Pyton Marka 18+

507 25 26
                                    

Po naszej emocjonalnej rozmowie wstaliśmy i ruszyliśmy dalej w stronę miejsca, które chciał mi pokazać starszy. Podczad spaceru wzdłuż bardzo długiego korytarzu mijałem wielu ludzi, były to dzieci i osoby w średnim wieku, nie widziałem seniorów.

-Ej żołnierzyku a gdzie są stare pryki? Zjedliście ich?- Zapytałem z rozbawieniem. Janusz spojrzał na mnie z bardzo dużym spokojem, miał już coś powiedzieć ale wyjebał się o krzesło.

-Kurwa, po chuj mnie zagadujesz?- Wyglądał jakby miał mnie co najmniej poćwiartować i zjeść. Nie narzekałbym gdyby chciał mnie schrupać.

Po chwili znaleźliśmy się na wielkiej sali, która była prawdopodobnie stołówką, teraz byłem pewien, że jest to więzienie. Każde więzienie ma biedne rzeczy do wpierdalania, żadnych kotlecików, ziemniaczków podsmażanych na patelni. Co to za życie? Żeby rosnąć trzeba żreć. Mój kutas chyba zjadł wieżowiec.
Oczywiście jak zwykle zacząłem sobie głupoty gadać pod nosem, przeważnie było mi wstyd gdy myślałem o czymś głupim, ale teraz to z chęcią przelozałbym się z kimś.
Chciałem już ruszyć do stolika przy którym siedziały niezłe przyjemniaczki, ale ręką Janusza zatrzymała mnie.

-Dobra ty jebany cepie jesteśmy na miejscu, tam są dzieci w twoim wieku więc może znajdziesz towarzystwo.- Wskazał palcem na dosłownie dzieci, które miały na oko siedem lat. Siedziały w kąciku do malowania i darły te mordy jakby kurwa dopiero co z cipy wychodziłoy.
No chyba se kurwa jaja robisz Januszku, pomyślałem, ale usiadłem z dziećmi i zacząłem rysować im na czole kutasy i mnie ładne panie wypierdoliły na zbity ryj. Nie wiedziałem o co im chodziło to w końcu wykurwista zabawa. Ja w ich wieku to mierzyłem linijką z kolegami czyj chuj jest dłuższy.

Tanecznym krokiem niczym Michael Jackson ruszyłem w stronę pana Januszka, siedział on z elegancikami przy stoliku i pewnie omawiał, który z nich będzie dzisiaj mszę odprawiać, ja jako skurwysyn musiałem mu narobić wstydu.
Stanąłem za jego krzesłem. Musnąłem moimi długimi paluszkami jego szyi i zacząłem masować mu kark, jego koledzy zaczęli się na niego dziwnie patrzeć, ale mnie to nie zatrzymało. Włożyłem swoją rękę pod jego koszulkę i palce same zaczęły masować mu plecy. Wiedziałem, że jest on nieźle wkurwiony, ale po prostu tego nie pokazuję.

-A to kto?- Zapytał mężczyzna, który siedziały naprzeciwko Janusza.

-Chodzi ci o tego durnia, który pieszczy moje plecy?- Powiedział blondyn. Słyszałem jak zgrzyta zębami i miałem ochotę już zrobić coś odważniejszego, ale on tylko wstał i włożył swój język do moich ust. Byłem zszokowany, nie rozumiałem co się właśnie odpierdoliło.
Jego ręką zaczęła błądzić po moich plecach i w końcu zatrzymała się na moich pośladkach, jęknąłem gdy klepnął mój lewy pośladek. Wszyscy ludzie gapili się na nas jak na pojebów. Nie dziwiłem się skoro taka szopka na dzień dobry się właśnie odpierdalała. Po kilku minutach opuściliśmy sale z hukiem drzwi.

-Słuchaj mnie ty mały pedale. Jeszcze raz coś takiego odpierdolisz to uwierz mi będziesz żałował, że się kiedykolwiek urodziłeś.- Powiedział wkurwiony Januszek z policzkami jak chomiczek. Wyglądał słodko gdy się denerwował, miałem ochotę go pocałować, ale on mnie odepchną z bardzo dużym naciskiem na ramię, nie powiem, że mnie to nie zabolało, bo bolało jak diabli.
-Od teraz musze udawać, że jesteś moim chłopakiem kurwa. Po chuj się tak zachowywałeś przed tymi ludźmi? To nie są byle jakie kurwa szmaty z ulicy. Jeśli zrobię coś źle to mnie stąd wypierdolą albo dadzą mnie na pożarcie tym bestią.- Spojrzał na mnie starszy z łzami w oczach. Chyba rzeczywiście nie byli dobrymi ludźmi. Stanąłem bliżej niego i po prostu go przytuliłem. Wiem, że pewnie nie chciał tego co zrobiłem, ale wolałem go nie denerwować, bo najwyraźniej miał problemy z emocjami. Po jego wcześniejszej historii mogę stwierdzić, że starszy bardzo cierpi. Ku mojemu zaskoczeniu Janusz mnie nie odtrącił tym razem, wręcz przytulił mnie jeszcze mocniej. Potrzebował tego.

Po tych wszystkich kizi mizi udaliśmy się do swoich pokojów. Nie mogłem spać, byłem za bardzo napalony.
Położyłem się na łóżku, ściągnąłem moje czarne bokserki i pyton ekspresowo wynurzył się na powierzchnie. Mój kutas był tak twardy, że myślałem, że to jakiś kamień.
Położyłem najpierw jedną rękę na jego długości a drugą Położyłem na piłeczkach i zacząłem je stukać jakbym grał w tenisa, tylko, że ja grałem w penisa.
Waliłem konia i wyobrażałem sobie, że robi to Janusza. Jestem chory psychicznie, ale raz się żyje.

PYTON MARKA TO KAPITAN STATKU

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

PYTON MARKA TO KAPITAN STATKU

Marek Łowca ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz