Rozdział 13 bitwa megafonów

2K 51 51
                                    

(deszcz jest prawdziwy, po prostu nie mam photoshopa)

(deszcz jest prawdziwy, po prostu nie mam photoshopa)

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

-Hailie? Dostałem od twojego ochroniarza to zdjęcie. Masz się w tej chwili wytłumaczyć albo będzie źle.

-Vince? Jakiego ochroniarza? Sama potrafię o siebie zadbać i jako Helen Lame Delikate mam już swoich ludzi i z pewnością nie potrzebuję tłumów łażących za mną.

-Dobrze, porozmawiamy jeszcze o tym, ale odpowiedz na pytanie; Dlaczego ty i Adrien Santan jesteście tak blisko siebie? Zaraz złamiecie zasady!

-Już złamaliśmy.

-Co prosze? Hailie pamiętaj, że naprawdę masz 16 lat i tylko grasz dwudziestotrzyletnią kobietę podczas  interesów.

-Ok. widzimy się na balu, mam was dość, ale wrócę z wami do domu. Nie oddawajcie Santanowi już telefonu bo on nie wie, że jestem waszą siostrą. Do widzenia.

     Na tym zakończyła się nasza rozmowa, a raczej ja ją zakończyłam. Wyłączyłam telefon i położyłam się spać. Niestety, za mocno klapnęłam na łózko i belka się złamała.

Ale wstyd, wiedziałam że jestem gruba. No i na co ja szłam na tę kolację? No nic, trzeba to naprawić, zanim Santan zobaczy....

     Przez pół godziny usiłowałam naprawić łóżko, ale się nie dało. Belka była trachnięta tak, że nadawała się jedynie do wymiany. Siedziałam tak bezsilnie, aż wpadłam na pomysł. Ubrałam szybko jedną z ogromnych czarnych bluz od Santana i wyszłam z pokoju. Wiedziałam gdzie chcę iść. Skierowałam się prosto do drzwi wejściowych. Nie chciałam uciekać. Przyszłam tu po tego wdzięcznego mi pracownika Adriena.. Już dosłownie zbiegałam ze schodów, gdy zatrzymał mnie znienawidzony głos.

-Panno Lame?- Zawołał za mną Egbert- Dlaczego uciekasz?

-Nie uciekam. To nie twoja sprawa co tu robię. Idź gadać z synkiem do gabinetu, jestem zajęta.

-Nieuprzejmie panno Helen. To zaś jest moja sprawa, bo jesteś gościem mojego syna, tak jak i moim, dlatego zastanawiam się, dlaczego uciekasz.

-To się przestań zastanawiać. Nie uciekam- Powiedziałam i skierowałam się ponownie w dół schodów. Cały czas czułam na sobie spojrzenie Ojca Santana. Niewzruszenie jednak podeszłam do znajomego mi mężczyzny.

-Dzień dobry

-Dzień dobry pani Lame.

-Mam prośbę. Złamała mi się belka w łóżku i wstyd mi to wyznać przed Santanem. Proszę cię załatw kogoś, kto to naprawi, bo strasznie mi głupio. Ja popilnuję drzwi.-Wyszeptałam gorączkowo, znowu czując jak zalewa mnie fala wstydu.

-Panno Lame, nie wydaje  mi się dobrym pomysłem robienie czegoś za plecami pana Santana. Jeżeli się dowie nie tylko stracę pracę....

-Jeżeli się dowie, to ja to załatwię. Widziałeś chyba wczoraj, że wiem jak go przekonać? Idź już, dam radę.

     Mężczyzna stał chwilę ale potem ruszył z miejsca.

     Patrzyłam na jego plecy, gdy się oddalał. Z ulgą stwierdziłam, że Santani się o niczym nie dowiedzą. A właśnie, liczba mnoga bo Adrien i jego ojciec.....jego ojciec....JEGO OJCIEC JEST NADAL NA SCHODACH!

     Od razu spojrzałam w tamtym kierunku. Napotkałam czarne wręcz oczy Egberta, który tak jak i przedtem stał i mi się przypatrywał, jednak teraz zmienił pozycję. Łokcie miał oparte o balustradę, co świadczyło o tym, że długo nie zamierza się stamtąd ruszyć. Po chwili sięgnął do kieszeni po telefon i zaczął coś pisać. Nagle dostałam wiadomość;

numer nieznany.

-Helen Lame, dlaczego odwracasz ludzi mojego syna przeciwko niemu? Knujesz jakiś spisek? A wszyscy nazywają cię aniołkiem......

-Panie Egbercie, Nie knuję żadnego spisku! Myśli pan, że tak bym się odwdzięczyła za jego gościnę?

-Po producentce broni można się wiele spodziewać, więc tak.

     Już chciałam mu odpisać coś w stylu że miałam sprawę i nie mogłam nigdzie gosposi znaleźć ale przerwało mi wołanie przez megafon.

-HAILIE MONET MASZ NATYCHMIAST OPUŚCIĆ TEN BUDYNEK, ALBO BĘDZIE BARDZO ŹLE- To zdecydowanie był głos Vincenta.

-HAILIE MONET, JEŻELI NIE ZJAWISZ SIĘ NA PODJEŹDZIE W CIĄGU DZIESIĘCIU MINUT,WKROCZĘ TAM I CIĘ OSOBIŚCIE WYCIĄGNĘ.

     Dostałam wiadomość.

numer nieznany

-Helen Lame, dlaczego odwracasz ludzi mojego syna przeciwko niemu? Knujesz jakiś spisek? A wszyscy nazywają cię aniołkiem......

-Panie Egbercie, Nie knuję żadnego spisku! Myśli pan, że tak bym się odwdzięczyła za jego gościnę?

-Po producentce broni można się wiele spodziewać, więc tak.

-

-Jesteś Hailie Monet?

-Zawołaj Adriena proszę

-Nie jesteś na dobrej pozycji do proszenia. Oczekuję odpowiedzi.

-Odpowiem na to pytanie jedynie twojemu synowi.

-HAILIE MONET ZOSTAŁO CI DZIEWIĘĆ MINUT.-rozległ się głos w megafonie.

     Po chwili miałam już plan.....

''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''''

     Adrien wszedł ze swoim megafonem na dach, a ja go obserwowałam za kominem.. Nie no istna bitwa megafonów. Kto wygra? Jak zawsze, ja.

     Tak jak zaplanowane, szedł z manekinem w mojej sukience, z moim telefonem i torebką do granicy dachu. Podniósł megafon i powiedział;

-DRODZY MONETOWIE, O TO WASZA UPRAGNIONA HAILIE- powiedział, po czym zepchnął manekin z dachu.

-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- krzyknęłam, by scenka wydawała się jak najbardziej prawdziwa.

     Po paru sekundach manekin wpadł do jeziorka, które znajdowało się tuż pod jednym z wybrzuszeń willi. Gdy moi bracia byli zajęci spoglądaniem w topiącego manekina, ja podeszłam do Adriena i przejęłam megafon.

-DRODZY MONETOWIE. HAILIE MONET NIE MA JUŻ I NIE BĘDZIE. JEST TYLKO HELEN LAME-DELICATE! ZAPAMIĘTACIE MNIE NA DŁUGO- powiedziałam, po czym oddałam megafon Adrienowi i stanęłam na krawędzi dachu. Adrien zawołał;

-Nie rób tego!- A z dołu słyszałam spanikowane głosy braci, jednak dobrze wiedziałam, co robię.

     Przechyliłam się i zaczęłam spadać, jednak ogarniał mnie spokój, a to dlatego że......

================================================================================823 słów

  Błagam pomóżcie mi! Nie mam już pomysłów na rozdziały, a pisanie zajmuje mi wieki! Z chęcią poczytam wasze pomysły, na pewno wiele z nich znajdzie się w książce. Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys, a rozdziały niedługo będą tak jak dawniej wypływać po dwa dziennie.


XOXO



Hailie Monet- Królowa MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz