Razem pod prysznicen

317 22 12
                                    

Po zostawieniu Janusza samego czułem nieprzyjemny ból w klatce piersiowej, ale nie żałowałem tego co powiedziałem. Może teraz blondyn zrozumie jak traktuję innych ludzi.

Położyłem się wygodnie na łóżku, jednakże tym razem zasnąłem natychmiastowo.

Jakieś czterdzieści minut później obudził mnie głośny alarm. Trochę się zdziwiłem bo był środek nocy więc co się może takiego dziać. Nałożyłem na siebie pierwszą lepszą bluzę i skierowałem się w stronę pokoju blondyna. Szczerze mówiąc to nie wiedziałem, który to był jego pokój, pamiętam tylko w którą stronę szedł blondyn tego wieczoru.

Zacząłem się trochę wkurwiać gdy nie mogłem znaleźć tych jebanych drzwi. Każdy pokój był podpisany numerem i nazwiskiem a jego nazwiska nie widziałem nigdzie.

Ludzie popychali mnie, krzyczeli i panikowali. Nie rozumiałem tej całej afery. Co się dzieję?

Po chwili znalazłem dziurę starszego i pomyślałem, że go zaskocze i wejdę bez pukania. Niestety nie było go w środku. Może on jeszcze nie wrócił z dworu? Trochę się zesrałem.

Przeszedłem jeszcze wzdłuż korytarza w poszukiwaniu Janusza, ale po nim nie został żaden ślad.

-Co się dzieję?- Podszedłem do jakiegoś żołnierza, ponieważ już nie wiedziałem co mam sądzić o tym całym alarmie.

-Te skurwysyny jakimś cudem wtargnęły na nasze terytorium!- Wykrzyczał żołnierza i podał mi pistolet, co ja se do dupy to mam wsadzić czy co? Potrafiłem strzelać tylko w call of duty więc na żywo dużo nie zdziałam.

Wyszedłem z gościem i moją piękną bronią na zewnątrz. To co moje oczy ujrzały było czymś nie z tej ziemi. Ludzie byli zjadani żywcem.
A więc tutaj Januszek się ukrywał?
Spojrzałem na starszego, który stał na murze, łzy spływały mu po policzkach a ręce trzęsły się jak pojebane. Prędko ruszyłem w jego stronę i nawet nie patrzyłem na to co jest przedemną. Jako bokser jestem mocny w łapie więc z łatwością miażdżyłem głowy zgniłych kurw.

-Marek za tobą!- Krzyknął starszy a ja odwróciłem się i prawie zombiaczek ugryzł mnie w twarz. Byłem wdzięczny Januszkowi za ocalenie mi dupy.

Złapałem drabinę w ręce i położyłem ją na murze, tak aby blondyn mógł spokojnie zejść.
Teraz już wiedziałem dlaczego skurwielek nie wrócił do pokoju. Drabina musiała się zsunąć jak wchodził na górę.
Obserwowałem jego zgrabne pośladki gdy ten schodził, chciałem je całować i macać każdego dnia. Janusz zauważył, że się ślinie i mnie uderzył w głowę. Złapałem go za rękę i uciekliśmy do jego pokoju.
Obydwoje rzuciliśmy się na podłogę jakbyśmy właśnie przebiegli maraton.

-Musze wracać do swojego pokoju.- Rzuciłem w stronę starszego a ten tylko otworzył szerzej oczy i złapał mnie za rękę.

-Nie możesz nigdzie iść, tutaj jest bezpiecznie. Pokoje zwykłych cywilów nie są tak dobrze zabezpieczone jak te żołnierskie.-Powiedział z wstydem Janusz. Odwrócił wzrok i patrzał w sufit.

-Dobra zostanę, ale śpię na łóżku.- Zaśmiałem się znacząco a starszy uczynił to samo.

-Nie sądziłem, że tak szybko wprosisz się do mojego łóżka.- Powiedział Janusz wyciągając drugą kołdrę z szafy.
-Będzie pewnie zimna noc więc nie pozwolę ci zachorować.- Janusz położył kołdrę na łóżku.
Zaraz czy my będziemy razem spać? W tym momencie wyrosły mi diabelskie rogi bo myślałem o czymś niegrzecznym.
-Idź się wykąpać bo jebisz a ja pójdę po tobie.- Janusz mówił wszystko tak dokładnie i pięknie, że aż nie chciało mi się iść do łazienki, chciałem go obserwować.

-A może zaoszczędzimy trochę wody? Jest bardzo cenna w tych czasach więc co ty na to żebyśmy się razem wykąpali?- Zapytałem starszego po czym wyciągnąłem w jego stronę dłoń. Byłem pewien, że mnie wyśmieje i każe dorosnąć, ale było inaczej. Blondyn złapał moją rękę i zaciągnął mnie własną siła pod prysznic.

Marek kiedy Janusz poszedł z nim pod prysznic

Marek kiedy Janusz poszedł z nim pod prysznic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Marek Łowca ZombieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz