7

1.8K 65 26
                                    

POV: Vince

Przyjechaliśmy do domu, a chwilę później tata z Montym pojechali dalej.
Ja i Will staraliśmy się zabawiać nasze rodzeństwo co nie było łatwe bo Dylan chciał też zjeść świeczkę. Hailie i Shane leżeli i marudzili że ich brzuchy bolą, a Tony miał na wszystko wywalone i oglądał w telewizji strzelanki, przez co Hailie się bała.
- Vincee - zaczął po raz któryś Dylan.
- Nie.
- No ale...
- Nie.
- Ja chcę świeczkę!
- Dylan nie. Nie masz do odrobienia pracy domowej przypadkiem?
- Mam.
- To idź ją zrób.
- Ale ja chcę spróbować świeczki!
- Jak zrobisz pracę domową to porozmawiamy.
Dylan zerwał się na równe nogi o mało nie łamiąc sobie kręgosłupu. Pobiegł na dwór, zgarniając po drodze plecak który stał przy wyjściu pewnie żeby odrobić pracę domową. Tony spojrzał za nim.
- Chcesz to idź z nim Tony. Może się czegoś nauczysz - powiedział Will, kiedy Hailie znowu podskoczyła przy strzale.
Tony wstał na równe nogi i poszedł za Dylanem. Kiedy znikał z pola widzenia dorwałem się do pilota i przełączyłem na jakieś hity muzyczne.
- Will! Brzuch mnie boli - powiedziała Hailie po raz któryś tego dnia. Widać było że Will chciałby zabrać jej cały ból na siebie, ale nie mógł.
- Trzeba było nie jeść tych świeczek, malutka. Skąd wogule taki pomysł?
- Ładnie pachniały - powiedzieli razem Hailie i Shane. Rozmawialiśmy chwilę zanim nie usłyszeliśmy wrzasku i płaczu. Spojrzeliśmy się na siebie z Willem i pobiegliśmy ile sił w nogach w stronę krzyków. Wypadliśmy oboje przez drzwi na zewnątrz żeby ujrzeć Tonego we krwi i Dylana z zakrwawioną cegłą w ręku.
- DYLAN! - wydarł się Will. Dylan spojrzał to na Willa, to na Tonego, to na cegłę. Wypuścił ją nagle z rąk przez co upadła mu na nogę. Dylan wrzasnął i zawył z bólu. Zarządziłem jechanie do szpitala. Will musiał zostać z Hailie i Shanem więc wpakowałem braci w samochód i pojechaliśmy.

POV: Tony
Nagle do mojej głowy wpadł pomysł żeby przeszkodzić Dylanowi i zjeść mu wypracowanie. Automatycznie wstałem, podszedłem do niego i wyrwałem mu kartkę z wypracowaniem.
- Co robisz?!
Zacząłem ją przeżuwać. Dylan zaczął się na mnie drżeć i nagle nie wiadomo skąd walnął mnie cegłą w głowę. Okropnie zabolało więc krzyknąłem z bólu. W mgnieniu oka pojawili się Vince i Will. Oboje zaczęli panikować. W kilka sekund siedzieliśmy oboje w samochodzie z Vincentem jadąc do szpitala. Miałem przy głowie jakąś szmatę, która miała zatamować krew. Nie wiem czy skuteczna ale bolało bardzo. Dylana noga zaczęła puchnąć. Vince rozmawiał z ojcem przez telefon mówiąc co chwilę "Tak Dylan walnął Tonego cegłą" i "Tak tą samą cegłę upuścił sobie na nogę".
Kiedy dojechaliśmy do szpitala wylądowałem na jakiejś salce gdzie lekarze oglądali mi głowę i stwierdzili że założą szwy. Gdzieś usłyszałem krzyki Dylana, ale nie przejmowałem się nimi bo podano mi znieczulenie i zaczęto zakładać szwy. Vince chodził od mojego pokoju do pokoju Dylana. W tą i spowrotem. Lekarze stwierdzili że muszę zostać na obserwację, a Dylan może wracać tylko nie przemęczać sobie nogi.
Vince postanowił odstawić Dylana do domu i wrócić ale nie wrócił sam a z resztą mojego rodzeństwa. Hailie dopadła do mnie, tuliła się i płakała że mi współczuję i że ona nie chciała żeby tak się stało chociaż że to nie jej wina. Shane patrzył na mnie z troską, więc wiem że on też mi współczuł i odczuwał ból bliźniaczy. Hailie usnęła ze mną na moim łóżku, Shane w fotelu obok, Will na kanapie a Vince...
Vince nigdy nie śpi.

***
Witam!
Chce wstawiać dłuższe rozdziały ale jakoś na razie nie mam weny. Postaram się wstawić coś jeszcze w najbliższych dniach, obiecuje.
A wiecie co mi w tym pomoże?
Gwiazdki! Które nic was nie kosztują!
(Tak żebram je od was)
Zostawcie coś po sobie 🙏
Miłego ❤️

Mała MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz