cհαթԵҽɾ 1

326 48 1
                                    

W świątyni jak zazwyczaj panowała cisza i spokój, podczas gdy zebrani w niej odmawiali po cichu modlitwę. Był to dla każdego moment, by podziękować za dobra zesłane im przez wielbione przez nich bóstwa i ochronę przed potworem, który oszczędził ich ziemię, a także prosili o siłę i zdrowie dla tych, którzy zmuszeni byli żyć pod jego władzą. Wiara była ważnym elementem kultury zachodniej, dlatego każdy co najmniej kilka razy w tygodniu chodził do świątyni, modląc się przez co najmniej kilka minut.

Wooyoung często chodził tam, by prosić o odwagę w wypełnianiu swoich obowiązków, a także o zdrowie swojego przyjaciela, którym był sam książę. Czuł się obciążony przez to jak wielkim zaufaniem był przez niego darzony i miał nadzieję, że nie zwiedzie go, gdy ten przydzieli mu kolejne zadanie. Nie uważał, by był najlepszy, czy najsilniejszy. Książę zwyczajnie wierzył w jego lojalność, którą udowodnił wiele razy. Nigdy jednak nie wysyłał go do wschodniej części kraju, z wiadomych wszystkim przyczyn. Bał się stracić swojego najlepszego przyjaciela. Za granicą było bardzo niebezpiecznie i niewiele wystarczyło, by narazić się na gniew panującego tam władcy potwora.

On sam niewiele słyszał. Znał legendę, ale nie wiedział, co naprawdę dzieje się na wschodzie i jak wyglądają tamte ziemie. Czy naprawdę życie tam jest tak przerażające? Dlatego za każdym razem, gdy przychodził do świątyni i kłaniał się przed figurami dziękując za ochronę, zastanawiał się: przed czym właściwie bóstwa ich chronią? Czego ludzie tak bardzo się boją?

Może był głupcem, chcąc doświadczyć tego na własnej skórze, by zrozumieć.

Wiara w coś, czego nie widziało się na własne oczy nie była łatwa, ale takie zachowanie wpajała mu kultura od najmłodszych lat. Uczono ich, że mają się bać wschodu, że mają nawet nie myśleć o podróży w tamte strony. Dla Wooyounga legenda o smoku zawsze brzmiała jak bajka dla dzieci, z której po czasie się wyrasta. Z każdym rokiem coraz ciężej było mu uwierzyć w prawdziwość tego, co było powtarzane przez ponad tysiąc lat.

Taka długowieczność była dla niego wręcz przerażająca, co ktoś mógł robić przez tyle lat i jak wiele już widział? To jedynie potęgowało poczucie tego, jak szybko płynie czas i przemija, pokolenie za pokoleniem. On też w końcu umrze, a smok jak żył, tak pozostanie u władzy nad wschodnim krajem przez następne stulecia.

- Wooyoung - usłyszał znajomy głos, na co podniósł się delikatnie, spoglądając na księcia. - Mam do ciebie sprawę.

Chłopak zakończył więc modlitwę i powoli skierował się za księciem w stronę pałacu, gdzie ten mieszkał. Przyjaźnili się właściwie od wczesnego dzieciństwa, mimo że Wooyoung nie należał do rodziny królewskiej. Przez wiele lat stali się najlepszymi przyjaciółmi i nikomu nie udało bardziej, niż sobie nawzajem. Dlatego książę wszystkie swoje zmartwienia kierował do przyjaciela, a on słuchał go i doradzał i pomagał znaleźć rozwiązanie.

Wkrótce także, gdy Wooyoung dorósł, rozpoczął szkolenie, by służyć zarówno księciu, jak i królowi. Nigdy jednak nie był posyłany na zbyt niebezpieczne misje, bardzo rzadko zdarzało mu się narażać swoje życie dla spełnienia rozkazów. Wszystko przez to, że sam książę nie chciał go stracić. Był dla niego zbyt cennym przyjacielem.

- O czym chciałeś porozmawiać? - spytał Wooyoung, kiedy szli przez krużganki pałacowe.

- Jest coś, co mnie martwi i chciałbym usłyszeć twoją opinię na ten temat.

- Zamieniam się w słuch.

- Wiesz, co się dzieje na wschodzie... - zaczął, co od razu wzbudziło zainteresowanie chłopaka. - Kolejni śmiałkowie wyruszają w tamte tereny i już nie wracają. Nie wiem już, co możemy zrobić, by uwolnić wschodni kraj od tego potwora...

- Jest w ogóle jakakolwiek szansa, by go pokonać? Po co iść na pewną śmierć?

- Jak chciałbyś to inaczej załatwić? Potrzebujemy silnych wojowników i sprytnej strategii, by raz na zawsze się go pozbyć. To trwa już zbyt długo. Boję się, że kiedyś pokój dobiegnie końca i ten potwór wróci.

- Skoro przebywa tam już ponad tysiąc lat, to czemu miałby nagle wrócić? Czy nie zawarł układu z twoimi przodkami?

- Chcesz ufać smokowi? To potwór, nie ma ludzkich uczuć takie jak współczucie czy litość. Zawsze będzie dążył tylko do władzy.

Wooyoung zamyślił się głęboko. Historia ich państwa była pełna cierpienia, nie tylko przez smoka, ale również inne wojny, które odbywały się na tych terenach. Sam nigdy nie brał w żadnej udziału, ale wielokrotnie myślał o tym, jak to jest oddać życie za kraj. W końcu do tego był szkolony.

- Pozwól mi spróbować - zaproponował, na co książę oburzył się.

- Zwariowałeś?! Nie wrócisz już stamtąd!

- Chcę tam iść. Chcę zobaczyć to na własne oczy. Może coś przeoczyliśmy.

- Wooyoung, nie puszczę cię tam. Nie mogę pozwolić, byś poszedł na pewną śmierć. Nie pokonasz smoka, nie bądź głupi.

- Nie będę walczył. Pozwól mi zbadać teren, poznać wroga. Chcę zobaczyć z czym mamy do czynienia i przeanalizować sytuację. Może uda mi się coś wymyślić.

- Nie zgadzam się - książę uparcie trzymał się swojego zdania. - To zbyt niebezpieczne dla kogoś takiego jak ty.

- Też jestem rycerzem. Też mogę ryzykować życie dla dobra kraju.

- Nie. Nie ty.

- Dlaczego?

- Jesteś wyjątkowy. Nie mogę pozwolić, by coś ci się stało, bo jeśli więcej cię nie zobaczę, moje życie straci sens. Jesteś moim drogim przyjacielem, zapomniałeś o tym? Bez ciebie zgasnę.

- Będę naprawdę ostrożny. Zbiorę potrzebne informacje i wrócę, obiecuję - nalegał, chcąc jakoś zasłużyć się w armii i pokazać królowi, że stać go na więcej. Dobrze wiedział, że to przez księcia dostaje same łatwe zadania.

- Nie wyrażam zgody.

To były jego ostatnie słowa. Książę nie zamierzał zgodzić się na tak niebezpieczną wyprawę dla najlepszego przyjaciela, którego cenił ponad wszystko, co miał. Gdyby nie daj Boże zginął gdzieś na wschodzie, nigdy by sobie tego nie wybaczył. Dlatego pod żadnym pozorem nie mógł pozwolić mu przekroczyć wschodniej granicy.

Rozstali się po tej niezbyt przyjemnej rozmowie, mając odmienne zdania na temat rozwiązania konfliktu i wprowadzenia pokoju w zarówno zachodniej jak i wschodniej części kraju. Wooyoung nie zamierzał stać i czekać. Nawet jeśli nie otrzymał pozwolenia od księcia, zaczął już planować swoją podróż i przygotowywał się na długą wyprawę. Nigdy nie był tak blisko granicy, co dopiero poza nią. Miał ogromną nadzieję, że będzie miał choć trochę szczęścia i uda mu się wyjść z tego cało. Co najważniejsze, musiał dowiedzieć się czegokolwiek o tyranie ze wschodniego zamku, o którym od stuleci nikt nie wiedział prawie nic. Nazywano go potworem, ale nikt od lat nie widział go na własne oczy, a o jego imieniu nawet nie mówiono. Może nie zawsze odpowiedzią jest atak z zaskoczenia i pokonanie przeciwnika siłą. Wooyoung zamierzał rozegrać to na swój sposób i zrobić wszystko, by zażegnać strachu i cierpienia.

Zdawał sobie sprawę z tego, że może zginąć, ale obrał sobie za cel udowodnienie wszystkim, że nie jest tylko pupilkiem na królewskim dworze przez znajomość z synem króla. Chciał dowieść swojej siły i sprytu i zyskać miano bohatera, który ocalił ich kraj od panującego od tysiąca lat potwora.

Tears Of A Dragon • Woosan ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz