Rozdział 10

195 9 1
                                    

NA GÓRZE MACIE POSTACIE POGLĄDOWE COLE'A I PAIGE

Po chwili weszliśmy do ich domu i był piękny.
Taki nie za drogi, ale nie za tani.

W salonie był duży telewizor z komodą na dole, i na przeciwko ciemno szara kanapa. Obok był drewniany stół z ośmioma krzesłami. Na przeciwko stołu była mała kuchnia. Łazienki i góry nie widziałam, ale może kiedyś zobaczę.
Usiedliśmy wszyscy przy stole.

Oni wszyscy rozmawiali, a ja, Finn i Zane głównie siedzieliśmy na telefonach, w tym ja, bo oddali mi wreszcie telefon . No, ale co mieliśmy robić. Po chwili Harry się do mnie odwrócił.

- I co podoba ci się dom pana Grey'a? - zapytał się mnie głośno.

Wszyscy przenieśli na mnie wzrok.

- Um, tak jest śliczny - odpowiedziałam lekko się uśmiechając.

Serio był śliczny, bardzo mi się podobała podłoga, nie wiem jak się nazywała, ale to nie były takie drewniane panele, tylko bardziej szare płytki w kształcie pięciokątów.

Po długiej przerwie Zane gdzieś poszedł. Nie chciałam się odwracać i patrzeć gdzie idzie, ale to było chamskie. Gdybym mogła, też najchętniej bym stąd poszła.

- Co za chuj, on sobie poszedł, a my musimy tu siedzieć - powiedział do mnie po cichu Finn.

- No - odpowiedziałam krótko.

Nagle złapałam kontakt wzrokowy z moją mamą która, zaczęła coś klikać na telefonie.

Zmrużyłam oczy, po czym dostałam od niej wiadomość.

Od: Podopieczna Harry'ego
Idź na górę i go przeproś, albo stąd nie pójdziemy.

Boże no nie wytrzymam. Przewróciłam oczami i się zapytałam:

- Przepraszam panie Gabrielu, gdzie jest Zane?
- Pewnie jest w swoim pokoju na górze - odpowiedział.

- Dobrze dziękuje - powiedziałam i ruszyłam w stronę schodów.

Gdy byłam prawie na górze dostałam wiadomość.

Od: Przyszły braciszek
Idziesz do tego zjeba?

Ta niestety. Szybko mu odpisałam.

Do: Przyszły braciszek
Muszę go przeprosić, bo nigdy stąd nie pojedziemy.

Napisałam i wsadziłam telefon do nerki.

Góra była spoko. Szklana barierka do okola schodów. Po lewej stronie była sypialnia, na przeciwko chyba łazienka. Poszłam krótkim korytarzem i zostały mi trzy drzwi. Pierwsze to była łazienka, a dwa pozostałe pokoje były obok siebie. Zastanowiłam się które otworzyć. Może zapukam. Nie no nie będę mu pukać, jakbym podważała jego opinie. Dobra które drzwi lewe czy prawe. Czułam się jak w jakiejś grze nie wybierz złych drzwi. Dobra wybieram lewe.

No teoretycznie wybrałam dobre drzwi, bo go tam nie było, ale powinnam wybrać te w których on by był. Dobra szybko otworzyłam te prawe. No, ale tego się nie spodziewałam.

- Co ty odpierdalasz? - zapytałam na Zane'a stojącego w samych bokserkach.

- A co ty odpierdalasz, przebieram się - szybko ubrał spodnie.

- No wiem, że tak ciężko ze mną wytrzymać, ale, że aż tak? - zapytałam się śmiejąc.

- Wchodzisz mi się do pokoju, gdy się przebieram i teraz się śmiejesz? - zapytał - Możesz wyjść, nie chce z tobą siedzieć.

Maybe I KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz