rozdział 3

16 2 2
                                    

"Uwaga pójście spać w niedzielę spowoduje poniedziałek"

W drzwiach stało dwóch policjantów.
-W czymś moge pomóc?-Zapytałam uprzejmie.
-Pani syn nie żyje-Powiedzial obojętnie jeden z policjantów.
-Słucham?- Byłam pewna że się przesłyszałam.
- to se słuchaj.
Jak miło.
-aha. To co z tym bachorem?-Jezu już ci ludzie doprowadzali mnie do szału.
-A no tak-zaczął ten drugi policjant-
To tak jak kolega mówił pański syn umarł-w tym momencie zrobił krótką przerwe- Coś A raczej ktoś go wepchnął  pod jadący pociąg.
-Mhm rozumiem.- Nie byłam za bardzo przygnębiona bo ja zapłaciłam Gosi.
A tak dokładniej płatnemu zabójcy.
SKIP TIME👍
Jedyna osoba która płakała na pogrzebie Lecha to była patrycja.
Ehh nie wiem co z nią nie tak.
Moja ukochana Welma nawet nie drgnęła gdy zakopywali trumnę.
W sumie ona nigdy nie drga.
Po całym zdarzeniu było mi obojętne czy Gośka pójdzie siedziec czy nie.

9 maja 1902.
Nie wiedziałam że ten dzień zmieni życie nie tylko moje, ale i całej mojej rodziny.
Dzisiaj Franek (najmniej kochane przeze mnie dziecko) zepsuł mikrofalówke. TAK MIKROFALÓWKE.
- No z downem- pomyślałam
No ale jak już musze to naprawie bo Baska nie ma gdzie polozyc spac swojej Haliny (lalki).
No więc zabrałam się do roboty.
Wzięłam potrzebne przybory szkolne i zaczęłam naprawiać.
Nagle poczułam straszny ból przeżywające całe moje ciało i wszytko zrobiło się czarne.
-Czy ja umarłam?...

Napiszcie w komentarzach co o tym sądzicie i postaram się wrzucać rozdzialy codziennie paaaa❤

Elektryk (smutne)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz