Rozdział 20

185 5 5
                                    

Zane

Wiedziałem, że to było bardzo chujowe, że specjalnie się przysiadłem do przyjaciół Nichols, ale to było warte, jej wkurwionego spojrzenia.

- Co on tu robi? - zapytała próbując ukryć, jak bardzo jest wściekła, co jej nie wychodziło.

- Zauważył, że jest wolne miejsce, więc się przysiadł - powiedziała ta szmata Skayler.

Ta dziewczyna była taka bezczelna, ale w tej sytuacji mnie to bawiło. Nichols spojrzała na szatyna. Ten Robby nawet na nią nie spojrzał, tylko cały czas się bawił jedzeniem. Żałosne. Ale w tym przypadku, zajebiście zabawne.

- Dobrze - usiadła nadal wkurwiona - Chciałam wam przedstawić Matt'a. Widzieliście go na imprezie, ale jakoś nie było okazji się poznać.

Ta, była tam przez jakieś dziesięć godzin, ale nie kurwa okazji do poznania nie było.

- Siemka - powiedział również siadając do stołu.

- Hej, jestem Grace - przedstawiła się blondynka - To jest Robby - wskazała na szatyna - To jest Nick, Ethan, Tracy i Skayler - przedstawiła wszystkich - No i Zane'a znasz.

- Miło cię poznać - powiedziała Tracy.

Wszyscy się witali z tym Matt'em, ale Nichols, cały czas mierzyła mnie swoim morderczym spojrzeniem.

- Nie zamierzacie jeść? - zapytał ze śmiechem Nicholas.

Wszyscy wzięli widelce i zaczęli jeść. Oprócz oczywiście Nichols, która bawiła się tym jedzeniem. Nie zauważyłem tego tylko ja, ale też Skayler, która musiała się przyczepić.

- Będziesz się tak bawić? - zapytała z tym swoim sztucznym śmieszkiem.

- Nie twoja, kurwa sprawa - powiedziała.

Matt położył swoją dłoń na jej ręce. Tak, była ostro wkurwiona, ale chyba nie tylko na to, że tu jestem, ale też dlatego, że Robson, nic nie mówił.

Wolałem go tak nazywać, imię Robby mi się nie podobało. Kojarzyło mi się z postacią z serialu „Cobra Kai", ale tamten Robby był zajebisty, a ten jest pizdą.

- Boże, sory - odparła cicho Skayler.

Przez dłuższy czas panowała cisza, ale przerwała ją oczywiście Skayler.

- To co, Zane. Kiedy się poznaliście? - zapytała, na co dziewczyna wyglądała jakby jej miała zaraz przypierdolić. Ja na jej miejscu już bym to zrobił.

- W przedszkolu - odparłem zawijając spaghetti wokół widelca.

- A co? Piszesz pamiętnik? - zapytała wściekle Maddie.

- Możliwe - odparła głupio się szczerząc.

Nichols przewróciła oczami.

- To co? Jak wasza randka? - zapytała Robbiego i Maddie, Tracy.

Przez krótką chwile nic nie odpowiedzieli.

- Przełożyliśmy ją na jutro, bo ja we wtorek nie mogłam - wytłumaczyła Maddie.

Brunetka pokiwała głową.

Maybe I KnowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz