Rozdział 11

215 9 5
                                    

NA GÓRZE MACIE POSTAĆ POGLĄDOWĄ MILLIE

Przez cały ten tydzień, zdecydowanie mniej jadłam. Nie chciałam zupełnie nic nie jeść ale kilka razy tak wyszło. Zauważyłam zmiany w mojej sylwetce, co mnie cieszyło. Poza tym mogłam dzisiaj z czystym sumieniem wypić kawę, przed szkołą. Była godzina szósta trzydzieści.

Stwierdziłam, że kawa rano wystarczy narazie, więc poszłam umyć zęby. Kiedy płukałam usta, dostałam wiadomość pod Paige.

Od: Paige West
Gadałam z Millie, mówiła, że po szkole z tobą pogada.

Szybko jej jednak odpisałam, że dzisiaj mogę przyjść późno do domu.

Jutro, pojutrze, po pojutrze, no i tak przez dwa miesiące, nie?

Do: Paige West
Dzisiaj to będzie słabo, bo raczej późno wrócę do domu, bo muszę sprzątać szkołę, ale zobaczymy.

Zauważyłam, że Paige, Millie i Cole nie mieli już moich super kreatywnie wymyślonych nicków. Trzeba to zmienić.

Od: Czekolado - holiczka
Czemu? Pani grzeczna dostała karę? ;)

Dwie sprawy, tak Paige jadła za dużo czekolady, nie przeszkadza mi to, ale boje się, że jej się coś stanie (Ta chyba duże sranie)

A druga rzecz to tak dostałam karę, ale nie z mojej winy. Gdy opisywałam, zobaczyłam, że Paige też mi zmieniła nick na „Szampano-holiczka". Dobra nie będę podła, zmienię jej na coś normalnego. Odrazu przypomniały mi się wczorajsze słowa brata.

Od: Paigie
Dwa pytania. Dlaczego akurat Paigie? A drugie to co zrobiłaś, że masz karę?

Do: Paigie
Mój brat cię tak nazywa. A na drugie ci odpowiem później, bo to długa historia. Paa.

Wyłączyłam telefon i poszłam ubrać mundurek.

Gdy się ubrałam na dole zauważyłam Finn'a na kanapie, jedzącego tosta.
- O siema - rzucił.
- Hej - powiedziałam siadając na kanapę - Co tam?
- A nic - wziął kolejnego gryza - Która godzina?
- Siódma już prawie - powiedziałam wstając z kanapy - Chodźmy już, okej?
- No spoko - wziął ostatniego gryza - Idziemy na piechotę, czy jedziemy?
- Mamy dużo czasu, więc chodźmy.

***

Gdy weszłam przez drzwi odrazu sobie wyobrażałam, co będę musiała zrobić za jakieś siedem godzin. Beznadzieja. Ale trudno czasu nie cofnę.

A co gdybym nigdy z nim nie rozmawiała?

Prawdopodobnie nie wróciłabym do nałogu, nie miałabym kary, nie byłabym w jego domu. Ta mogłam tak zrobić. Gdy podeszłam do szafki zobaczyłam Matt'a.

- Siemka - zaczął.
- Hej. Co porabiasz? - zapytałam wypakowując rzeczy.

Bardzo podobał mi się system tej szkoły. Jak by nie musiałam dźwigać tego plecaka, tylko książki mam w szafce. Co racja muszę mieć plecak, żeby zabierać książki, z których mam coś zadane, albo do nauki, ale nie muszę zabierać wszystkich , co najważniejsze.

- A nic nudzę się - zamknął swoją szafkę - Idziemy na imprezę do takiego typa Ethan'a?

- Jesteś typem imprezowym?- zapytałam zaskoczona.

- Można tak powiedzieć - zaśmiał się - To co idziemy?

- Um a kiedy dokładnie?

- W tę sobotę.

- Raczej nie mam planów, to spoko.

- Dobra zgadamy się później, narazie.

- Narazie.

Nie spodziewałabym się, że Matt lubi imprezy. Na zajęciach nie wygląda na takiego. Bardziej na takiego normalnego chłopaka. No, ale z tej strony to go jeszcze nie poznałam. A chciałabym.

Gdy zamykałam szafkę myślałam, że dostanę zawału. Przed nią stał oparty o inne szafki Zane Grey. Odrazu się rozdrażniłam.

- Czego chcesz? - zapytałam przewracając oczami.
- Mam coś dla ciebie - zaczął wyciągać coś z kieszeni - Trzymaj.

Chuj kupił mi paczkę papierosów.

- To na dzisiaj - powiedział, gdy kącik jego ust się podniósł.

- Spierdalaj - rzuciłam zanim się odwróciłam i odeszłam.

Japierdole, ten człowiek nie ma za grosz pokory. Jebany skurwiel. Ale smak to zgadł.
Limonka nie. Ale i tak pierdolony zjeb.

Odrazu po tym zadzwonił dzwonek na lekcję.

***
Na lekcji angielskiego, usłyszałam jak mi wibruje telefon, więc dyskretnie go schowałam do kieszeni i zapytałam się czy mogę iść do łazienki.

Gdy zamknęłam się w kabinie, to zobaczyłam kto do mnie dzwoni. Jebana Millie Myers. Cieszyłam się, że dzwoni, ale nie kurwa teraz. Za kilka minut mam sprzątać z Grey'em, a ona na lekcji do mnie dzwoni. No, ale i tak odebrałam.

- Millie? Cześć Millie, słuchaj mam ci wiele do powiedzenia, ale nie mogę teraz tego zrobić, bo nadal jestem w szkole i... - nie dokończyłam bo mi przerwała - Spierdalaj - rzuciła.

- Co? - zapytałam ze zdziwienia.

- Spier- da- laj- przeliterowała.

- Nie rozumiem. O co ci kurwa chodzi? - zapytałam z lekką irytacją.

- Dobrze wiesz o co mi chodzi.

No nie wiem, ale jeśli Millie przełknęła, to jest to coś grubego.

- Mogłabyś mi łaskawie powiedzieć o co chodzi? - zapytałam.

- O jebanego Grey'a - powiedziała.

- Co? - zdziwiłam się - Co ci zrobił ten idiota?

- Czekaj to on ci się nie podoba? - zapytała lekko zdziwiona.

Nie kurwa kocham go nad serce.

- Oczywiście, że nie, to jest  idiota.

- Uff to dobrze. Ten debil niech zostanie sam - powiedziała - Sory, że ci kazałam spierdalać, ale Courtney mi powiedziała, że powiedziałaś Cole'owi, że ci się podoba, a no wiesz mówiliśmy sobie, że nigdy w życiu go nie polubimy.

- Millie, ja nawet za sto milionów dolarów, bym go nie polubiła - zapewniłam ją - On jest pierdolonym śmieciem i nie zasługuje na jaki kolwiek szacunek.

- Racja i jeszcze raz przepraszam, że cię osądziłam i za to, że zadzwoniłam, gdy jesteś zajęta, i za kazanie ci spierdalać.

- Nic nie szkodzi, ale pogadamy na spokojnie później okej? - zapytałam.

- Pewnie i jeszcze raz przepraszam.

Kocham Millie, ale za dużo przeprasza.

- Jeszcze raz nic nie szkodzi. Narazie! - powiedziałam zanim się rozłączyłam.

Kurwa jak ona mogła pomyśleć, że Grey mi się podoba. Trzeba być naprawdę ślepym.

Nie obrażając Millie i osoby ślepe oczywiście.

No dobra, ale trzeba wracać na zajęcia, nie?
Na szczęście za 5 minut jest dzwonek.

Weszłam do klasy i wszyscy coś pisali, więc cieszyłam się, że siedzę z Matt'em. Bo nie chciałabym prosić o przepisanie kogoś innego. Tak już miałam. Zdążyłam zapisać kilka zdań i zadzwonił dzwonek.

Dzwonek którego tak bardzo nie chciałam.

Dzwonek, który oznaczał użeranie się z tym idiotą.
Pierdolony dzwonek.
CZEŚĆ KOCHANI, JEŚLI MOGLIBYŚCIE, TO NAPISZCIE CO SĄDZICIE O TEJ HISTORII I CO CHCIELIBYŚCIE W NIEJ ZOBACZYĆ.
NARAZIE;)) WASZA URFAVWIKAA

Maybe I KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz