San z Wooyoungiem wkrótce znaleźli się z dala od wojsk królewskich i zatrzymali się w pobliskim lesie, gdzie San ułożył delikatnie chłopaka pod drzewem, przykucając naprzeciwko niego.
- Teraz możesz mi wyjaśnić, co ty w ogóle sobie myślałeś? - zapytał zdenerwowany.
- Już mówiłem. Martwiłem się, że coś pójdzie nie tak. Myślałem, że nic się nie stanie, bo czułem się już znacznie lepiej, ale ostatecznie ledwo dotarłem do celu...
- To było niebezpieczne i nieodpowiedzialne. Wiesz o tym?
- Tak, przepraszam. - Wooyoung wciąż nie mógł się nadziwić zmianą w osobowości Sana. Czuł się poniekąd przytłoczony jego troską.
- Jak się tam w ogóle dostałeś?
- Konno. Ale nie będę miał nic przeciwko, jeśli tam został. W końcu i tak zna tam wszystkich - zaśmiał się Wooyoung. Wierzył, że Serim rozpozna wierzchowca i zajmie się nim do czasu jego powrotu.
- Nie wiem, czy dobrym pomysłem jest powrót do zamku, kiedy jesteś w tym stanie... - westchnął San. - Może faktycznie powinniśmy-
Zdanie zostało urwane w połowie, gdyż Wooyoung nie dał mu dokończyć. Dobrze wiedział, co może mu pomóc, choć czuł się dziwnie inicjując jakiekolwiek zbliżenie z Sanem. Nawet nie wiedział, czy uczucie, o którym wspominał było na tyle silne, żeby go nie skrzywdzić. Mimo wszystko... Wciąż trochę mu nie ufał.
San jednak zrozumiał, gdy poczuł usta chłopaka dociśnięte do swoich i nie zastanawiał się długo, nim objął go, pogłębiając pocałunek. Wciąż był zaskoczony, że poza zniszczeniem, jakie siało jego istnienie do tej pory, mógł także uzdrawiać najbliższych swemu sercu. Taka forma leczenia absolutnie nie przeszkadzała żadnemu z nich.
Zatracając się w tym uczuciu, zapomnieli w ogóle gdzie są i co powinni dalej robić. Dopiero po dłuższej chwili Wooyoung odsunął się łapiąc oddech. Mógł odczuć niewielką zmianę, ból z jego ciała w małym stopniu zniknął, a jego siły wróciły. Podejrzewał jednak, że to działa też w jakiś sposób na Sana. Spojrzał na pochyloną nad nim twarz mężczyzny, jednak jego spojrzenie wciąż było utkwione w jego ustach, natomiast zarumienione policzki sprawiły, że Wooyoung otrząsnął się zawstydzony i odwrócił wzrok.
- Myślę, że możemy iść. Jeśli poczuję się gorzej, powiem ci o tym - powiedział unikając spojrzenia Sana, który również zdawał się opamiętać.
To było dziwne uczucie, którego Wooyoung do tej pory nie doświadczył. Nie chciał się jeszcze póki co do niego przyznawać.
Gdy tylko dotarli do zamku, San zaprowadził Wooyounga do swojej komnaty, choć zapewne pościel w tej drugiej była już czysta i Jung mógł spokojnie tam wrócić. Nawet jeśli wiele słów cisnęło mu się na język, postanowił milczeć. Nie było sensu w kłótni, kiedy byli już bezpieczni, a to, czego San mógłby się obawiać nie nastąpiło. Był jedynie wdzięczny, że Wooyoung jest cały i zdrowy.
CZYTASZ
Tears Of A Dragon • Woosan ✓
FanficPogrążona w ciemności i beznadziei wschodnia część kraju od ponad tysiąca lat czeka na swojego wybawcę, który odda im wolność i pokój. Starania te do tej pory szły na marne, gdy kolejni padali ofiarami potwora, którego skute lodem serce nie znało li...