Rozdział 3

20 4 4
                                    

     Następnego dnia, wszyscy pełnoprawni lekarze zebrali się w dość obszernej komnacie na piętrze lecznicy, aby naradzić się w sprawach politycznych. Robili tak od czasu do czasu, jednakże zazwyczaj spotkania te odbywały się w godzinach wieczornych i dorośli planowali je odpowiednio wcześniej, a co za tym idzie, również obwieszczali to praktykantom z dużym wyprzedzeniem. Dzisiejsza spontaniczność narobiła nieco bałaganu, wprawiając w zdezorientowanie dość znaczącą liczbę osób.

     Jim przemierzał wzrokiem wszystkich, którzy wracali do domów - niektórzy z uśmiechami ulgi (Jim nie miał pojęcia, dlaczego w takim razie w ogóle angażują się do takiej pracy, ale nie zaczepiał ich, nie mając ochoty na bezsensowną sprzeczkę), a inni z wymalowanym na twarzy zaskoczeniem, czy nawet pewnego rodzaju smutkiem - dowiedziawszy się, że dziś zajęcia będą się odbywały później, a do opieki nad pacjentami przydzielono już odpowiednie osoby. Chłopak więc, jak gdyby nigdy nic, usiadł na krześle w swoim niedużym pokoju i wziął do ręki jedną z książek, którą uznawał za bardzo ciekawą, mimo że znał ją już niemalże na pamięć. Nie zdołał jednak przeczytać zbyt wielu stron, jako że kilka chwil po tym, jak się wygodnie usadowił, rozległo się pukanie do jego drzwi. Zaskoczony, natychmiast wstał, odłożywszy tom na stolik; nawet nie trudził się z zapamiętywaniem strony, czy też zaznaczaniem jej w jakikolwiek sposób, jako że nie odbiegł za daleko od okładki i z łatwością zdołałby później odnaleźć dany fragment.

     Jim otworzył drzwi. Na korytarzu stał jeden ze służących; pracował tu na tyle krótko, że chłopak nie poznał jeszcze jego imienia, choć był przekonany, że kiedyś je usłyszy.

     - Przydzielono cię do pracy... - przybyły zawahał się trochę. Przez moment najwidoczniej miał wątpliwości, czy nie powinien zatytułować jakoś swojego tymczasowego rozmówcy, lecz najwyraźniej porzucił ten pomysł. - Medycy teraz obradują, ale ktoś musi zająć się poszkodowanymi.

     - Co? - Zapytał zaskoczony Jim, choć szybko się opamiętał. Jego twarz przybrała wyraz wdzięczności, a on powiedział - jestem zaszczycony. Dziękuję.

     Nie zwlekając, służący skinął głową i dość szybkim krokiem odszedł, zamykając za sobą drzwi. Najpewniej ruszył wykonywać swoje pozostałe obowiązki, żeby później mieć więcej wolnego czasu.

     Jim doskonale zdawał sobie sprawę z faktu, iż na jego twarzy wciąż jest odmalowane zdziwienie i zapewne pozostanie tam ono jeszcze przez chwilę. Dziś, bez nadzoru, mieli pracować tylko najbardziej zaufani i doświadczeni uczniowie. Chłopcy w jego wieku, a nawet i niektórzy starsi, zostali odesłani z kwitkiem, co widział na własne oczy. Nie sądził, że zostanie tak bardzo wyróżniony.

     Chłopak chwycił swoją torbę i ruszył do pomieszczenia, w którym wczoraj spełnił całe popołudnie i pewną część nocy. Jak zwykle, nie było tu ani trochę pusto. Kilka osób kręciło się przy łóżkach, na których leżeli głównie gwardziści, którzy przybyli tu wczoraj, chociaż można było dostrzec też trochę innych ludzi.

     Jim rozejrzał się za czymś, co mógłby zrobić. Dość szybko zdał sobie sprawę z faktu, że - co było przypuszczalne - nikt wciąż nie zmienił opatrunków kilku wymagającym tego osobom. Zbliżył się więc do pierwszego takiego mężczyzny i ostrożnie zaczął odwijać częściowo przesiąknięty krwią bandaż. Przy tym procesie niemalże od razu zbudził śpiącego dotąd żołnierza, który jednak był albo wciąż zbyt zaspany na rozmowę, albo zbyt niezainteresowany (bądź jedno i drugie jednocześnie). Po pozbyciu się zużytego opatrunku, Jim z wielką ostrożnością - aby nie uszkodzić rany i nie zerwać szwów - nałożył maści i ponownie zabandażował fragment ciała mężczyzny.

     W międzyczasie, chłopak - a właściwie już młody mężczyzna - który bez wątpienia najlepiej radził sobie w lecznicy spośród tych, którzy nie zostali jeszcze oficjalnie mianowani lekarzami, skończył swoje dotychczasowe zajęcie i zaczął się zajmować pacjentem leżącym zaraz obok mężczyzny, którego opatrywał Jim.

Poza zasięgiem zasadOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz