6

1.8K 63 14
                                    

POV: Vincent
- Czyli to jej matka? - spytałem. Ojciec wyjaśnij mi, że Hailie nie przyjechała tu bo jej matka jej nie chciała, tylko dlatego że ojciec ją porwał bo jej miejsce jest tutaj przy nas.
- Tak, to jej matka.
- Will wie?
- Nie, powiem mu rano. Niech odpocznie.
- Musisz powiedzieć jak najszybciej zanim wyjedziesz, wiesz o tym?
- Wiem. Powiem mu rano sam na sam, a przy śniadaniu powiem o wyjeździe.
Skinąłem głową i ziewnąłem.
- Idź spać, Vin.
- Może ci pomogę?
- Jesteś jeszcze młody, żeby siedzieć tyle w nocy. Idź spać, proszę.
- Dobranoc, tato.
- Dobranoc.
Ojciec zajął się papierkami kiedy ją po cichu przymknąłem drzwi i poszedłem do siebie.
POV: Will
Obudziłem się z przytuloną do siebie Hailie. Obok spali bliźniacy i Dylan. Musiałem bardzo delikatnie wstać żeby nie obudzić nikogo z nich, a w szczególności malutkiej. Wychodząc na korytarz usłyszałem bardzo ciche głosy dobiegające z kuchni. Skierowałem się w tamtą stronę. Zobaczyłem ojca i Vince siedzących przy stole z kawą.
- Dzień dobry - powiedziałem. Obaj spojrzeli się na mnie bardzo szybko.
- William, musimy porozmawiać o tym co się stało wczoraj - zaczął poważnie ojciec. Co się stało wczoraj? Nagle zalały mnie wspomnienia tego jak ojciec rozmawiał z kobietą która była rzekomo matką Hailie. Ojciec przytaknął głową.
- Ta pani była na prawdę matką Hailie?
- Tak. Nie wiesz wszystkiego. - westchnął ojciec. - Ja... porwałem Hailie żeby się z wami wychowywała. Nie mów reszcie.
Zastygłem w szoku. Porwał? Ale czemu?
- Jej matka nie pozwoliła żeby Hailie zamieszkała z nami, więc ojciec ją porwał - wyjaśnił Vince. Zamyśliłem się.
- Hej - usłyszałem cichutki głosik. Hailie. Podeszłam do niej, wziąłem na ręce i przytuliłem.
- Cześć, malutka. Jak się spało?
- Dobrze.
Porozmawialiśmy wszyscy chwilę, póki wszyscy się nie zebrali w pokoju. Zaczęliśmy jeść śniadanie i czekaliśmy aż ktoś się odezwie.
- Wyjeżdżam dzisiaj - powiedział ojciec - Wrócę za kilka dni.
- Dlacego?- spytała Hailie żując owsiankę.
- Praca wzywa, królewno.
Hailie spochmurniala więc ojciec szybko wyjaśnił że zostanie z nami.
Przyjechał wujek Monty na chwilę, żeby poznać Hailie i zabrać ze sobą ojca.
POV: Hailie
Siedzieliśmy wszyscy razem w salonie. Will i Vince oglądali telewizję. Dylan robił kilka rzeczy na raz. Tony siedział na kanapie i rozmawiał ze mną i Shanem, kiedy oglądaliśmy wszystkie przedmioty które były w salonie. Nagle dobraliśmy się do świeczek. Było ich aż 10! Wszystkie bardzo ładnie pachniały. Najlepsza była piernikowa. Shane bardzo ją polubił i ciągłe trzymał w ręku. Znalazłam taką samą i też ją trzymałam.
- Ej Hailie - szepnął cicho Shane - co ty na to żeby je spróbować? Pachną wspaniale!
- Możemy spróbować. - odpowiedziałam mu cicho. Tony odwrocił się w stronę telewizora, a my ugryzliśmy świeczki i połknelismy.
- Nie dobre - powiedziałam.
- Will! Bo Shane i Hailie zjedli świeczki! Ja też chcę! - krzyczał Dylan podekscytowany.
- Słucham?! - wrzasnął Vince i podbiegł do nas. - Shane! Hailie! Wyplucie to teraz!
- TATO!!!! - wrzasnął Will. Usłyszeliśmy szybkie zbieganie po schodach.
- WYPLUJCIE TO! - wrzasnął Vince. Popłakalismy się oboje ze stresu.
- CO SIE STAŁO?! - wpadł ojciec a za nim Monty - Czemu oni płaczą?!
- Zjedli świeczki! - powiedział Dylan.
- WYPLUJCIE!
- POŁKNĘLI JUŻ!
- MUSICIE TO WYRZYGAĆ!
- TEZ CHCE!
- DYLAN NIE!
- ALE TATOO
Wyrzygaliśmy się razem z Shanem do wiadra które nagle ktoś przyniósł.
- JEDZIEMY DO SZPITALA - zarządził ojciec. - Muszą im przepukać żołądek.
Poplakaliśmy się z Shanem jeszcze bardziej.
- TRZEBA BYŁO TEGO NIE JEŚĆ - wrzasnął Tony. W kilka sekund zebraliśmy się i jechaliśmy na dwa samochody w stronę szpitala. Ja i Shane z wujkiem i tatą, a reszta z Vince.
POV: Cam
Czekaliśmy wszyscy w napięciu na to kiedy przepukają im żołądki. Will i Vince chodzili w tą i spowrotem. Dylan grał na telefonie Willa, a Tony oglądał jak gra. Ja i Monty rozmawialiśmy po cichu o tym co zaczęliśmy rozmawiać kiedy nam przerwano krzykami.
Pierwszy wyszedł Shane. Dopadłem do niego i zasypałem go pytaniami czemu zjadł świeczkę i jak się czuje. Chwilę później wyszła Hailie i byłbym na nią zły tak jak na Shane'a gdyby nie to że się do mnie przytuliła. Jak tu być na nią złym?
- Przepraszam, tato - powiedzieli jednoczenie.
- Nigdy więcej tak nie róbcie. Odstawimy was do domu i musimy jechać ale gdyby coś się działo macie dzwonić albo jechać od razu do szpitala.

***
Wolicie dłuższe czy krótsze rozdziały?
Zostawcie gwiazdę proszę, wiele to dla mnie znaczy 🙏
Miłego ❤️

Mała MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz