Janusz pov:
Po opuszczeniu drewnianego domu w lesie czułem się obserwowany, może po prostu zwariowałem albo naprawdę nie byłem tu sam, chociaż to drugie jest oczywiste, ponieważ były tutaj też potwory, które kiedyś były ludźmi. Podczas drogi do miasta przypomniałem sobie piękne czasy przed apokalipsą, byłem taki szczęśliwy, miałem dziewczyne za którą oddałbym życie, a teraz mam tylko plecak i jakieś gówniane rzeczy w nim. Usiadłem na krawężniku i zasłoniłem dłońmi twarz aby móc płakać w ciszy i spokóju, po kilku minutach zrozumiałem, że siedzę w tym samym miejscu co Marek tamtego dnia w którym go uratowałem.
Tak naprawdę okłamałem młodszego, przeważnie nie ratuję ludzi tak o z ulicy, po prostu on wyglądał na takiego, który mógłby sprowadzić moje serce z powrotem do świata żywych, jednak byłem ślepym głupkiem, który traktował swoją ukochaną osobę jak ścierwo.
Nie dziwiłem się, że Marek w końcu pomyślał, że się narzuca i odszedł, ale trzeba powiedzieć, że był odważny gdy wyszedł do tych zasranych potworów.Często przyłapywałem go na wpatrywanie sie we mnie z tymi jego świecącymi oczami, szkoda tylko, że on nigdy nie zauważył jak ja się na niego patrzyłem.
Czasem łatwiej coś pokazać niż powiedzieć, ale dla mnie to i to było w cholere trudne.Nie mogłem już tak dłużej się mazać, wstałem ostrożnie i popatrzyłem w chmury z świadomością, że właśnie tam może znajdować się młodszy. Na samą myśl spłynęło mi jeszcze kilka łez, miałem już ruszyć dalej, ale kawałek papieru, który leżał na ulicy zaciekawił moje oczy. Na kartce były dwa zdjęcia, kobieta i chłopak. Złapałem się za usta gdy przeczytałem napis "Zaginieni". Bardzo było mi przykro, że ludzie w taki sposób tracą ważne osoby, czasem odnajdują się po kilku godzinach a czasem nigdy.
Miałem już odłożyć kartkę na miejsce, ale teraz rozpoznałem twarz chłopaka, był to Marek zapewne kilka lat wstecz. Teraz zdałem sobie sprawę, że tylko ja mówiłem o sobie a jego nigdy nie zapytałem dlaczego leżał na chodniku tamtego dnia. Czułem się okropnie źle z tym jakim człowiekiem się stałem, bez serca i na dodatek bez mózgu.Usłyszałem czyjeś kroki, wyciągnąłem pistolet i już miałem strzelać, ale powstrzymałem się po ujrzeniu tej pięknej twarzy.
Marek?- Zaśmiałem się nerwowo z łzami lecącymi po policzkach.
Janusz po zobaczeniu Mareczka:
Marek po zobaczeniu Januszka:
Ah te hormony
CZYTASZ
Marek Łowca Zombie
HorrorHistoria o dwóch młodych mężczyznach, którzy zakochali się w sobie w nieodpowiednim czasie. (Historia na faktach) xDDDD