Noc w szkole zaplanowana została na czwartek, dwa dni po grupowej konwersacji. Wcześniej nie pojawiłam się na zajęciach, pod pretekstem złego samopoczucia. Było to po części prawdą, bo gdy tylko myślę o małżeństwie, zaczyna mnie boleć głowa. Jednakże chciałam też móc obserwować Cecilio z boku, aby upewnić się co do jego zamiarów. Nie działo się jednak nic szczególnego, a mężczyzna w szybkim tempie zaskarbił sobie serce babci.
Stanęłam właśnie przed szkolną bramą. Ostatnie dwa dni spędziłam na nadrabianiu dzisiejszego wieczoru. Żeby tu przyjść, wszystko musiało działać, dokładnie tak jakbym była w pracy. W końcu coś za coś zawsze mogło być gorzej.
Z oddali dostrzegłam stojącą w wejściu Dinę, umówiłyśmy się, że zaczekamy na siebie i wejdziemy całą trójką.
-Cześć. -Powiedziałam, zwracając na siebie jej uwagę. Blondynka uniosła wzrok i poprawiła okulary.
-Według statystyk, istnieje sto procent szans, że jesteś zdrajcą. -Burknęła na przywitanie.
-Nadal się gniewasz? - Zapytałam, stając tuż obok.
-Ja? Gniewać się? - Zmarszczyła brwi. - Oczywiście, że nie. - Westchnęła. - Po prostu spanie w miejscu pełnym bakterii, robali i szczurów nigdy nie było moim marzeniem.
-Przecież szkoła jest sprzątana. Na pewno udaje im się pozbyć nieproszonych gości.
-Próbujesz oszukać mnie czy siebie? - Obrzuciła mnie pobłażliwym spojrzeniem.
-Dziewczyny! - Za plecami usłyszałam znajomy głos rudowłosej koleżanki. Niespodziewanie poczułam ciężar jej ręki na swojej szyi. - Gotowe na przygodę?
Spojrzałam na wzdychającą Dinę i wyswobodziłam się z objęcia. Przybrałam neutralny wyraz twarzy.
-Chyba nie mamy innego wyjścia. - Dodałam, a Lu z szerokim uśmiechem pociągnęła nas w głąb szkoły. - Dlaczego się spóźniłaś?
-Nie mogłam znaleźć odpowiedniego koca. - Wzruszyła ramionami.
-Czemu mnie to nie dziwi. - Odparła Dina.
-Raina powiedziała, że będzie Avatar. - Prawie pisnęła z podekscytowania. - I jako wielka fanka, nie mogłam przejść obok tego obojętnie.
-Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że…
-Chcę! Właśnie tutaj. - Poklepała tęczową, materiałową torbę. - Jest mój olbrzymi, wyglądający jak plakat filmowy koc!
-Nie wierzę w ciebie. - Blondynka poprawiła okulary i wszystkie stanęłyśmy przed drzwiami sali gimnastycznej. – Czy ty nigdy nie czujesz… no nie wiem. Skrępowania?
-Czasem czuję, ale nie w tej sytuacji. - Stwierdziła promiennie. - Kocham ten film, jestem ogromną fanką i nie wstydzę się tego. Jak komuś się nie podoba, to ma problem. - Skwitowała, a Dina się uśmiechnęła.
-Proponuję wejść w końcu do środka. - Obie przystanęły na ten plan, a ja otworzyłam drzwi.
W sali było ciemno, wszędzie rozłożono materace, a na dużej ścianie nad bramką widniał zatrzymany, przygotowany film. Wokół po długości rozłożono stoły z przekąskami, które każda klasa miała przygotować. Ja w prezencie przysłałam jedzenie od świetnie pichcącej gosposi.
Lucrezia zauważyła machającą w naszym kierunku Ericę, od razu ruszyła w jej stronę, a my podążyłyśmy za nią.
Patrizio uśmiechnął się w moim kierunku, a potem wraz z Basilio zrobili nam miejsce. Nie byłam tym zachwycona, ale usiadłyśmy pomiędzy grupką przydupasów. Odrzuciłyśmy na bok swoje rzeczy i rozsiadłyśmy się wygodnie.
CZYTASZ
Posmak Fioletu
RomanceOn nigdy nikogo nie zabił, a ona... No cóż, powiedzmy, że to nie jest jej obce. ,,-Moje dzieciństwo nigdy nie przebiegało tak jak u każdej małej dziewczynki. Już od samego początku zamiast historii o księżniczkach czekających na ratunek, opowiadano...