dylan też idziesz?
Dylan przytaknąl po czym oboje skierowali się do kuchni z której dobiegał śmiech dziecka i nastolatka.
- Tato, nie przejmuj się Tonym, kiedyś mu przejdzie. Pewnie to on pokocha ją najbardziej z nas wszystkich kiedy zobaczy w niej swoją siostrę.
Objąłem syna i skierowaliśmy się razem do kuchni gdzie zjedliśmy wszyscy razem oprócz Tonego naleśniki. Królewna chciała żeby Will ją położył spać co ten zrobił. Prawdopodobnie już dawno uzyskał miano ulubionego brata.
A matka Hailie ciągle się do mnie dobijała póki jej nie zablokowałem.***
Rozdział trochę dłuższy niż ostatnio ale się na razie rozkręca, więc na spokojnie haha
Daj gwiazdkę proszę, nic cię to nie kosztuje a mnie motywuje
Miłego❤️
CZYTASZ
Mała Monet
FanfictionCo gdyby Cam jednak porwał Hailie, żeby ta wychowała się z braćmi? ~Powieść na podstawie książki ,,Rodzina Monet" ~ Może zawierać spojlery więc czytasz na własną odpowiedzialność ~ opowiadanie jest wymyślone i nie jest to żadnym dodatkiem do książki...