Rozdział 4. Porywam ją na życie pełne przygód!

12 2 0
                                    

Po prowizorycznym opatrzeniu swoich ran, młodzieńcy udają się w stronę świątyni przez wąskie uliczki, bowiem istniało prawdopodobieństwo, że strażnicy miasta wciąż ich szukają.

- Równie dobrze mogłeś ją zostawić na jakieś ulicy. Skoro jest córką arcykapłanki na pewno ktoś by ją rozpoznał. – stwierdza ponuro Czarny Demon i rzuca niechętne spojrzenie na nieprzytomną Tamalie.

- Nie ma mowy! Należą mi się przecież jakieś podziękowania! – woła oburzony Asim.

Jego towarzysz krzywi się i wzdycha ciężko, ale nie odzywa się już więcej. Choć zna go dopiero niecały dzień, już wie, że Asim to bardzo uparty i nieobliczalny człowiek.

Gdy znajdują się już w połowie drogi, nastolatka odzyskuje przytomność, więc oboje się zatrzymują. Dziewczyna otwiera swe duże, jasnozielone oczy, które wprawiają Asima w niemy zachwyt, gdyż takiego koloru jeszcze nigdy nie widział. Tamalie mruga kilka razy, a następnie spogląda na twarz chłopaka i wydziera się przeraźliwie. Przestrasza to Asima, który wypuszcza ją z rąk. Dziewczyna upada twardo na ziemię.

- Aaa! Zostawcie mnie! – w jej oczach pojawiają się łzy.

Czarny Demon wzdycha poirytowany, a Asim kuca przy niej.

- Już spokojnie. Wybacz, że cię upuściłem. – mówi łagodnie i kładzie dłoń na jej ramieniu.

Tamalie spogląda na niego wystraszona. Chłopak czuje jak całe jej ciało drży.

- K-kim jesteście?

- Twoją osobistą eskortą!

Asim uśmiecha się rozbrajająco, a Czarny Demon krzywi się na te słowa.

- Ale przecież... O nie! Znowu gdzieś nas porywacie!

Cofa się gwałtownie, szurając kolanami po ziemi.

- Nie! – woła zmieszany. – Uwolniłem wszystkie twoje koleżanki. Po prostu ty byłaś nieprzytomna i postanowiłem cię zanieść.

Tamalie otwiera usta z zaskoczenia.

- N-naprawdę mnie pan uratował?

- Tak.

Uśmiecha się raz jeszcze i wstaje, a następnie wyciąga ku niej swoją dłoń.

- Tak i nie mów mi pan, tylko Asim.

Dziewczyna przyjmuje niepewnie jego dłoń.

- Nazywam się Tamalie Akaseto. Dziękuję tobie oraz twojemu towarzyszowi za ratunek i poświęcenie. Zaiste, bóg czuwał nad wami i nami!

Niepewnie spogląda na ponurą twarz Czarnego Demona, a następnie kłania się nisko. Asim zmieszany jest jej zachowaniem i nerwowo zaczyna drapać się po głowie.

- Ech, to nic takiego, nie musisz być taka oficjalna, Tamalie. – śmieje się nerwowo.

Kapłanka unosi głowę.

- Jednakże żadne słowa nie są w stanie wyrazić mej dozgonnej wdzięczności. Naprawdę...

- Bla, bla, bla! – przerywa jej gwałtownie Asim. – Rety, czy wy zawsze jesteście takie sztywne i pobożne? To była moja decyzja.

Dziewczyna rumieni się zawstydzona i prostuje się. Chłopak uśmiecha się lekko, widząc, że ta ledwie sięga mu ramienia.

- Jesteśmy kapłankami. Mamy obowiązek bycia pobożnymi oraz modlenia się. – odpowiada cicho.

- Łał, ale nuda! – ziewa. – Co nie?

Szturcha swojego towarzysza, który wzrusza ramionami. Asim kręci z pobłażaniem głową.

Zapomniane WspomnienieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz